Ok. 50 osób wystartowało w V Sztafecie na Jasną Górę im. Szymka Łąka. Bieg rozpoczęli w ogrodach Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Wyruszyli, by wesprzeć podopiecznych Fundacji na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową. Pamiętali również o papieżu Franciszku.
Wydarzenie zorganizował po raz kolejny, wraz z przyjaciółmi z ekipy "Kilometry Pomocy", Tomek Łąk - tata Szymona, pacjenta wrocławskiej kliniki Przylądek Nadziei. Chłopiec odszedł w ubiegłym roku, ale Tomasz kontynuuje wspieranie innych młodych pacjentów.
Zdjęcia ze startu:
- Biegnę dla mojego syna Szymona i w intencji wszystkich dzieci, które są pacjentami Przylądka. Chciałbym, aby pamiętano o tych, którzy walczą o życie. Jest ono najcenniejszym darem, jaki mamy od Boga. Warto żyć. A to bieganie też ukazuje, że życie jest piękne - mówi T. Łąk.
Sztafecie towarzyszy zbiórka, trwająca do 4 maja.
- Rok wcześniej biegła koleżanka. Mówi: fajny bieg, świetne przeżycia, szczytny cel. Usłyszałam i... nie mogło mnie tu dziś nie być. Towarzyszy nam wspaniała atmosfera. Nic, tylko biec z takimi ludźmi - do końca świata i dalej. Dobiegamy do szczególnego celu, do jasnogórskiego sanktuarium, do Matki Bożej. Zanosimy Jej nasze prośby, modlitwy. Wiemy, że może je wysłuchać - mówi Beata Gwarecka z Jutrosina. - Na co dzień intensywnie biegam. Cieszę się, że mogę tu być, wykorzystać to, że trenuję. Troszkę nas ten bieg będzie kosztował i super - dodaje.
- Tomek, organizując sztafetę, wspiera podopiecznych kliniki Przylądek Nadziei, którymi opiekujemy się na co dzień. To dla nas oczywiste, że jesteśmy tu dziś razem z nim. Na co dzień realizujemy różne projekty. Dziś wspieramy biegaczy - także gorącą herbatką i krówkami. Tak naprawdę każdy pomysł można przerobić na wsparcie dla dzieci. Wystarczy do nas się zgłosić i powiedzieć, że się chce pomóc, a my wesprzemy, zainspirujemy, skontaktujemy z innymi - wyjaśnia Agnieszka Perczyk z Fundacji na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową.
- W to wydarzenie jest szczególnie wpleciona pamięć o zmarłym papieżu Franciszku - podkreśla pan Jan, trzymający wielką flagę papieską, z żałobną wstążką. - Ja uczestniczę w biegu w szczególny sposób: zapewniam support, żywność. Jesteśmy tu jako Jaś i Małgosia (z żoną Małgorzatą) - uśmiecha się.
Pan Andrzej również uczestniczy w sztafecie na swój sposób - rowerem. Wspomina, że podczas wydarzenia zdarzały się trudności do pokonania (ulewny deszcz, łapane po drodze "kapcie"), ale jest wierny od lat jasnogórskiej inicjatywie. - To jest forma pomocy dzieciom, ale i pielgrzymka w moich własnych intencjach - dodaje.
Uczestnicy wydarzenia zaczęli swoją wyprawę od krótkiej modlitwy, po czym wystartowali z terenu ogrodów Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Obiegli dookoła katedrę i pomknęli na nadodrzańskie bulwary, w stronę Stadionu Olimpijskiego.
Sztafeta składa się z pięciu etapów. Pierwszy kończy się na stadionie, kolejne to: Jelcz-Laskowice-Bierutów (ok.