Kobiety ze Środy Śląskiej i okolic zbudziły się w środku nocy, niosły lampiony i kwiaty, którymi okazały miłość Chrystusowi. Piąta Droga Marii Magdaleny odbyła się w wielkanocny poranek.
W tegorocznej drodze, którą przeszło 70 kobiet, towarzyszką, poza Marią Magdaleną, była też Estera. To właśnie jej historia wybrzmiała w rozważaniach odczytywanych podczas przemierzania ośmiokilometrowej trasy. Cel? Spotkanie z Chrystusem, Zwycięzcą śmierci, ukrytym w Najświętszym Sakramencie; jeszcze głębsze przeżycie tej Wielkiej Nocy, a potem dawanie świadectwa.
Zdjęcia:
Wśród uczestniczek wydarzenia były kobiety, które co roku chcą w ten sposób przeżywać Niedzielę Zmartwychwstania i co roku same pytają, czy droga się odbędzie. Ale wędrowały i te, które w DMM wyruszyły po raz pierwszy. Jedną z nich była Karolina, która podzieliła się swoim przeżyciem tego czasu:
„Drogę tę można potraktować w różnoraki sposób, np. jako świąteczne spotkanie towarzyskie, przeplatane pobożnymi rozważaniami. Dobrze wówczas przy okazji spalić kalorie i zadbać o dotlenienie płuc, porozmawiać o powodzianach, o pochodzeniu prababek lub z nostalgią stwierdzić, że pomidory, nie smakują już jak kiedyś. Można też ujrzeć w Drodze niebywałą i niecodzienną okazję do konfrontacji z ciszą, z jazgotem naszych myśli, z mrokiem. Można wydać westchnienie podziwu dla natury i rytuału przechodzenia mroku w jasność. Podsumowując, Drogę przeżyjesz w dwójnasób - weźmiesz koleżankę i porozmawiasz o różnych historiach albo w zależności od upodobań, wyrwawszy się z hałasu codzienności, spotkasz się ze sobą, lub z Kimś we wnętrzu, będziesz kontemplować tu i teraz.
O czym, idąc przez mrok, rozmawiały kobiety dwa tysiące lat temu? Czy miały siłę, by otworzyć usta? Jaki towarzyszył im stan ducha? Bagno rozpaczy, poczucie niesprawiedliwości, bezsilność wobec zasad świata, rozdarte serca, brak perspektyw? On umarł: najbliższy, niezastąpiony, Mistrz, Autorytet, Przyjaciel. Trwały w czasie żałoby, godząc się z utratą swoich ostatnich szans - na spotkanie z Jezusem, gest życzliwości, wdzięczność, na okazanie szacunku wobec Jego ciała. Ja dzisiaj wyciągam z plecaka złapany w biegu żonkil. Po trudzie drogi bez wody jest już przywiędły, zgnieciony, niedoskonały, niewystarczający. Zupełnie jak Jego ciało w czasie męki, zupełnie jak ja, gdy patrzę na siebie nie Jego, ale moimi oczami.
Choć czasem dopadnie mnie zwątpienie, wiem, że On chce mnie połamaną i niedoskonałą, pomarszczoną i po trudzie drogi, niedospaną, z nieuporządkowaniem myśli i burczącym brzuchem. Oddaję Ci Jezu moją niedoskonałość, oświeć mnie blaskiem Twojego Zmartwychwstałego Ciała, zanurz mnie w bezmiarze Twojej miłości, przywróć mi pełnię życia, życia z Tobą, który z miłości do mnie pokonałeś śmierć”.
Drogę Marii Magdaleny organizują kobiety ze Stowarzyszenia Salezjanów Współpracowników w Środzie Śląskiej. Wszystkim, którzy chcieliby zapoczątkować tę inicjatywę w swoich wspólnotach, służymy pomocą i prosimy o kontakt: srodaslaskassw@gmail.com.