Sprzątanie, zakupy, gotowanie - a gdzie w tym wszystkim zmartwychwstanie?

Ja nie krytykuję sprzątania i przygotowań do świąt. Wiem, że są one niezwykle ważne. Ale czasem nas naprawdę męczą, wyczerpują i już resztkami sił potem próbujemy cieszyć się świętami. Przychodzi Niedziela Zmartwychwstania, a my jesteśmy wykończeni. Tak mamy przeżywać te największe prawdy wiary? - pyta abp Józef Kupny, metropolita wrocławski i wiceprzewodnicący Konferencji Episkopatu Polski.

Zmartwychwstanie Jezusa w świecie konsumpcji, chwilowej przyjemności i wygody wydaje się jeszcze bardziej niezrozumiałe i niepasujące do rzeczywistości. To jednak nic nowego.

– Przecież z tym miał pewien problem nawet Pan Jezus – by przekonać swoich uczniów, że prawdziwie żyje, że ma prawdziwe ciało, że nie jest jawą ani duchem. Dlatego spożywał z nimi posiłki, pozwolił dotknąć Tomaszowi swoich ran. W historii Kościoła ciągle właściwie stajemy przed tym wyzwaniem. Świat nie był i nie jest nadal przygotowany na prawdę zmartwychwstania – mówi abp Kupny.

Przypomina, że doświadczył tego św. Paweł na Areopagu. Dopóki głosił Ewangelię Chrystusa, piękne nauki o tym, jak należy żyć, przyciągał uwagę słuchaczy. Ale kiedy zaczął mówić o zmartwychwstaniu, audytorium szybko stwierdziło: „Posłuchamy cię innym razem”.

Zdaniem metropolity wrocławskiego my współcześnie także się z tym mierzymy jako ludzkość. Przy braku pewnej otwartości, także na transcendencję, przy myśleniu materialistycznym, trudno to po prostu przyjąć.

– Zastanawiamy się, co z tym ciałem. Grzebiemy przecież naszych bliskich. Wiemy, że ciało ulega w ziemi rozkładowi. Jak to potem będzie? Nie sądzę, żebyśmy znaleźli jakąś jedną receptę, jak przyjąć w sercu prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa, ale i naszym – jego uczniów – zmartwychwstaniu. To jest charakterystyczne dla wiary – tego się nie da zmierzyć, opisać czy w eksperymentalny sposób potwierdzić. Po prostu możemy to przyjąć – oznajmia pasterz Kościoła wrocławskiego.

Każde święta wielkanocne kierują naszą myśl ku górze. Jako chrześcijanie nie stąpamy tylko po ziemi. Wielkanoc każe nam niejako trochę się od tej ziemi oderwać. Zobaczyć to, co czeka nas dzięki męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa.

– Patrzmy teraz ku niebu. Jezus niesie radosne przesłanie pełne pokoju. Zmartwychwstał bowiem Król Pokoju. On nas zachęca do pokoju wewnętrznego, do pokoju w naszym sercu. Przez to możemy potem budować piękne relacje, pełne życzliwości i bliskości – podkreśla wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Przekonuje, by w tym szczególnym czasie odłożyć te wszystkie sprawy, które nas oddalają od Chrystusa, wnoszą pewną presję j i zdenerwowanie.

– Zachęcam bardzo gorąco, by w te najważniejsze dla chrześcijan dni już nie myć okien, nie sprzątać, nie biegać na zakupy. To wszystko wlewa pewien chaos w nasze wnętrze. Ja wiem, że łatwo tak powiedzieć, a wielu ma obowiązki rodzinne. Starajmy się to tak uporządkować, by mieć czas na adorację, by pójść do kościoła na liturgię. Odciąć się trochę od codzienności – apeluje abp Kupny.

Jego zdaniem to właśnie przeżywanie prawdy o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa w swoim sercu, ale i w Kościele, we wspólnocie, nadaje głębię świętom Wielkiej Nocy.

– Popatrzmy na te wzory, które pozostawiła nam Ewangelia. Ktoś powiedział, że Marta i Maria nie myły okien, tylko spotkały się z Jezusem. Nie były zajęte tym, czym są często zajęci współcześni ludzie. Ja nie krytykuję sprzątania i przygotowań do świąt. Wiem, że są one niezwykle ważne. Ale zobaczmy, że czasem nas naprawdę męczą, wyczerpują i już resztkami sił potem próbujemy cieszyć się świętami. Przychodzi Niedziela Zmartwychwstania, a my jesteśmy wykończeni. Tak mamy przeżywać te największe prawdy wiary? – pyta metropolita wrocławski.

Podkreśla, że każdy człowiek potrzebuje też indywidualnego przeżywania świąt. Wiele zależy od jego wrażliwości i otwarcia serca. Nie ma jednego takiego samego sposobu dla wszystkich.

– Patrzymy na tę samą sytuację, a zupełnie inaczej ją odbieramy, inaczej ją interpretujemy. Tak jest także z Wielkanocą. Jedni może bardziej uczuciowo ją przeżywają, współczują Panu Jezusowi, jak te kobiety, które stały na drodze krzyżowej. Są zdolni zapłakać. Inni może tych uczuć nie okazują, ale w głębi serca łączą się z Jezusem cierpiącym, a potem Zmartwychwstałym. Każdy przeżywa to zgodnie ze swoją wrażliwością, zgodnie z wiarą, z nadzieją, jaką pokłada w tym wydarzeniu – podsumowuje abp Kupny.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..