Kilkadziesiąt małżeństw z Wrocławia i nie tylko wzięło udział w Inspiratorze Małżeńskim pod hasłem "Dar posłania". Z nauką i świadectwami wystąpili: Iga i Konrad Grzybowscy, Magdalena i Piotr Krajewscy oraz ks. Teodor Sawielewicz.
Druga edycja spotkania dla małżeństw „Inspirator Małżeński” cieszyła się tak samo dużą popularnością jak poprzednia. Tym razem na wrocławskich Popowicach w kościele oblatów pw. NMP Królowej Pokoju prelegenci zajęli się tematem posłania małżeństw.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
- Jeśli mamy silną relację z Chrystusem, jeśli ja jako żona mam silną relację z mężem, to razem udźwigniemy wiele trudów codzienności. Bo ta nasza prosta codzienność wcale nie jest taka prosta. Żeby mieć na nią siłę, żeby się inspirować, potrzebujemy być blisko siebie - mówiła Iga Grzybowska.
Razem z mężem zachęcali innych do codziennej modlitwy za współmałżonka. Szczególnie, kiedy już nie mamy siły.
- Czasem warto upaść na kolana i błagać o interwencję Bożą. Możesz modlić się za swojego współmałżonka albo modlić się razem siłą waszego sakramentu małżeństwa. Z różnych powodów. Nie dajecie rady z dziećmi? Macie trudną sytuację finansową? Nie możecie się dogadać z rodzicami i z dziećmi? Módlcie się razem w tych intencjach. I nie chodzi od razu o nowennę pompejańską, czy pielgrzymkę do Częstochowy, ale o proste chwile w zaciszu domowym - tłumaczył Konrad Grzybowski.
Przywołał słowa Chrystusa: „Gdzie dwaj lub trzej zbierają się w imię moja, tam Ja jestem”. Już małżeństwo spełnia ten warunek.
- Jezus nas wspiera. I warto każdego dnia poprowadzić krótką wspólną modlitwę, żeby podziękować za miniony dzień albo rano go powierzyć. My potrzebujemy tych wspólnych chwil wytchnienia. Często w tym naszym zaganianym dniu brakuje tych kilku minut wspólnej modlitwy - uwrażliwiał K. Grzybowski.
Małżeństwo podkreśliło, że rodzice są wzorem dla swoich dzieci. I często wiemy, jak nie chcemy, żeby wyglądały nasze małżeństwa. Mamy obraz swoich rodziców. Potrafimy wymienić ich wady i zalety. Trzeba zatem tak inspirować swoje dzieci, żeby one wyniosły z domu prawdziwą miłość i wiarę.
- Żeby nie chodziły do kościoła, bo mama i tata każą. Powinny widzieć, że Bóg przemienia serce rodziców. Chodzimy do kościoła nie dlatego, że tak rodzice mnie wychowali. Tak było na początku. Ale teraz wiem, że ja potrzebuję tej relacji, że staję się lepszy. Dzieci też powinny to widzieć, a nie przychodzić do kościoła na poświęcenia palmy, koszyczka, czy posypanie głowy - wymieniał mąż i ojciec.
Podkreślali wartość żywej relacji z Bogiem. Mówili także o wychowaniu dzieci, które nie powinno polegać na ciągłym napominaniu i zakazywaniu.
- Rodzice muszą inspirować. Dzieci powinni mieć świadomość, że do domu nie wraca się po to, żeby usłyszeć, jaki jestem niewystarczający, ale żeby zwrócić się bez krępacji do mamy i do taty. Powiedzieć im, co mi nie wyszło. To jest sztuka zbudowania zaufania. Miejmy taką relację z dziećmi, że one nie będą się bały przyjść do nas, by powiedzieć, że coś się stało, bo my im pomożemy. A nie będziemy je rugać - oznajmił Konrad.
Rodzic powinien być wsparciem, a nie egzekutorem prawa, który pilnuje, żeby było „od-do”.
Magdalena i Piotr Krajewscy tłumaczyli, że każde małżeństwo jest powołane do konkretnej drogi i misji.
- Wierzymy i tego doświadczamy, że naszym celem jest odkrycie powołania w małżeństwie. Dlatego dzielimy się tym, jak Pan Bóg nam je pokazywał, jak On nas prowadził - mówiła M. Krajewska.
Zaznaczyła, że tożsamość ich małżeństwa kształtowała się głównie w chwilach trudu, a nie w radosnych momentach.
- Pierwsze uderzenie to strata naszej najstarszej córki, która przeżyła pod moim sercem 5 miesięcy. Potem straciliśmy syna, który rozwijał się w brzuchu do 16. tygodnia. Trudne rodzicielstwo stworzyło nową tożsamość - wyznała żona i matka.
Razem z mężem dzielili się doświadczeniem pochówku dzieci zmarłych jeszcze w łonach matek, którego stali się we Wrocławiu prekursorami. Wcześniej ciała dzieci nienarodzonych były z odpadami medycznymi wyrzucane. To się zmieniło dzięki działaniom fundacji Evangelium Vitae. Na Cmentarzu Osobowickim powstał pomnik i grobowiec dla dzieci nienarodzonych.
- Byliśmy otwarci na życie. Już jako narzeczeni mówiliśmy sobie, że chcemy mieć czwórkę dzieci i Pan Bóg to spełnił. Przyjmowaliśmy życie, ale nie zawsze byliśmy w pełni świadomi i mocno zaangażowani. Mieliśmy swoje niezgody, kłótnie. To była sinusoida. Wiara jest łaską i jeśli nie dbamy o nią, osłabia się - podkreśliła Magdalena.
Ks. Teodor Sawielewicz podczas swojej konferencji podzielił się spostrzeżeniem, że wydaje mu się, iż bardzo wielu ludzi w Kościele żyje w mentalności życia pod prawem. Tylko w odniesieniu do zakazów i nakazów. On zachęca do życia pod prawem ducha.
- Jest takie małżeństwo, o którym jest napisane w Biblii, że wszystkie przykazania spełnia. Postępuje nienagannie według wszystkich przepisów. To Elżbieta i Zachariasz. Są oni ciekawą figurą retoryczną, by pokazać mentalność Starego Testamentu. Nienaganne przestrzeganie przykazań musi odejść na bok. Jest bezpłodne. Jezus dał nowe przykazanie i tchnął w nas Ducha - opowiadał kapłan.
Twórca "Teobańkologii" przypomniał, że Jezus przyniósł nowe przykazanie: "Abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem".
- Na czym polega życie pod prawem współczesnego człowieka? Ciągłe patrzenie na zakazy i nakazy. Zadajemy sobie pytania: co to znaczy nie grzeszyć? Trzeba w niedzielę chodzić do kościoła. Porządny katolik tak przecież robi. Co jeszcze? Modlić się rano i wieczorem. Nie można współżyć przed ślubem. Nie można mieszkać ze sobą przed ślubem. A jak wzięliśmy ślub to kolejne zakazy. Nie można antykoncepcji stosować itd. - wymieniał ks. Sawielewicz.
Jak zaznaczył, czasem człowiek spełnia wszystkie przykazania, a okazuje się niewierzący. Bo nie ma w nim prawa ducha. Nie jest połączony z Duchem Świętym. Życie "odtąd-dotąd" to mentalność niewolnika.
W tej mentalności nie ma miejsca na posłanie, zaangażowanie się w coś Bożego, dawanie coś od siebie innym.
- Po odkryciu powołania do małżeństwa trzeba dalej odkrywać swoje powołanie. Co dalej w tym małżeństwie? Problem w tym, że w Kościele nie ma za dużo tej przestrzeni, by rozeznawać, jaki Bóg ma na nas plan w małżeństwie - oświadczył prelegent.