Świętowanie 1000 lat od koronacji Bolesława Chrobrego we Wrocławiu

- Gdyby wiary w Boga nie było, nie doszłoby do koronacji, a także nie byłoby Polski - mówił w archikatedrze wrocławskiej bp Jacek Kiciński CMF. Archidiecezja wrocławska świętowała milenium koronacji Bolesława Chrobrego.

Świętowanie rozpoczęło się pod kościołem św. Marcina na Ostrowie Tumskim, gdzie nastąpiła prezentacja przygotowanych wizerunków Bolesława Chrobrego i salut kawaleryjskich. Następnie wszyscy zebrani, w tym uczniowie szkół przebrani za stroje z epoki Chrobrego, przeszli w uroczystym Marszu Tysiąclecia pod archikatedrę. Tam nastąpiła prezentacja pocztów sztandarówych, szkół, uczelni, instytucji i delegacji. 

Kulminacją obchodów była Msza Święta pod przewodnictwem bp. Jacka Kicińskiego CMF.

- To nasze dziękczynienie wpisuje się w szczególny czas - oktawę zmartwychwstania Jezusa, uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski. W tym czasie żegnamy także naszego umiłowanego Ojca Świętego - papieża Franciszka. Patrząc na te wszystkie wydarzenia, a w sposób szczególny na milenium koronacji, pragniemy jako wspólnota, jako naród podziękować za dar wiary. Gdyby tej wiary nie było, nie doszłoby do koronacji, a także nie byłoby Polski - mówił w homilii bp Kiciński CMF.

Podkreślił, że moment koronacji miał podwójny charakter: religijny oraz społeczny. Najpierw król składał przysięgę w pozycji klęczącej. To był wyraz zależności i świadomości, że Panem i Królem jest Jezus Chrystus. A potem prymas pytał króla, czy chce służyć wierze, czy chce otaczać Kościół opieką, czy chce rządzić sprawiedliwie, czy będzie bronić królestwa.

- Te pytania są ważne i głębokie. Dotyczą wiary w Boga, troski o Kościół, sprawiedliwości i obrony królestwa. A potem, gdy król odpowiedział na te wszystkie pytania, prymas pytał obecnych na uroczystości, czy wyrażają gotowość służby królowi. Władca otrzymywał miecz, którym wykonywał znak krzyża świętego - opowiadał kaznodzieja. 

Przypomniał, że po uroczystości odprawiana była Msza Święta, a później król zasiadał na tronie i śpiewano hymn dziękczynny. To wszystko pokazywało, że od samego początku władza królewska została dana od Boga, a nie od ludzi.

- W momencie, gdy Bolesław Chrobry został królem Polski, nasz kraj stał się niepodległym i suwerennym. To dzięki koronacji został włączony do kręgu innych krajów europejskich monarchii chrześcijańskiej - mówił bp Jacek.

Nawiązał do Ewangelii, która opowiada wydarzenia po zmartwychwstaniu Jezusa. Uczniowie postrzegali swojego mistrza jako króla i władcę przez pryzmat ludzki, ziemski. Kiedy po zmartwychwstaniu Jezus tłumaczył im wszystko, otworzyły im się oczy, wszystko zrozumieli.

- Rozpoznali Jezusa po łamaniu chleba, zobaczyli miejsca męki, a On stał się dla nich niewidoczny. Ale to nie znaczy, że przestał być obecny. Wtedy z radością i entuzjazmem wrócili do Jerozolimy. Człowiek na drodze wiary często zapomina, że źródłem wszystkiego jest słowo Boże. Dlatego potrzeba spotkania z Jezusem, by zrozumieć wszystko - nauczał wrocławski biskup pomocniczy.

Zaznaczył, że gdy ponosimy porażki, gdy doświadczymy trudności, to droga wydaje nam się długa. Kiedy uczeń dostaje w szkole jedynkę, to do domu wraca wolno, a kiedy szóstkę - wtedy zdecydowanie szybciej. 

- Uczniowie byli smutni po śmierci Jezusa, bo zapomnieli o swojej tożsamości. Na przestrzeni ostatniego tysiąca lat naszej ojczyzny Bóg nie zapomniał o nas. Choć my często o Nim zapominaliśmy. Zobaczmy, ilu polskich świętych czyniło wszystko, aby Polak był Polakiem, a Polska ziemią ojczystą - oznajmił bp Jacek.

Wymienił kilku świętych, którzy przypominali o naszych korzeniach i źródłach naszej wiary, m.in. św. bp. Stanisława ze Szczepanowa, św. Jadwigę Śląską, św. Jacka Odrowąża, św. Jadwigę Królową, św. Szymona z Lipnicy, św. Andrzeja Bobolę, św. Faustynę, św. Maksymiliana Kolbego, św. Jana Pawła II, bł. ks. Jerzego Popiełuszkę.

Nawiązał do śmierci papieża Franciszka. -

W 2016 roku uczestniczyłem w spotkaniu z Ojcem Świętym w Polsce. Wtedy przeżywaliśmy Światowe Dni Młodzieży pod hasłem: "Błogosławieni miłosierni". Wtedy papież przypominał o źródłach naszej wiary i tożsamości. Wielu zapamiętało to jedno zdanie o wstaniu z kanapy i wyjściu do ludzi. W treściach Ojca Świętego mamy dużo życiowych wskazówek. Mówił o tym, że ludzie młodzi to potencjał każdego kraju. Są zdolni do wielkich dzieł - opisywał bp Kiciński.

Zachęcał, by spojrzeć na historię Polski i odnowić w sobie łaskę wiary.

- Bóg nieustannie posyła do nas ludzi, którzy przypominają nam, gdzie szukać źródła naszego życia. Przebywając drogę do Emaus, wyprowadzając wnioski z 1000-letniej historii, tak jak uczniowie wróćmy do Jerozolimy i dzielmy się z innymi miłością i dobrocią, płynącymi ze zmartwychwstania. Niech to święto będzie powodem do dumy i do radości, że jesteśmy uczniami Jezusa Chrystusa i że tą Jego miłością pragniemy żyć na co dzień - podsumował kaznodzieja.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..