Święci są po to, żeby świadczyć o wielkości i godności człowieka, równocześnie świadczyć o Jezusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym - mówił abp Józef Kupny podczas Mszy Świętej dziękczynnej za beatyfikację ks. Jana Merliniego.
W archikatedrze wrocławskiej metropolita wrocławski przewodniczył uroczystej Mszy św. dziękczynnej za beatyfikację włoskiego kapłana Jana Merliniego, założyciela misjonarzy Krwi Chrystusa. Uroczystość przygotowały siostry adoratorki Krwi Chrystusa.
W homilii abp Kupny przypomniał, że Jan Merlini od dziecka marzył, by zostać księdzem. Cały czas powtarzał: "Tato, pozwól mi zostać księdzem". Niestety ojciec, właściciel cukierni, widział w nim swojego następcę i nie akceptował zamierzeń syna. Młody Jan modlił się więc: "Dobry Boże, ześlij mi brata, abym mógł zostać księdzem." I tak się stało. Wkrótce urodził się jego brat, a Jan był przeszczęśliwy. Został wyświęcony na kapłana, a potem wstąpił do misjonarzy Krwi Chrystusa, których był moderatorem.
- 100 lat po jego śmierci papież Paweł VI wydał dekret o heroiczności jego cnót. I w tym roku 12 stycznia jako pierwszy w Roku Jubileuszowym Jan Merlini został beatyfikowany na Lateranie w Rzymie. My dzisiaj pytamy, jakie przesłanie dla naszego chrześcijańskiego życia niesie ta beatyfikacja, za którą Bogu dziękujemy? - mówił pasterz Kościoła wrocławskiego.
Odpowiedzi radził szukać w liście bł. Jana Merliniego, w którym pisze, aby modlić się żarliwie i wytrwale do Jezusa, aby zechciał udzielić nam zasług swojej boskiej krwi. Abyśmy stali się uczestnikami Jego Ducha. Ducha doskonałości, gorliwości, miłosierdzia. Ducha, który czyni nas niezachwianymi sługami w Bożej obecności.
- W jednej ze swoich modlitw błogosławiony mówi tak: :"Oderwałeś mnie od mojej ojczyzny, od moich krewnych, przyjaciół i dóbr doczesnych, aby zawładnąć całym moim sercem, całą moją duszą. Mój Boże, zdaję sobie sprawę, że chcesz, abym był święty. Moje życie jest twoje, poświęcam je Tobie całkowicie i bez zastrzeżeń. Nie chcę żyć zgodnie z moimi pragnieniami, ale chce być Twój, cały Twój i zawsze Twój. Rozporządzaj mną, jak ci się podoba" - cytował abp Kupny.
Podkreślił, że świętość wymaga poważnego i stałego zaangażowania w służbę Chrystusowi. To nie jest tak, że przez 5 minut możemy być świętym, a potem przestajemy nim być. Dlatego w obliczu łatwych kompromisów ks. Merlini przeciwstawia zobojętnieniu ogień pasji. A z wytrwałej kontemplacji tajemnicy krwi Chrystusa czerpie mądrość rozeznania, by towarzyszyć ludziom na drodze prowadzącej do ojca.
- Te słowa stanowią dla nas wyzwane. Może nas trochę zawstydzają. Papież Jan Paweł II stawia pytanie: czy święci są po to, żeby nas zawstydzać? I od razu odpowiadał: tak. Bo czasem konieczny jest zbawczy wstyd, żeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie. By odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości. Wszystkim jest on potrzebny - uwrażliwiał kaznodzieja.
Bł. Merlini mówi w swoim życiu przede wszystkim do księży i sióstr zakonnych, ale przykład jego życia może być inspiracją dla każdego, kto uznaje Jezusa za swojego brata.
- Święci są po to, żeby świadczyć o wielkości i godności człowieka, równocześnie świadczyć o Jezusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. To jest piękne świadectwo, jak Bóg kocha człowieka i szanuje jego godność - zaznaczył metropolita wrocławski.
Święci są po to, by świadczyć o powołaniu w Chrystusie. Jan był świadomy tej godności i ta świadomość kształtowała jego życie oraz posługę kapłańską. Wiedział kim jest i dokąd zmierza.
- Ciągle aktualne pozostaje wezwanie papieża Franciszka: "Nie bój się świętości. Ona nie odbierze ci siły, życia i radości. Wręcz przeciwnie. Staniesz się tym, kim chciał cię widzieć Ojciec, gdy cię stwarzał" - przypomniał hierarcha.
Zachęcał, by wierni dawali się prowadzić Duchowi Świętemu. Świętość nie czyni nas mniej ludzkimi, ponieważ jest spotkaniem naszej słabości z mocą łaski.
- Aby taka zachęta dotarła do naszego serca, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: "Kim dla mnie jest Jezus Chrystus?". Tego problemu nie miał ks. Merlini. Dla niego Jezus był Mesjaszem i Panem życia, któremu oddał się całkowicie. Słuchał Jego słów i za nimi podążał. A my jak słuchamy słów Jezusa? Czy nam nie spowszedniały? Czy w ogóle je słyszymy? Przecież tyle lat ich słuchamy. Szczególnie my kapłani i siostry zakonne - apelował abp Kupny.
Jak dodał, od odpowiedzi na te pytania zależeć będzie całe nasze życie.
Na koniec Eucharystii abp Józef Kupny odznaczył Medalem św. Jadwigi Barbarę Król.
Po Mszy św. wszyscy miłośnicy Krwi Chrystusa zebrali się na agapie w auli Papieskiego Wydziału Teologicznego.