Uroczystość nadania imienia patrona przedszkolu "Koszałki-Opałki" na wrocławskim Zakrzowie odbędzie się 22 marca. Inicjatywa rodziła się wiele lat temu, na pielgrzymkowych szlakach i nie tylko. Posłuchajcie opowieści.
Placówka przy ul. Irkuckiej 11 we Wrocławiu będzie pierwszym w Polsce przedszkolem, które przyjmie imię ks. Stanisława Orzechowskiego "Orzecha", a w swojej ofercie edukacyjnej będzie mieć program wychowawczy "Orzecha" pod tytułem "Wychowuj do dobra".
Co się wydarzy 22 marca
- Uroczystość rozpocznie się o 12.00 Mszą św. w kościele pw. św. Jana Apostoła (ul. Królewska 30). Kazanie wygłosi ks. Aleksander Radecki. Po Eucharystii wystąpi ze specjalnym repertuarem chór, który odśpiewa m.in. przygotowaną na tę okazję piosenkę ze słowami Agnieszki Bugały i muzyką Roberta Ruszczaka - mówi Wiesław "Kuzyn" Wowk, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Duszpasterstwa Akademickiego "Wawrzyny".
- Następnie uformujemy grupkę "pielgrzymkową" i przejdziemy krótką trasę z kościoła do przedszkola, gdzie zacznie się dalsza część spotkania, począwszy od uroczystego odsłonięcia napisu informującego o patronie przedszkola. Każdy uczestnik spotkania otrzyma Dekalog wychowawczy "Orzecha" pod tytułem "Wychowuj do dobra", przygotowany przez A. Bugałę. Po wystąpieniach zaplanowany jest poczęstunek, przygotowany przez rodziców i absolwentów DA "Wawrzyny" - dodaje.
- Jako Stowarzyszenie Przyjaciół Duszpasterstwa Akademickiego "Wawrzyny" obraliśmy sobie jako cel statutowy zachowanie dziedzictwa i pamięci ks. Orzechowskiego, a działania związane z przedszkolem jak najbardziej się w taki cel wpisują. To jest kolejne wydarzenie związane z promowaniem tego dziedzictwa. 10 grudnia w Kobylinie, w miejscowości, w której urodził się "Orzech", nasze stowarzyszenie odsłoniło tablicę pamiątkową poświęconą ks. Orzechowskiemu - mówi.
- Do uroczystości w przedszkolu przygotowywaliśmy się ponad rok, m.in. przez spotkania, podczas których opowiadaliśmy o "Orzechu" - dzieciom, ich rodzicom, dziadkom, nauczycielom. Chcemy dalej kontynuować różne działania podejmowane z przedszkolem - wyjaśnia "Kuzyn".
- Na uroczystość zapraszamy przede wszystkim rodziców dzieci z przedszkola, absolwentów DA "Wawrzyny", członków stowarzyszenia, ale także wszystkich chętnych - z okolicznych osiedli i nie tylko. To okazja, by poznać bliżej "Orzechową" placówkę. Jako prezes stowarzyszenia wierzę w to, że jest to pierwsze, ale nie ostatnie przedszkole noszące w Polsce imię ks. Orzechowskiego. Jesteśmy gotowi do wspierania kolejnych takich inicjatyw - dodaje.
Jak to się zaczęło
- Pierwszy raz zetknęłam się z "Orzechem" w moich studencko-harcerskich czasach - opowiada Dorota Cieplińska, współtwórczyni przedszkola, inicjatorka nadania mu imienia ks. Orzechowskiego. - Wybrałam się na pielgrzymkę jasnogórską zaraz po obozie harcerskim i wędrówce po Polsce ze starszyzną Wrocławskiej Drużyny Harcerek. W czasie drogi do Trzebnicy jakiś korpulentny ksiądz zaczął udzielać mi wskazówek i pytać, po co idę na pielgrzymkę. Chyba padało, bo pamiętam, że i on, i ja byliśmy strasznie ubłoceni. Nie wiedziałam, kto to jest. Prawdę mówiąc, strasznie mnie wkurzył swoimi radami. Potem mi powiedziano, że "Orzech" to "Orzech" i następnego dnia poszłam do niego do spowiedzi. Potem z moim przyszłym mężem poszliśmy do niego na nauki przedmałżeńskie. Czuliśmy się tam tak dobrze i znajdowaliśmy tyle budujących rzeczy, że stwierdziliśmy: "Co nam szkodzi dwa razy w tych naukach uczestniczyć?". I tak się stało - wspomina.
Pani Dorota po latach postanowiła znów pójść na pielgrzymkę na Jasną Górę, z konkretną prośbą do Matki Bożej - żeby pomogła jej stworzyć przedszkole. - Wszyscy mi odradzali pójście na tę pielgrzymkę, na czele z mężem i dziećmi (mam słuszne rozmiary, a w kręgosłupie trzy przepukliny). Poszłam. Doszłam do Trzebnicy, padłam w rowie i stwierdziłam, że już nie jestem w stanie z tego rowu wyjść. Zadzwoniłam do męża, a on mówi: "Leż w tym rowie, ja już jadę po ciebie". Kiedy potem byliśmy razem na Mszy św. w Trzebnicy, spotkałam pewne dziewczyny, które poprosiłam: "Donieście do Częstochowy moją intencję, bo ja zakładam przedszkole". Chyba doniosły, bo przedszkole faktycznie, pomimo trudności, cudem powstało - opowiada.
- Następnym razem na pielgrzymkę poszłam z dwiema koleżankami z chóru Basilica Cantans, gdzie śpiewam. Były wtedy rekordowe upały, ja mam astmę... Na pielgrzymim szlaku padłam już przy autostradzie, ale padłam rozsądnie, bo zabrała mnie "trupiarka", czyli karetka. Powiedziałam im, że ja będę częstym ich gościem, ale że muszę dotrzeć do Częstochowy. Jak mnie nie zabiorą, to będę się czołgać w kierunku Jasnej Góry. Faktycznie, szłam wtedy codziennie po dwa-trzy etapy, a resztę jechałam. Już później nawet w "trupiarce" nie dyskutowali, dlaczego to robię i po co. Na ostatnim etapie, w samej Częstochowie, podszedł do mnie młody człowiek i mówi: "Tyle razy chciałem zrezygnować, ale jak patrzyłem, że pani dalej idzie, to stwierdzałem, że nie mogę" - wspomina.
Z Dekalogiem
Pani Dorota kilkakrotnie na pielgrzymce usiłowała dotrzeć do "Orzecha" i porozmawiać z nim o pomyśle stworzenia "orzechowego" przedszkola, ale to się nie udało. I tak jednak za wcześnie by było wówczas na realizację pomysłu o patronacie.
Agnieszka Bugała wyjaśnia, że - zgodnie z prawem - nie można było nadać placówce edukacyjnej patronatu osoby żyjącej. - Musi to być osoba zmarła, uznana za autorytet. Ustawa mówi, że placówki edukacyjne przyjmują patrona tylko raz w swojej historii. Patronów się nie zmienia, więc musi to być wybór przemyślany, wsparty odpowiednimi argumentami - wyjaśnia.
Przedszkole "Koszałki-Opałki" przeszło całą wymaganą procedurę. Kandydatura ks. Orzechowskiego, Honorowego Obywatela Wrocławia, została przyjęta.
Jako wychowanka "Orzecha", osoba od lat zaangażowana w promowanie jego dziedzictwa, A. Bugała została zaproszona do wydobycia ze spuścizny ks. Orzechowskiego treści, które mogłyby być pomocą do opracowania systemu wychowawczego. Efektem jej pracy jest Dekalog wychowania według księdza Stanisława Orzechowskiego - 10 punktów mówiących o "wychowywaniu do dobra" (z osobnymi punktami dla dzieci i osobnymi dla wychowawców). Bez względu na religię, kolor skóry i wyznawany światopogląd każdy jest zaproszony do dobra.
- Stwierdziłyśmy ponadto, że przedszkolaki i nauczyciele powinni poznać bliżej kandydata na patrona. Odbył się cykl spotkań, rozpoczęty wiosną ubiegłego roku, kontynuowany po wakacjach. Ludzie, którzy "Orzecha" znali, przyjeżdżali raz w miesiącu do przedszkola i dzielili się opowieściami o nim. Ja opowiadałam o... baranach. Dzieci rysowały "Orzecha" - wielką postać z łysą głową, w sutannie jak namiot. Ksiądz Radecki zabrał dzieci do pokoju ks. Stanisława. Pojechały tam busem, zobaczyły pokój, posiedziały w fotelu, poznały "Orzechowego" krasnala, były na cmentarzu przy grobie ks. Orzechowskiego - opowiada.
Skoro placówka będzie mieć swojego patrona, to warto, by miała i hymn. Tak powstała wspomniana piosenka ze słowami A. Bugały i muzyką R. Ruszczaka, stworzona w duchu: "Miał pecha, który nie znał »Orzecha«. Jakie szczęście ma, kto »Orzecha« zna". Premiera już 22 marca.
Przedszkole jest placówką publiczną, otwartą dla każdego. - Chcemy być przedszkolem dla wszystkich, natomiast patron - kapłan - wskazuje na pewien system wartości. Mam nadzieję, że nadanie imienia to początek naszej drogi ku wychowaniu do dobra, programu, który stworzyłyśmy wspólnie z A. Bugałą. Mamy mnóstwo pomysłów na dalszą pracę ku dobru - zaznacza pani Dorota.
Podkreśla wagę wychowania przedszkolnego i wielką rolę nauczycieli pracujących w takich placówkach - osób, które zajmują się de facto całą rodziną. - W "Orzechowej" wizji rodzina to fundament, który swoją pracą od wielu lat chcemy budować i wspierać. Bardzo ważne, by społeczeństwo wspierało nauczycieli wychowania przedszkolnego, których jest zbyt mało. To ludzie z pasją i poczuciem misji. Potrzeba wspierać ich i doceniać - mówi, zauważając, że inaczej wielu z nich może uciekać z zawodu.
Co ciekawe, na terenie przedszkola "Koszałki-Opałki" już dawno wyrósł... orzech - samosiejka drzewa, orzecha włoskiego. Zielona zapowiedź przyszłego patronatu.