Rzeźba Matki Bożej depczącej głowę węża-smoka, z głową otoczoną gwiazdami, przez długie lata stała na najstarszej kolumnie maryjnej we Wrocławiu - przy obecnej katedrze greckokatolickiej przy pl. bp. Nankiera. Zniknęła stamtąd jeszcze przed 1945 r. Dziś znajduje się tam jej kopia.
Oryginalna rzeźba była uważana za zaginioną, lecz w 2018 r. dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu Piotr Oszczanowski zidentyfikował ją w kolekcji Muzeum Rzeźby im. X. Dunikowskiego w Królikarni, oddziału Muzeum Narodowego w Warszawie.
Znajdowała się w zbiorach warszawskich od 1946 r. Uchodziła za przedstawienie św. Małgorzaty autorstwa czeskiego rzeźbiarza Matthiasa Bernharda Brauna. Po identyfikacji, figura Immaculaty została w minionych latach poddana konserwacji w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Obecnie oglądać ją można w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Na razie znajduje się tu jako depozyt warszawskiej placówki, ale wszczęte zostały już procedury, które doprowadzić mają do wpisania jej do zasobów wrocławskiego muzeum.
– Jesteśmy świadkami historycznego wydarzenia. Po wielu latach nieobecności rzeźby; przekonania, że zaginęła, mamy przyjemność znów ją oglądać. Jest to dzieło sztuki, które bardzo mocno wpisało się w kontekst, w historię miasta. Rzeźba była przez bardzo długi czas ozdobą, chlubą centrum Wrocławia. Wznosiła się dumnie obok kaplicy Hochberga, przy kościele pw. Świętego Wincentego i Świętego Jakuba, należącym dawniej do norbertanów. Obecnie jest to katedra greckokatolicka. Niesie ze sobą określone przesłanie ideowe, ma niezwykłe walory artystyczne, a także, jak się okazało, burzliwą historię – mówił dyrektor muzeum Piotr Oszczanowski.
Rzeźba Niepokalanej wieńczyła najstarszą kolumnę maryjną we Wrocławiu. Kolumna została ufundowana przez opata premonstratensów Gottfrieda Czeleschowsky’ego (1687–1692), a zamówiona u kamieniarza Josepha Getzingera. Wiadomo, że otrzymał za swoją pracę 400 śląskich talarów, a także nagrodzono go piwem i zbożem.
– Kolumna ustawiona została pod nadzorem architekta Johanna Georga Knolla w 1699 r., czyli już za czasów opata Karla Kellera (1697–1710), a ostatecznie jej rozliczenie finansowe nastąpiło 9 stycznia 1700 r. Nieznany jest autor figury „Immaculaty”. Wiadomo, że w styczniu 1699 r. kamieniarz Philipp Winkler otrzymał 30 talarów za nieokreślone prace przy kolumnie, ale nie jest on utożsamiany z wykonawcą rzeźby – wyjaśnia Barbara Andruszkiewicz z Działu Rzeźby XVI–XIX w. MNWr.
Tłumaczy, że rzeźba powstała pod wpływem sztuki czeskiej; naznaczona jest także wpływami włoskimi. Została usunięta z kolumny jeszcze przed 1945 r., zapewne ewakuowana, gdy do miasta zbliżał się front.
– Jesteśmy bardzo wzruszeni i uradowani powrotem do Wrocławia figury Matki Bożej – mówił bp Włodzimierz Juszczak, obecny na prezentacji figury wraz z proboszczem greckokatolickiej parafii katedralnej ks. Andrzejem Michaliszynem.
Wyjaśnia, że od 2010 r. na szczycie kolumny znajduje się kopia figury, która też już wpisała się w otoczenie kościoła.
Została wykonana na podstawie dostępnych materiałów ikonograficznych i – jak się okazuje – odbiega nieco od oryginału (m.in. inaczej nieco prezentuje się smok, którego depcze Niepokalana, a także inna jest liczba gwiazd w nimbie otaczającym głowę Matki Bożej).
Figura jest rzeźbą typu „Immaculata” (czyli „bez skazy”, „niepokalana”). Historycy sztuki wskazują tu na motyw ikonograficzny wykształcony w epoce baroku, gdzie postać Matki Bożej Niepokalanie Poczętej nawiązuje do „niewiasty obleczonej w słońce” ukazanej w Apokalipsie św. Jana.
Takie przedstawienia często wieńczyły kolumny maryjne fundowane od XVII w. na terenie monarchii habsburskiej. Pełniły one jednocześnie funkcję kolumn morowych – były wotami dziękczynnymi za uchronienie od zarazy.