Uczestnicy Ekstremalnych Dróg Krzyżowych często niosą przy swoich plecakach krzyże własnoręcznie wykonane, czasem ze znaczącymi napisami i dodatkowymi znakami. Bywają i takie, których ktoś się pozbył, ale zostały ocalone, "przygarnięte" i teraz towarzyszą nowemu właścicielowi w jego wędrówkach.
Pan Robert zabrał ze sobą krzyż własnej roboty, z ramionami z wygiętych malowniczo konarów, pan Mariusz z Domaszczyna - krzyż ze ściany, wiszący od pewnego czasu nad łóżkiem w domu.
Zdjęcia:
- To jest krzyż, który kiedyś z żoną "uratowaliśmy" z targowiska "Na Młynie" (przy Centrum Handlowym "Korona"). Swego czasu chodziliśmy tam i kupowaliśmy krzyże, które walały się pośród różnych staroci na sprzedaż. Postanowiliśmy, że przy każdej wizycie w tamtym miejscu kupimy jeden. Mamy trzy takie w domu. Są to być może krzyże poniemieckie. Nie znam historii tego, który niosę, ale pewnie liczy już trochę lat. Kto wie, jakie ludzkie historie są z nim związane? W czyim domu przebywał i jak trafił na sprzedaż? - zastanawia się pan Mariusz.
Opowiada o różnych dewocjonaliach, np. ogromnych różańcach, jakie można znaleźć na targach staroci. Sam planuje przed domem postawić kapliczkę, może właśnie wykorzystując takie ocalone przedmioty, wydobywając je z zapomnienia i otaczając na powrót szacunkiem.
Niespodziewanie okazuje się, że jego towarzyszysz z EDK podejmuje podobne inicjatywy. - My z żoną robimy to samo, ale "ratujemy" z tego targowiska figury Matki Bożej. Kupujemy je i odrestaurowujemy. Mamy jedną ponadmetrową - opowiada pan Łukasz z Pruszowic.
Obaj należą do Plutonu Różańcowego - męskiej róży różańcowej, która spotyka się raz w miesiącu, a towarzyszy im ks. Łukasz Piłat, proboszcz z Długołęki.
Przed salezjańskim kościołem na początku EDK spotkać można ludzi z różnych stron. - Idę już szósty raz w EDK do Twardogóry. To dla mnie wielkie przeżycie. Idą moja żona, znajomi. Bardzo się cieszę, że nasza grupa się powiększa - opowiada pan Robert, wspominając między innymi o miłym akcencie, jakim jest herbata czekająca zawsze na pielgrzymów po drodze w Domaszczynie.
- Grupka z Twardogóry kilka lat temu liczyła kilka osób, dziś to ponad 70 ludzi. Można powiedzieć, że na tym szlaku "wracamy do domu". Grupę tworzą mieszkańcy naszej salezjańskiej parafii w Twardogórze oraz osoby z okolicy; jest kilkunastu młodych ze szkół, w których uczymy jako salezjanie. Ja idę po raz pierwszy na EDK, w ramach praktyki diakońskiej, mam natomiast doświadczenie pielgrzymek jasnogórskich. Przez ostatnie dwa tygodnie robiłem sobie takie dłuższe spacery w ramach przygotowań, mam nadzieję, że dotrę - mówi dk. Maciej Walkowiak SDB, który przygotowuje się do święceń kapłańskich (mają się odbyć 24 maja).
Pielgrzymi idą do bazyliki Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Twardogórze, pokonując
U celu czeka pątników tradycyjnie poczęstunek, a także możliwość zatrzymania się przed Najświętszym Sakramentem w ramach trwającej całą noc adoracji.