Bóg był przy mordowanych w Katyniu, był z ofiarami katastrofy w Smoleńsku. Nie odchodzili samotnie - mówił abp Józef Kupny w bazylice św. Elżbiety podczas Eucharystii w 85. rocznicę Zbrodni Katyńskiej.
Msza Święta w ceremoniale wojskowym była częścią obchodów Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Modlili się na niej oficerowie i żołnierze Wojska Polskiego, Dolnośląski Kurator Oświaty, dyrektor wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, konsul honorowy Ukrainy, kombatanci, Dolnośląska Rodzina Katyńska i mieszkańcy Wrocławia.
Wiosną 1940 roku blisko 22 tysiące polskich obywateli wziętych do niewoli po agresji Związku Radzieckiego na Polskę, zostało zamordowanych. Byli wśród nich oficerowie wojska polskiego, policjanci, urzędnicy, profesorowie, naukowcy, lekarze, nauczyciele, prawnicy i artyści.
- Ciągle pamiętamy o bohaterach Katynia, Charkowa, Miednoje i innych miejsc kaźni. To ogromna strata dla narodu i państwa. Pamiętamy o nich i dlatego my wierzący gromadzimy się wokół Chrystusa, aby powiedzieć Mu o naszym cierpieniu. O ranie, która wciąż krwawi, a która została nam zadana przez tych wszystkich, którzy podejmowali decyzję, którzy wydawali rozkazy i je z sadyzmem i gorliwością realizowali. Nasi rodacy stanowili ówczesną elitę - mówił w homilii abp Kupny.
Wspomniał, że z Katyniem wiąże się inna narodowa tragedia - katastrofa smoleńska, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego żona oraz wielu wysokich rangą dowódców wojskowych i urzędników państwowych.
- To, co stało się 85 lat temu, a potem 15 lat temu, jest wyzwaniem dla naszej wiary. Zawsze gdy dotyka nas olbrzymie zło, pytamy o obecność Boga w naszym życiu. Tak było również za czasów proroka Izajasza. On wzywał rodaków, by szukali obecności Boga nawet pośród trudnych i zaskakujących wydarzeń. Prorok poucza, że Bóg, którego szukamy, pozwala się znaleźć. On jest bliski. Jego obecność przenika człowieka, a jednocześnie domaga się, by człowiek porzucił to, co niesprawiedliwe i bezbożne - nauczał metropolita wrocławski.
Zaznaczył, że choć Pan jest blisko, to nie należy sądzić, że można łatwo odczytać Jego zamierzenia i działania. Przede wszystkim nie należy ich pojmować na sposób ludzi, stosując ludzką miarę. „Myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami”.
- Bóg jest zupełnie inny niż wszystko to, co nas otacza. Nie jest zniewolony przez nasze kalkulacje i przewidywania. Ale także nie jest oderwany od ludzkiej rzeczywistości, bo swoją troską otacza świat i drugiego człowieka - tłumaczył kaznodzieja.
Podkreślił, że musimy przejść od logiki zasług do logiki łaski. Ta pierwsza cechuje się pretensją do Boga, ludzi i nie uznaje daru. Ta druga jest zaś otwarciem na nowy świat, który swoje źródło posiada w miłości tajemnicy Królestwa Bożego.
Kiedy myślimy o ofiarach Zbrodni Katyńskiej i katastrofy smoleńskiej, towarzyszy nam głęboko przekonanie, że jednak nie jest nam dane poznać ani zrozumieć, dlaczego Bóg dopuszcza do takich tragedii. To przekracza nasze możliwości poznawcze i wymyka się naszej ludzkiej logice.
- Możemy być pewni, że Bóg nie jest obojętny na nasze cierpienia. On się nad ludzkim cierpieniem pochyla. Przy grobie Łazarza Jezus wzruszył się i zapłakał. Podobnie na pogrzebie młodego mężczyzny. Bóg–człowiek, Chrystus wzrusza się i płacze po śmierci człowieka. Czy jesteśmy w stanie to zrozumieć? Jest z nami, którzy bolejemy i płaczemy po naszej narodowej tragedii. Wołanie Syna Bożego „Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił” nie osłabiło jednak Jego synowskiej miłości. I nasza miłość nie może ulec osłabieniu, chociaż wszystkiego nie rozumiemy - zachęcał abp Kupny.
Przyznał, że wiemy, kto mordował naszych rodaków, znamy historię zakłamywania prawdy. Mija natomiast 15 lat od katastrofy smoleńskiej i widzimy, co dzieje się wokół niej i wokół wyjaśnienia okoliczności.
- To budzi nasz niepokój. Społeczeństwo ulega podziałowi, szargane jest dobre imię tych, którzy zginęli. Trzeba sobie to wyraźnie powiedzieć, nie służy to ojczyźnie, państwu i dobry wspólnemu - oświadczył metropolita wrocławski.
I pytał, co w tak dramatycznych chwilach chce nam powiedzieć Chrystus? Niełatwo jest w takich chwilach usłyszeć Jego głos.
- Widać to po uczniach Jezusa, którzy tak bardzo czuli się przytłoczeni i zawiedzeni śmiercią Chrystusa, że Go nie rozpoznali w drodze. On pozwolił im się wyżalić, wyrazić ból i dopiero na koniec dał im się rozpoznać. Chrystus widzi także nasz ból. Wsłuchuje się w to, z czym do Niego przychodzimy - mówił hierarcha.
I dodał: - On był przy mordowanych w Katyniu, był z ofiarami katastrofy w Smoleńsku. Nie odchodzili samotnie. Był przy nich. On jest też z rodzinami, które cierpią. On wie, co oznacza cierpienie. Prosi, byśmy stanęli pod krzyżem i na własne oczy przekonali się, że On wie, co oznacza cierpienie - oznajmił abp Kupny.
Nasz ludzki protest wobec zła nie jest wyzwaniem rzuconym Bogu ani podejrzeniem o boską obojętność. Ten sprzeciw raczej jest prawdą, że nasze wołanie - jak na ustach krzyżowanego Jezusa - staje się ostatecznym, najgłębszym wyrażeniem naszej wiary w Jego wszechmoc.
- Pełni wiary w Twoje słowa, prosimy Cię Panie, pociesz wszystkich płaczących, a naszych zamordowanych zmarłych wprowadź do miejsca światłości, szczęścia i pokoju - podsumował abp Józef.