Abp Kupny: Duch Święty już upatrzył sobie następcę papieża Franciszka

Abp Józef Kupny przewodniczył uroczystej Eucharystii w archikatedrze wrocławskiej w intencji zmarłego papieża Franciszka. - Cały jego pontyfikat był naznaczony troską o synodalność Kościoła. To dzięki niemu zwołałem Synod Archidiecezji Wrocławskiej. Podczas naszego ostatniego spotkania mówiłem papieżowi o naszym synodzie - wspominał metropolita wrocławski.

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

|

GOSC.PL

dodane 23.04.2025 18:58

Archidiecezja wrocławska w sposób niezwykle uroczysty żegna papieża Franciszka. Przed trzy dni z rzędu wrocławscy biskupi sprawują Eucharystię w archikatedrze pw. św. Jana Chrzciciela. W środę Mszę odprawił abp Józef Kupny. 

W homilii metropolita wrocławski nauczał, że jednym z darów Bożych jest oświecenie umysłu. Gdy dwaj uczniowie nie mogą pojąć sensu tragicznej śmierci Chrystusa, gdy załamuje się ich wiara w Jego zbawcze posłannictwo, gdy poddają w wątpliwość fakt zmartwychwstania, Jezus objawia im się, wyjaśnia im pisma proroków i tłumaczy, że bez ukrzyżowania nie byłoby zmartwychwstania.

- Warto sobie przypomnieć, że gdy jeszcze przed męką zapowiadał im tę śmierć na krzyżu, nie chcieli tego przyjąć, protestowali. Teraz po zmartwychwstaniu muszą uwierzyć. Ten dar oświecenia ofiaruje Jezus swoim wyznawcom. Dzięki zmartwychwstaniu Chrystus otworzył nasze oczy, tak jak uczniom idącym do Emaus. Znali dobrze Chrystusa, jednak w drodze nie potrafili Go rozpoznać. Ani po głosie, ani po sylwetce. Oczy ich były niejako na uwięzi. Tak bardzo zostali przytłoczeni bólem, cierpieniem, tak bardzo się zawiedli. Rozpoznali Go dopiero po łamaniu chleba - mówił abp Kupny.

Chrystus otworzył ich oczy i rozszerzył ciasny pogląd na życie. Sprawił, że wszelkie przejawy życia doczesnego możemy ujmować pod kątem życia wiecznego. Także śmierć papieża Franciszka. - Bolejemy i smucimy się z powodu jego odejścia, ale pewni jesteśmy jego szczęśliwości wiecznej. Tym bardziej, że wspaniałym darem zmartwychwstałego Pana jest umocnienie naszych serc - oznajmił pasterz Kościoła wrocławskiego.

Pytał, czy św. Piotr odważyłby się występować w imię Jezusa Chrystusa, uzdrawiać w Jego imię, gdyby tenże Chrystus nie zmartwychwstał? Przecież wcześniej się Go zaparł. Gdyby nie było zmartwychwstania, Piotr pozostałby w ukryciu, moglibyśmy o nim zapomnieć. Powstanie z martwych Mistrza wszystko zmieniło w życiu apostołów - tych zawiedzionych i załamanych uczniów.

- Ono rzuca także snop jasnego światła na śmierć papieża Franciszka. Był posłuszny Bogu, przyjmując decyzję kolegium kardynałów w czasie konklawe. A to posłuszeństwo otwiera niebo i sprawia, że słyszymy Boga, który przemawia w naszym świecie. Są tacy, którzy zarzucają Mu, że jest nieobecny, że stał się obojętny na zło. A może nie Bóg abdykował, tylko człowiek, który nie chce słyszeć Jego głosu? Może my nie słuchamy Boga i dlatego świat jest taki, jaki jest? - analizował kaznodzieja.

Podkreślił, że każdy, kto chociaż po części poznał życiorys papieża Franciszka, wie doskonale, że zawsze szedł za głosem Boga. Na tej drodze dał się poznać jako człowiek wrażliwy, otwarty, skromny, pokorny i ojcowski. Nie dopiero w Rzymie, ale już tam, gdzie się urodził, w Argentynie.

- Zawsze starał się być prostym pracownikiem winnicy Pańskiej. To określenie Benedykta XVI. Papież Franciszek wychodził do człowieka, szczególnie ubogiego, aby być blisko niego. Tak jak św. Jan Paweł II. O tej bliskości bardzo często mówił, wskazując, jak jest ważna w kontakcie z drugim człowiekiem - podkreślał metropolita wrocławski.

Jak zaznaczył, zasługą papieża Franciszka było zwrócenie uwagi na losy migrantów, którzy pukali do drzwi zamożnej Europy i ginęli w wodach Morza Śródziemnego. Papież pragnął otwarcia Kościoła na wszystkich wykluczonych. Nawoływał, by do nich wychodzić, by zostawiać otwarte drzwi świątyń.

- Budował Kościół na drodze synodalnej, na drodze modlitwy, słuchania rozwiązań służących odnowie. Nie boję się powiedzieć, że cały pontyfikat był naznaczony troską o synodalność Kościoła. To dzięki niemu zwołałem Synod Archidiecezji Wrocławskiej. Podczas naszego ostatniego spotkania mówiłem papieżowi o synodzie i prosiłem o błogosławieństwo dla wszystkich wiernych archidiecezji - wspominał abp Kupny.

Tłumaczył, że śmierć papieża napełnia wiernych bólem, ale nie pozostali sami. Jest z nimi Chrystus Zmartwychwstały, który pociesza, umacnia, wlewa nadzieję.

Abp Kupny mówił także o przyszłości Kościoła. - Możemy być pewni, że Duch Święty już upatrzył sobie następcę papieża Franciszka. On już go sobie przygotował, by prowadził Kościół. Dlatego z nadzieją w tym roku jubileuszowym patrzymy w przyszłość - oświadczył hierarcha.

Wyjaśniał, że możemy być pewni, iż przyszłość Kościoła nie zależy od tych, którzy przystosowują się do danej chwili, ani od tych, którzy krytykują innych, a samych siebie uważają za nieomylnych. Także nie od tych, którzy wybierają wygodniejszą drogę, a za fałszywe i przestarzałe uważają to, co wymagające.

Od kogo zatem zależy przyszłość Kościoła? Już wielu prognozuje, kto będzie następnym papieżem.

- Przyszłość Kościoła zależy od tych, którzy mają słuch wyczulony na słowo Boże. Są w stanie rezygnować z własnych planów na rzecz tego, czego Bóg od nich oczekuje. Od tych,  którzy głęboko wierzą Bogu, a nie od tych, którzy dają recepty. Nawet jeśli tysiące ludzi obserwują ich w internecie. Przyszłość Kościoła zależy od ludzi, dla których słowa: „Bądź wola Twoja”, nie są jedynie teorią i pustym sloganem - opisywał abp Kupny.

- Przyszłość Kościoła jest w naszych rękach. Niech Chrystus Zmartwychwstały i przykład życia zmarłego papieża Franciszka umocni nas w wierze, nadziei i miłości - dodał na koniec.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..