W parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Brzegu abp Józef Kupny poświęcił obraz Jezusa Miłosiernego, który będzie peregrynował po brzeskich rodzinach. - Aby móc przyjąć postawę miłosierdzia, trzeba samemu poczuć się kochanym przez Boga. Nie ma innej drogi - mówił metropolita wrocławski.
Na początku uroczystości proboszcz ks. Marcin Czerepak wyjaśnił, że obraz „Jezu, ufam Tobie” będzie wędrował po rodzinach parafii. W każdej po jednej dobie. Brzeski kościół jest świątynią jubileuszową, wyznaczoną na Rok Jubileuszowy przez metropolitę wrocławskiego.
- To wspaniałe Boże miłosierdzie dzięki temu obrazowi będzie mogło zagościć w naszych domach w tym trudnym czasie dla świata, naszej ojczyzny i naszego osobistego życia. Chciałem, by ten Rok Jubileuszowy był widzialny, namacalny, stąd ten pomysł peregrynacji - mówił ks. Czerepak.
W homilii abp Józef Kupny tłumaczył, że głębokie przekonanie o Bożym miłosierdziu towarzyszy ludzkości od tysięcy lat. Wyłania się ono z licznych tekstów Starego Testamentu, jednak dopiero Jezus w pełni ukazał nam miłosierdzie Boże bez granic.
Najbardziej charakterystyczna pod tym względem w Piśmie Świętym jest przypowieść o synu marnotrawnym, choć słowo „miłosierdzie” nie pada tam ani razu.
- Kiedy syn roztrwania swoją część majątku, wie, że zawiódł oczekiwania ojca i wykroczył przeciwko miłości. Wiemy jednak, jakie było przyjęcie ojca. Ojciec nie kierował się sprawiedliwością. Musiałby wymierzyć synowi karę. Musiałby powiedzieć, że już wszystko zabrał i nic mu nie przysługuje. I takiej postawy oczekiwał od ojca drugi syn. Obraził się na ojca, kiedy dowiedział się, jak został potraktowany jego marnotrawny brat - opowiadał metropolita wrocławski.
Jednak ojciec siłą swojej miłości przekroczył granice sprawiedliwości. Przestał być właściwie sprawiedliwy, bo stał się miłosierny.
Kaznodzieja wyjaśniał, że miłosierdzie to miłość pochylająca się nad każdym synem marnotrawnym, nad każdą ludzką nędzą, nade wszystko nad grzechem. Miłosierdzie to podnoszenie w górę, dowartościowywanie, wydobywanie dobra ze wszystkich nawarstwień zła.
- Sprawiedliwość nie jest tego w stanie uczynić. Tylko miłosierdzie wydobywa i podnosi do góry. Pozwala nam odnaleźć na nowo nadzieję i poczuć się dziećmi Boga. Takiego miłosierdzia potrzebuje świat, nasze rodziny i my sami - apelował abp Kupny.
Zwrócił uwagę, że może zbyt mało uświadamiamy sobie, że potrzebujemy miłosierdzia. Dlatego Bóg powołał s. Faustynę, aby przypomniała często zapomnianą prawdę wiary o miłości miłosiernej Boga. I przekazała nowe formy kultu miłosierdzia Bożego. Ma on prowadzić do odrodzenia życia religijnego w duchu chrześcijańskiej ufności.
- Kim bylibyśmy bez ufności w miłosierdzie Boże, pozostawieni ze swoimi grzechami? Żaden grzech nie przewyższa mocy przebaczenia, ani jej nie ogranicza. Ograniczyć to miłosierdzie może jedynie brak dobrej woli, brak gotowości nawrócenia, trwanie w uporze i sprzeciwie wobec łaski - oznajmił wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Przypomniał, że niedługo posypiemy nasze głowy popiołem w Środę Popielcową. To pewien symbol, byśmy spopielili nasze grzechy i to wszystko co niedobre, co oddala nas od Boga i drugiego człowieka.
- Wejdźmy w Wielki Post z gotowością nawrócenia. Człowiek nie tylko doświadcza i dostępuje miłosierdzia Bożego, ale jest powołany, by czynić miłosierdzie innym ludziom. Jezus zachęca do tego słowami: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” - mówił metropolita wrocławski.
Hierarcha podkreślił, że ludzie często mówią: „Tego mu nigdy nie wybaczę”. Czy ktoś taki jest miłosierny? Co innego jest pamiętać, a co innego wybaczyć. Wybaczanie jest aktem woli. Ja mogę w moim sercu powiedzieć: „chcę wybaczyć”. Z pamięci nie wymażemy zaś zła nam uczynionego. Ale jesteśmy obrazem Boga i na wzór Boga możemy w naszym sercu siłą naszej woli powiedzieć, że przebaczamy.
- Przebaczenie świadczy o tym, że w świecie miłość jest potężniejsza niż grzech. Bez niego świat będzie zimny i bezwzględny, a każdy będzie dochodził tylko swoich praw w stosunku do drugiego - ostrzegał abp Kupny.
Zaznaczył, że miłość miłosierna jest nieodzowna w relacjach między małżonkami, pomiędzy rodzicami a dziećmi. W procesie wychowania, a także w duszpasterstwie. To spoiwo, które nas łączy. Nie możemy na siebie patrzeć wrogo, nawet wtedy, kiedy odczuwamy brzemię jakiejś krzywdy.
- Trzeba pamiętać o tym, że ani przebaczenie ani miłosierdzie nie oznacza pobłażliwości wobec zła i krzywdy. W każdym wypadku zadośćuczynienie jest warunkiem przebaczenia. Trzeba naprawić to, co się zepsuło. W miłosierdziu chodzi o coś więcej niż zwyczajną sprawiedliwość - o przezwyciężenie swojego egoizmu, o pokonanie zatwardziałości własnego serca - opisywał pasterz Kościoła wrocławskiego.
Według niego czas peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego jest okazją do sprawdzenia, czy mój styl myślenia i działania wobec drugiego człowieka wykracza poza zwyczajną sprawiedliwość w stylu: „Ja będę dobry dla ciebie wtedy, kiedy ty będziesz dobry dla mnie”.
- Aby móc przyjąć postawę miłosierdzia, trzeba samemu poczuć się kochanym przez Boga. Nie ma innej drogi. Nie potrafi kochać i przebaczać ten, który nie doświadczył miłości i przebaczenia - nauczał abp Kupny.
Przypomniał, że św. Piotr z mocą nauczał o przebaczeniu, bo na własnej skórze doświadczył, że Bóg nie męczy się nigdy przebaczeniem. Wielu innych świętych też tak miało. Bóg wobec nas zawsze był i jest miłosierny. Kiedy to zrozumiemy, wtedy będziemy mogli tę iskrę nieść do ludzi, których Bóg postawił na naszej drodze.
- Dzisiejsza uroczystość jest okazją by głębiej wejść w tajemnicę Bożego miłosierdzia. Kształtujmy zatem nasze serca na wzór miłosiernego Ojca. Aby były zdolne do kierowania się miłosierdziem - zachęcał hierarcha.
Na koniec odmówił modlitwę:
„Boże pochyl się nad naszymi grzechami, ulecz słabości, przezwycięż wszelkie zło, abyśmy w Tobie zawsze odnajdywali źródło nadziei, która nigdy nie zawodzi.”