Tysiąc Skautów Europy ze środowiska dolnośląskiego pielgrzymowało do Henrykowa w ramach Dnia Modlitwy za Federację Skautingu Europejskiego. Ten moment przeżywał z nimi bp Marek Mendyk, ordynariusz świdnicki.
Coroczna pielgrzymka łączy nurt męski i żeński "Zawiszaków". To największe wydarzenie w roku dla środowiska dolnośląskiego, które modli się wspólnie w łączności ze wszystkimi innymi hufcami podczas Dnia Modlitw za Federację Skautingu Europejskiego. W archidiecezji wrocławskiej tradycją stała się pielgrzymka do sanktuarium Matki Bożej Języka Polskiego w Henrykowie.
Kulminacją pielgrzymki była Msza Święta, której przewodniczył bp Mendyk. Ordynariusz świdnicki w homilii mówił o przypowieści o synu marnotrawnym.
- Bóg nie myśli takimi samymi kategoriami jak my. U niego łaska jest przed sprawiedliwością, a jego sprawiedliwość jest miłością. Najbardziej mnie fascynuje w tej przypowieści milczenie ojca. Tym, który mówi, jest młodszy syn. A to milczenie ojca jest milczeniem miłości, która szanuje wolność syna. Ojciec przyjmuje ryzyko syna. Nie wprawia go to w gniew. My samy pewnie użylibyśmy wszystkich środków, żeby ten plan wybić z głowy młodemu człowiekowi - mówił bp Marek.
Miłość ojcowska wyraża się w akceptacji wolności, a także w późniejszym oczekiwaniu. Przebaczenie przekracza wszelkie bariery i przepaści.
- Bóg nigdy nie pogodzi się z odejściem grzesznika. On idzie zawsze za nim, choć jest niewidoczny. Stale tęskni, wyczekuje, śledzi jego ruchy. Takie zachowanie ojca przynosi owoc. Bo marnotrawny syn w końcu podejmuje ważną decyzję - powrotu do domu - opisywał hierarcha.
Zwrócił uwagę na inną postać w przypowieści - starszy zgorzkniały syn, który nie chce wziąć udziału w zabawie na cześć swojego młodszego brata.
- Jemu wydaje się, że się nie zgubił. Nie dostrzega, że on sam pogubił się jeszcze bardziej niż jego młodszy brat. Nigdy nie ufał ojcu, żył w wewnętrznym lęku i zgorzknieniu. Nie odkrył miłości ojca. Trudno mu zrozumieć, że miejsca w domu nie można mieć raz na zawsze. Trzeba je stale odnajdywać - opowiadał bp Mendyk.
Podkreślił, że niezależnie od tego, czy rozpoznamy siebie w jednym lub w drugim synu, ta przypowieść mówi nam o konieczności nawracania się. - Pozwólmy się pokochać najlepszemu Ojcu. On ciebie i mnie kocha takimi, jacy jesteśmy. Ceni nas i szanuje, ale daje nam wolność. On jest naszą nadzieją, najpiękniejszą młodością tego świata.
Dziękował za codzienną pracę i posługę Skautów Europy, których spotyka w różnych miejscach. Z uznaniem przygląda się działalności harcerskiej Zawiszaków. - Widziałem, z jaką ofiarnością i miłością organizowaliście się, żeby pomagać powodzianom. I dzisiaj wam za to dziękuję. Mam tylko jedno życzenie, żebyście się nigdy nie zmieniali - podsumował biskup świdnicki.
Michał Cempa, przewodniczący komitetu organizacyjnego Dnia Modlitw za FSE, przyznaje, że przygotowanie tak dużego wydarzenia nie było łatwe dla Skautów Europy, ale dało harcerzom wiele satysfakcji.
- Jestem szczęśliwy, że widzieliśmy tutaj tyle uśmiechu i radości przy tak pięknej pogodzie i w tak pięknym miejscu. Przede wszystkim cieszy duża frekwencja. To pokaz naszej siły, siły środowiska dolnośląskiego skautingu. Zobaczyliśmy, ilu nas jest i to nas buduje. Chodzi o budowanie jedności między szefami jednostek, gromad, rodzicami - mówi M. Cempa.
- Jestem pełen radości, mam takie przekonanie, powiedzieliśmy to sobie, że centrum naszego działania jest formacja duchowa. To dobrze, że wspólnie pomodliliśmy się i ponownie zawierzyliśmy nasze środowisko i stowarzyszenie Bogu i Maryi. Widzimy tutaj, jak dużą wspólnotą jesteśmy i że razem tworzymy Kościół. To wydarzenie odbywa się wiosną, w okolicy uroczystości Zwiastowania. Wiosną też budzi się niejako skautowe życie. Nie wokół śnieżnego puchu, tylko pośród zielonych drzew. Wszystko po to, żeby przygotowywać się obozu letniego - opisuje Tomasz Gładki, hufcowy 1. Hufca Wrocławskiego.
A Marta Nowicka, hufcowa 2. Hufca Wrocławskiego, dodaje: - To był dobry dzień spotkania z drugim człowiekiem. Zobaczyliśmy, że jako środowisko wrocławskie skautów rozrastamy się. Są z nami duszpasterze, z którymi pracujemy w ciągu roku. Oni posługują nie tylko sakramentami, ale swoją obecnością. Mamy do nich swobodny dostęp, tworzy się z nimi relacja. Pojawiło się dzisiaj we mnie poczucie wdzięczności za tych wszystkich ludzi. To nasze mówienie o skautingu, dzielenie się tym, co robimy, przynosi owoce. Inni też chcą tak żyć, w podobnym harcerskim duchu.