Abp Kupny: To wstyd, ale w sprawie religii odwołamy się do instytucji międzynarodowych

Wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski nie ukrywa, że pojawiają się spore trudności w prowadzeniu dialogu państwo-Kościół. Silnym punktem spornym jest organizacja lekcji religii w szkołach. KEP wysłała list do premiera Donalda Tuska w tej sprawie. Jeśli nic się nie zmieni, sprawa wypłynie na wody międzynarodowe. - To jest wstyd - komentuje abp Józef Kupny.

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

|

GOSC.PL

dodane 28.02.2025 10:36

Wciąż trwają burzliwe rozmowy strony państwowej z kościelną na temat ułożenia na nowo stosunków w różnych aspektach. Najgorętsza atmosfera panuje wokół lekcji religii. Komisja wspólna, złożona z najwyższych polityków rządowych oraz hierarchów kościelnych, nie uzyskała porozumienia w tej sprawie.

Teraz mamy kolejny zwrot akcji. Prezydium Konferencji Episkopatu Polski przekazało właśnie pierwszej prezes Sądu Najwyższego petycję z prośbą o wystąpienie z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności trybu wydania rozporządzenia minister edukacji, dotyczącego warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach.

Mówiąc krótko, KEP wnioskuje o zbadanie konstytucyjności i legalności rozporządzenia minister Barbary Nowackiej. Biskupi uważają, że powinno zostać uznane w całości za niezgodne z przepisami wyższego rzędu. I mają do tego podstawy. Warto przypomnieć w tym kontekście, że pod koniec sierpnia 2024 r. prezydium KEP wnioskowało już do pierwszej prezes Sądu Najwyższego o zbadanie konstytucyjności i legalności rozporządzenia minister edukacji.

Trybunał Konstytucyjny orzekł, że rozporządzenie jest w całości niezgodne z Ustawą o systemie oświaty oraz Konstytucją RP. Orzeczenie TK nie zostało jednak opublikowane w Dzienniku Ustaw. Jak wiemy, obecny rząd kontestuje pracę Trybunału Konstytucyjnego i nie uznaje jego decyzji.

Oliwy do ognia dolało MEN, które ogłosiło, że jego rozporządzenie jest zgodne z prawem, a postanowienie TK nie niesie za sobą żadnych wiążących następstw prawnych.

Teraz historia może się powtórzyć. Czy zatem obserwujemy błędne koło dialogu państwo-Kościół w sprawie religii?

Niekoniecznie. Prezydium KEP kilka dni temu wystosowało specjalny list do premiera Tuska. Porusza w nim kwestię nieopublikowania w Dzienniku Ustaw wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 27 listopada 2024 r. ws. rozporządzenia MEN o lekcjach religii.

Dużo zależy od tego, jak do pisma biskupów odniesie się szef rządu, czy w ogóle zabierze głos lub zareaguje w tej kwestii. Arcybiskup Kupny, wiceprzewodniczący KEP i współprzewodniczący Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu i Episkopatu, zapowiada jednak, że jeśli nic w postawie rządu się nie zmieni, Episkopat nada sprawie międzynarodowy wydźwięk.

- Musimy odwołać się do instytucji międzynarodowych. To wstyd, ponieważ Polska przewodniczy w tej chwili Radzie Unii Europejskiej, a my będziemy przecież mówić na arenie międzynarodowej o polskim rządzie, który nie respektuje wolności religijnych. W ich ramach bowiem znajduje się bezsprzeczne prawo do edukacji religijnej. A ona realizuje się właśnie na lekcjach w szkole - tłumaczy metropolita wrocławski.

Jednocześnie zaznacza, że dialog państwa z Kościołem jest konieczny, a rozmowy na temat organizacji nauczania religii w szkole były trudne już w 1989 roku. - Szukaliśmy razem odpowiedzi na wiele kwestii i już wtedy, ponad 35 lat temu, dzieliło nas stanowisko wobec lekcji religii w szkole. To nie jest nic nowego. Od początku Kościół chciał, żeby w konstytucji były odniesienia do wiary i Boga - wspomina abp Kupny.

Hierarcha podkreśla, że konkordat ustabilizował sytuację na lata, ale teraz na nowo wracają kwestie sporne. Widzi pewne trudności polityczne w prowadzeniu dialogu ze stroną rządową. Na przykład nagromadzenie wyborów w ostatnich latach. - Nie sprzyja nam fakt, że jesteśmy w trakcie kampanii prezydenckiej. Ona nas zmusza do szybkiego działania. Koalicja rządząca musi się spieszyć z tym, by pokazać, czy dotrzymała słowa. Ten pośpiech nie sprzyja w prowadzeniu spokojnego dialogu. Pojawiają się nerwowe ruchy. Z perspektywy Kościoła problemem są różnice panujące w koalicji rządzącej. Nie ukrywajmy, że widzimy tam różnice zdań. Łatwiej byłoby się dogadać, gdyby nie trzeba było jeszcze prowadzić koalicyjnych rozmów, uzgadniać itd. - opisuje współprzewodniczący Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu i Episkopatu.

Zwrócił uwagę, że problematyczna staje się kwestia interpretacji zapisów Konstytucji RP, która nie reguluje szczegółowo wszystkiego. Gdy się pojawia spór, trzeba by było się do odwołać do instancji absolutnej. Taką w założeniu jest Trybunał Konstytucyjny, jednak nie jest respektowany przez sporą część środowisk politycznych i przede wszystkim przez rząd.

- Powstał bałagan prawny. Wiem, że to mocne słowa, ale taki stan niszczy dialog. Pomimo naszej dobrej woli i chęci do rozmów ze strony zarówno państwa, jak i Kościoła. Dialog jest konieczny. Nie wyobrażam sobie, żeby się na siebie obrażać i nie podawać sobie ręki. Jest wiele obszarów, w których państwo i Kościół się spotykają. Kościół dostarcza fundamentu aksjologicznego do funkcjonowania państwa. Kościół wykonuje wielką i niesamowitą pracę - choć może ona nie zawsze jest obecna w mediach - która dotyczy działalności charytatywnej i społecznej - wymieniał abp Kupny.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..