Kilkaset osób wzięło udział w uroczystościach pogrzebowych zmarłego w wieku 51 lat ks. Leszka Bajorskiego z Wierzbic. Modlitwie w parafii pw. Podwyższenia Krzyża i Matki Bożej Częstochowskiej przewodniczył bp Maciej Małyga
Pogrzeb kapłana archidiecezji wrocławskiej rozpoczął się od Mszy Świętej w kościele parafialnym, w którym posługiwał do swojej przedwczesnej śmierci. Żegnała go bliska rodzina, kapłani z metropolii wrocławskiej, siostry józefitki pracujące w Wierzbicach i parafianie.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
W homilii bp Małyga podkreśli, że wszyscy jesteśmy pielgrzymami. A Pascha to nie tylko wspomnienie przeszłości, ale zapowiedź przyszłości bardzo bliskiej. Jezus przechodzi drogę z tego świata do Ojca i ta droga czeka nas.
- Uczniowie słyszą od Niego różne słowa, że czas jest bliski. Czyli za chwilę stanie się coś tajemniczego, trudnego, ale dobrego. Słyszą, że jeden z nich wyda Jezusa. To ich oburza, rodzi niepokój. W Jego uczniach i uczennicach będzie umierało serce przez czas męki i krzyża. U niektórych pojawi się zaufanie, bo rozumieli słowa Jezusa - mówił bp Maciej.
Zaznaczył, że słowo Boże uczy nas, jak mamy się zachowywać, uczy nas o naszej drodze. Teraz jesteśmy jak uczniowie, między Wielkim Piątkiem a porankiem zmartwychwstania.
- Chcemy patrzeć na naszego Pana, on jest naszą Paschą. W Wielki Piątek zobaczymy, że Pan Jezus przez mękę przechodzi po królewsku, z siłą i zaufaniem do Ojca. Równocześnie jest w tym człowiekiem takim jak my. Prorocy zapowiadali paschę Jezusa kilka wieków wcześniej. Mówili, że Pan Bóg Go wspomaga - nauczał kaznodzieja.
Zachęcał, by wierni jako przyjaciele Jezusa przechodzili nasze paschy codzienności. Trudne czasem z naszej winy, a czasem nie z naszej. - Dzisiaj przeżywamy paschę ks. Leszka. Dziękujemy za jego życie, za lata jego posługi kapłańskiej. Wspominamy jego słowa: "Chcąc doznać pełni szczęścia, trzeba je dzielić z kimś drugim. Ja miałem to szczęście, mając Was wszystkich". On mówił, że szczęściem trzeba się dzielić i życiem też. Paschy nikt nie przejdzie sam, tylko z Bogiem i sobą nawzajem - mówił bp Małyga.
Prosił, by pascha ks. Leszka zakończyła się w miejscu światłości, które nie ma końca. A może to dar ks. Leszka, że przeżywamy inaczej ten Wielki Tydzień?
- Normalnie byśmy byli w pracy, a tak możemy już poczuć to, co przeżyjemy w Triduum Paschalnym. Przejdźmy tę drogę z Jezusem. Robimy to przez wiarę i przez chrzest. Nie wystarczy Go naśladować, trzeba się z Nim złączyć - apelował wrocławski biskup pomocniczy.
Przypomniał, że w Wielkanoc odnowimy swój chrzest. Przez niego wracamy w przeszłość zanurzeni w Paschę Chrystusa, ale też idziemy w przyszłość, aby narodzić się do nowego życia.
- Paschę przeżywajmy jako wspólnota. Jesteśmy nią przez wiarę, diecezje, rodzinę, historię. Dzisiaj chcemy to docenić, że przez paschę trzeba iść razem. W tym wszystkim miejmy nadzieję na wieczność, ale także różne małe nadzieję na dzisiaj - mówił bp Maciej.
Przywołał Psalm 69. Pierwsze dwie zwrotki to skarga człowieka na własne życie. Ale trzecia zwrotka mówi o nadziei. "Niech ożyje serce szukających Boga."
- O to prosimy dla nas. Żeby ożyło w nas to, co w człowieku najgłębsze do życia tu i teraz. Bóg może wszystko ożywiać i przygotowywać nas do Paschy ostatecznej, która kiedyś przyjdzie na każdego z nas - podsumował bp Maciej.
Zachęcał parafian do udziału w Triduum Paschalnym.
Na koniec liturgii głos zabrał m.in. ks. Edward Jurek, dziekan dekanatu Sobótka.
- Wierzymy że Pan Bóg wybrał dla niego najlepszy czas. Dziękuję ks. Leszkowi za jego uśmiech, za jego obecność, budowanie wspólnoty i pracę. Za dobro dziękujemy, a przy potknięciach niech miłosierny Bóg przytuli Go do siebie. To nadzieja, która zawieść nie może - przemawiał kapłan.