Spotkania z Franciszkiem bywały niezwykłe. Doświadczyli tego księża archidiecezji wrocławskiej. Ich osobiste wspomnienia o papieżu z Argentyny wiele mówią.
Ks. dr Tomasz Kowalski, pracownik sekretariatu arcybiskupa i dyrektor wydawnictwa TUM, ma co wspominać. - Papieża Franciszka znałem początkowo z jego tekstów. Po raz pierwszy spotkałem się z nimi w czasie pobytu w seminarium, a później korzystałem z nich podczas pisania pracy doktorskiej. Przebijała się przez nie postać człowieka, który o ważnych sprawach potrafił pisać zrozumiałym, przystępnym językiem, momentami bardzo odważnym i dosadnym - mówi.
Podczas pięcioletnich studiów w Rzymie miał okazję nieco bliżej przyglądać się posłudze Ojca Świętego. Często wraz z kolegami studentami chodził na niedzielną modlitwę "Anioł Pański" na pl. św. Piotra. Ofiarowali ją w intencjach Ojca Świętego. - Mam też w pamięci wiele Mszy św., w których mogłem uczestniczyć pod przewodnictwem papieża. Chyba najbardziej będę wspominał Środę Popielcową i Eucharystię, którą celebrował w bazylice św. Sabiny na Awentynie. W wielkim skupieniu sprawiał wrażenie, jakby brał na siebie grzechy całego Kościoła - opowiada ks. Tomasz.
Zapamiętał Franciszka jako człowieka spontanicznego, potrafiącego zaskoczyć. W czasie pandemii koronawirusa wraz z kilkoma kolegami księżmi pomagał w auli Pawła VI podczas spotkania z osobami biednymi, bezdomnymi, które miały też okazję przyjąć szczepionkę przeciw wirusowi. Ich zadaniem było towarzyszenie tym osobom poprzez rozmowy.
- Pamiętam, że był to też dzień imienin papieża. W pewnym momencie podszedł do nas kard. Konrad Krajewski i powiedział, że za chwilę będziemy mieli niespodziewanego gościa. Po kilku minutach przyszedł papież, radosny, otwarty, poza protokołem, bez ochroniarzy, w towarzystwie jednego tylko kapłana. Powiedział żartobliwie, że skoro nikt nie przyszedł do niego na imieniny, to on przyszedł do nas, żeby tak samemu nie siedzieć. Staliśmy przy dużym okrągłym stole, zjedliśmy jakieś ciastko. Zapytał, co tam robimy, skąd jesteśmy - uśmiecha się ks. Kowalski.
Innym razem postanowił odwiedzić bazylikę Matki Bożej Większej. Była niedziela. Okazało się, że dostęp do kaplicy Salus Populi Romani jest ograniczony, ponieważ... właśnie za chwilę przyjdzie tu papież, który chce dać Matce Bożej kwiaty, tak po prostu, bez szczególnej okazji.
- Biskup Rzymu chciał odwiedzić jeden z kościołów swojej diecezji jako pielgrzym, jako chrześcijanin, jako wielki czciciel Matki Bożej. Zaintonował wspólną modlitwę, pozdrowił grupę wiernych, która akurat znalazła się w kościele. Jeszcze wtedy nie było wiadomo, że właśnie tę bazylikę papież wybierze na miejsce swojego pochówku - mówi kapłan archidiecezji wrocławskiej.
Piękne wspomnienia ze zmarłym papieżem ma także ks. Wojciech Buźniak, notariusz Sądu Metropolitalnego i wikariusz z parafii pw. Odkupiciela Świata we Wrocławiu. Jego pierwsza rozmowa z papieżem Franciszkiem miała miejsce z okazji 6. rocznicy przyjęcia przez niego święceń prezbiteratu podczas audiencji na dziecińcu św. Damazego. Gdy papież podszedł do niego i jego kolegów rocznikowych, zestresowany pierwszym takim spotkaniem zamiast powiedzieć, że przeżywają rocznicę święceń, powiedział, że obchodzą jubileusz kapłaństwa (co oznacza, że albo 25. albo 50. rocznicę).
- Papież spojrzał na nas, uśmiechnął się i odpowiedział: "Dobrze się trzymacie", a potem zapytał: "Który to jubileusz?". A ja, nie rozumiejąc jeszcze swojej pomyłki, odpowiedziałem: "6 lat", na co papież z uśmiechem: "Piękny, okrągły jubileusz". Moją pomyłkę papież wykorzystał, by zacząć od żartu. On rozmawiał z drugim człowiekiem w swoim stylu, który później lepiej poznałem. Miał zawsze ogromne poczucie humoru, którym skracał dystans - opowiada ks. Wojciech.
Pamięta, że Franciszek rozmawiał jak równy z równym. Nigdy nie dał odczuć, że jest kimś ważniejszym, że ma urząd czy władzę. On był ojcem. I to ojcem, który potrafił słuchać. Z tego spotkania ks. Wojciech ma bezcenną pamiątkę - piuskę papieża Franciszka. - Jedno z naszych ostatnich spotkań miało miejsce w listopadzie 2024 roku. Szedłem do Ojca Świętego w kolejce, przede mną i za mną były osoby, które tak jak ja chciały uścisnąć mu dłoń i zamienić kilka słów. W chwili, gdy przyszła moja kolej, powiedziałem Ojcu Świętemu, że ktoś bardzo mi bliski leży w śpiączce w szpitalu. Ojciec Święty zapytał: "W którym?". Odpowiedziałem, że we Wrocławiu w Polsce, a on na to: "Szkoda". Zastanowiło mnie, dlaczego szkoda, ale nie ośmieliłem się zapytać. Za chwilę ręką przywołał swojego współpracownika, którego o coś poprosił. Kolejka się zatrzymała, on wypytał mnie o dokładniejszy stan tej osoby, przekazał - jak to określił - "prezent od siebie", który przyniósł współpracownik, a do prezentu - jak stwierdził - "dołącza dar modlitwy". Na koniec powiedział: "Powiadom mnie" (w domyśle pewnie: czy wyzdrowiał). Spośród tak wielu spraw, które miał na głowie, potrafił zatrzymać się, by wysłuchać trosk drugiego, anonimowego dla niego człowieka. To był ojciec, który słuchał i kochał - zaznacza ks. Buźniak.
Regularnie widział, jak papież, wracając "z biura", potrafił zatrzymać samochód w Ogrodach Watykańskich i przywołać kogoś, kogo dostrzegł, by mu pobłogosławić czy z nim porozmawiać, a nieraz nawet podwieźć. Miał umiejętność widzenia wokół siebie bliźnich. - Mam po nim dwie wyjątkowe pamiątki: adhortację "Amoris laetitia", na której podstawie pisałem pracę magisterską i licencjat z prawa kanonicznego, z jego własnoręczną dedykacją dla mnie, oraz podpisane osobiście przez niego "błogosławieństwo papieskie". To coś, co zostanie ze mną do końca życia i będzie mi przypominać ten szczególny pontyfikat oraz te krótkie, choć intensywne spotkania z moim ojcem - mówi ks. Wojciech.
Na końcu dodaje, że ma jeszcze "taką małą tajemnicę" związaną z Ojcem Świętym. - Uwielbiał pewną przekąskę, typowo polską. Cieszył się, gdy ją otrzymywał, i kilkakrotnie, jeszcze w czasach, gdy studiowałem w Rzymie, przywoziłem to z Polski, by potem mogło trafić na jego stół. Więcej nie powiem, by znowu jakiś przysmak nie zasłonił papieża i jego nauczania - już mamy doświadczenie z kremówką... - uśmiecha się kapłan.