Abp Kupny: Jedynym racjonalnym środkiem budowania pokoju jest dialog

Wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski przewodniczył uroczystej Mszy św. o pokój na świecie w archikatedrze wrocławskiej. - Pokoju potrzebują nasze rodziny, nasza społeczność lokalna i nasza ojczyzna. A ostatnie lata pokazują, że go w naszych sercach brakuje - apelował abp Józef Kupny.

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

|

GOSC.PL

dodane 01.04.2025 18:58

Modlitwa o pokój, szczególnie w Ukrainie i w Ziemi Świętej odbyła się we Wrocławiu w ramach ogólnoeuropejskiej inicjatywy modlitewnej Rady Konferencji Episkopatów Europy pt. „Łańcuch Eucharystyczny”.

Od Środy Popielcowej, przez cały okres Wielkiego Postu, Kościół w Europie będzie gromadził się wokół stołu eucharystycznego, aby wzywać daru pokoju. W Polsce miało to miejsce w archikatedrze wrocławskiej.

- W obliczu trwających wojen oczywiście ciężko w to uwierzyć, jednak Chrystusowy pokój przemienia i kruszy nawet najbardziej zatwardziałe mury ludzkich serc. Daje nowe spojrzenie, rzuca nowe światło. Dzięki temu możemy Bożymi oczami widzieć rzeczy bardzo trudne, na pozór beznadziejne, ale okryte Boską miłością - mówił w homilii abp Kupny.

Tłumaczył, że pokój, który daje Jezus, jest pokojem serca. Ma wymiar duchowy, wewnętrzny. Mają go ludzie, którzy w swoim sercu wolni są od zła, od wrogości, gniewu, podstępu, chęci odwetu, zabijania, wyrządzania bliźniemu krzywdy. Tacy ludzie są podobni do Chrystusa, który nie oskarża, nie krzywdzi, nie potępia. Szuka sposobu podniesienia człowieka z grzechu.

- Ze wstydem musimy przyznać, że chociaż często mówimy Jezusowi: "Przyjdź", to jednak to zaproszenie nie jest przez nas traktowane poważnie. Nie jest szczere, raczej grzecznościowe. Bo kiedy On przychodzi, potrzeba coś w swoim życiu zmienić. Uporządkować je, naprawić krzywdę, a na to najczęściej nie jesteśmy gotowi. Bo wygodnie nam z tym, jak jest - opisywał wiceprzewodniczący KEP.

Zaznaczył, że Jezus oczekuje od nas szczerości, otwartości, miłości. Przynosi światu radość, nadzieję, miłość i pokój. Każdy, kto przyjmuje Jezusa do serca, powinien się tymi wartościami dzielić z innymi. Tego wszyscy bardzo potrzebujemy. Tego potrzebują nasze rodziny, nasza społeczność lokalna i ojczyzna.

- Ostatnie lata pokazują, że w naszych sercach brakuje miłości i pokoju. Wystarczy pomyśleć o konfliktach, podziałach w rodzinach, wśród małżonków, między rodzicami a dziećmi, w stosunkach między grupami społecznymi. Dzisiejsza Msza św. jest okazją, by na nowo stawać się człowiekiem pokoju. A to oznacza praktykowanie szacunku do człowieka niezależnie od jego pochodzenia czy wykształcenia - zachęcał metropolita wrocławski.

Hierarcha zwrócił uwagę, by używać języka pokoju, który jednoczy. Zrezygnować z ironii, z kłamstwa, z oszczerstw, z mowy nienawiści.

Jego zdaniem pokój jest osiągalny, gdy buduje się i wychowuje do pokoju. To obowiązek nas wszystkich. Kształtowanie pokojowych postaw dotyczy w szczególny sposób określonych grup społecznych - odpowiedzialnych za sferę życia społeczno-politycznego, tych, które kształtują opinię publiczną, oraz wychowawców młodzieży.

- Wojny nie są czymś koniecznym, a dziejów narodów i ludzkości nie można odczytywać jako nieprzerwanego splotu konfliktów i rewolucji. Człowiek ze swej natury zdolny jest do pokoju i pragnie pokoju. Zagrożenie ludzkości osiągnęło takie rozmiary, jak nigdy wcześniej. Dlatego istnieje ta paląca potrzeba kształtowania nowych postaw, zachowań i języka - apelował kaznodzieja.

Jan Paweł II mówił, że skuteczność działań na rzecz pokoju wymaga zgody co do przyjęcia elementarnych zasad. Sprawy ludzkie muszą być rozwiązywane po ludzku, a nie przemocą. Słuszne interesy określonych grup powinny się liczyć ze słusznymi interesami innych grup, z wymogami dobra wspólnego. Nie może tak być, że jedne grupy są uprzywilejowane, a o drugich się nie pamięta.

- Musimy myśleć o dobru nas wszystkich. Użycie broni w żadnym razie nie może być właściwym narzędziem do rozwiązywania sporów. Tak mamy młode pokolenie wychowywać, by ono w to uwierzyło. A my już bardzo często nie rozmawiamy ze sobą, tylko na siebie warczymy - oznajmił abp Kupny.

Dodał, że ogromną odpowiedzialność ponoszą środki społecznego przekazu. Nie powinny one posługiwać się kłamstwem, podawać informacji niepełnych lub zniekształconych, służyć propagandzie, manipulować opinią społeczną.

- Żyjemy w czasach, w których nie wiemy, co jest prawdą, co jest kłamstwem. Przemoc tkwi korzeniami w kłamstwie i nie może się bez niego obejść. Nazywajmy po imieniu każdy akt przemocy. Już w szkole się one pojawiają. Mamy tyle przedmiotów, ale czy nasze współczesne szkoły uczą rozwiązywania konfliktów w pokojowy sposób? - pytał metropolita wrocławski.

I przyznał:

- Szczególnym i jedynym racjonalnym środkiem budowania pokoju, nie mającym żadnej rozsądnej alternatywy, jest szczery i prawdziwy dialog. A z tym jest bardzo trudno. Strony konfliktów okłamują się i stosują uniki. Dialog wymaga otwartości i gotowości wysłuchania stanowiska drugiej strony.

Kaznodzieja przypomniał rok 1989 rok w Polsce. Byliśmy podziwiani na całym świecie za to, że nie skoczyliśmy sobie do gardeł. Jeżeli dialog wykazuje taką skuteczność w wymiarze narodowym, dlaczego nie miałby być równie owocny pomiędzy państwami?

Tam gdzie okazuje się nieskuteczny, trzeba go udoskonalać. Nigdy nie wolno go odrzucać, by sięgać do zbrojnej przemocy w rozwiązywaniu konfliktów.

- Ludzie ostatecznie są zdolni, by przezwyciężyć podziały, konflikty interesów i radykalne sprzeczności. Tym bardziej, kiedy pomaga nam w tym Bóg. Dlatego tak ważna jest dzisiejsza modlitwa o pokój - zaznaczył pasterz Kościoła wrocławskiego.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..