W Henrykowie odbyła się X Archidiecezjalna Pielgrzymka Ludzi Pracy. Kulminacyjnym momentem była Msza św. w sanktuarium Matki Bożej Języka Polskiego pod przewodnictwem bp. Jacka Kicińskiego CMF.
Już od 10 lat z inicjatywy abp. Józefa Kupnego dolnośląski świat ludzi pracy zbiera się w Henrykowie, modląc się o pomyślność w sanktuarium Matki Bożej Języka Polskiego. Mszy św. przewodniczył bp Jacek Kiciński CMF, biskup pomocniczy wrocławski. Modlili się na niej członkowie związków zawodowych na czele z Solidarnością, pracownicy i pracodawcy.
- Dziękujemy, że już od 10 lat ojcowie cystersi goszczą nas w Klasztorze Księgi Henrykowskiej. Dziękujemy wszystkim księżom, którzy nam towarzyszą na co dzień i podczas tej pielgrzymki. To dla nas bardzo ważna inicjatywa, która przywołuje słowa poety: "Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem" - mówił Kazimierz Kimso, przewodniczący dolnośląskiej Solidarności.
W homilii bp Kiciński mówił o pielgrzymowaniu Maryi w kontekście hasła przewodniego pielgrzymki: "Z Maryją pielgrzymujemy przez Rok Jubileuszowy". Nawiązał także do Niedzieli Dobrego Pasterza, którą obchodzimy 11 maja.
- "Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają" - to jedno zdanie streszcza miłość Boga do człowieka. Jezus zna nas osobiście, nasze życie i nasze problemy. Ale od nas zależy, czy my poznamy Jezusa jako dobrego pasterza - nauczał bp Kiciński.
Wyraził wdzięczność wobec organizatorów tego wydarzenia. Podkreślił, że Maryja jest matką pielgrzymowania. Ona pokazuje, że całe nasze życie jest pielgrzymką wiary. Widzimy ją w Piśmie Świętym jako pielgrzyma nadziei.
- Najpierw pielgrzymuje przez góry z pośpiechem do krewnej Elżbiety, by jej pomóc. Przez te kobiety Bóg pokazuje, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Maryja przez 3 miesiące pomaga swojej krewnej. Co mogła tam robić? Sprzątać, gotować, prać. Wykonywała czynności domowe. Maryja jawi się jako pielgrzym nadziei, bo niesie nadzieję Jezusa Chrystusa. Gdy nawiedza św. Elżbietę, uczy nas wrażliwości na drugiego człowieka. Ta wrażliwość pokazuje, że czas poświęcony drugiemu człowiekowi nie jest stracony. Żeby zatrzymać się przy człowieku, trzeba poświęcić mu swój czas. W przeciwnym razie nigdy nie odkrywamy jego braków i potrzeb - uwrażliwiał bp Jacek.
Kolejne pielgrzymowanie w życiu Maryi to pielgrzymka na święto Paschy do Jerozolimy. Ona uczy, że są takie momenty w życiu, iż trzeba zostawić wszystko, by być z rodziną. Maryja nie musiała iść na święto paschy z Jezusem. Obowiązek pielgrzymowania mieli mężczyźni od 13. roku życia. A jednak Maryja idzie.
- W życiu każdego człowieka powinien być czas pracy i czas świętowania. Czas działania i czas słuchania. My możemy pośród naszych obowiązków i pracy zagubić Jezusa. Czy dzisiaj my Go w ogóle szukamy? Wydaje się, że nie. Dlaczego? Bo wielu wmówiło sobie, że bez Boga można sobie w życiu poradzić. Zatopienie w doczesności sprawia, że życie duchowe zamiera. A wtedy efektem jest brak szacunku dla drugiego człowieka. Życie ludzkie zostaje sprowadzone do użyteczności, ekonomii i wydajności. Wstawienie siebie w miejsce Boga jest bardzo niebezpieczne. Wtedy zaczynamy decydować o życiu innych, a cywilizacja miłości zamienia się w kulturę smutku i śmierci - oznajmił kaznodzieja.
Wskazał kolejne pielgrzymowanie Maryi - Kanę Galilejską. Matka Boża dostrzega brak wina. A wino to miłość i radość. Maryja była blisko ludzi i namówiła swojego Syna, by dokonał cudu. Ona pokazuje nam, że większa jest radość w dawaniu niż w braniu. Człowiek blisko Jezusa dostrzega innych, chce pomóc. Maryja odsłania nam Chrystusa. Nie ulega pokusie popularności i nie zatrzymuje na sobie. Wskazując na Jezusa podpowiada: tylko on jest w stanie zaradzić waszym potrzebom i brakom.
- Historia naszej ojczyzny pokazuje, z ilu trudnych sytuacji Bóg ratuje człowieka. On nigdy nas nie zostawia. Potrzeba jednak zaangażowania i współpracy z łaską. Bóg nic nie czyni dla nas bez nas. Jezus jest dobrym pasterzem i zapewnia nas wszystkich: Bóg się o nas troszczy i opiekuje się nami. Wszyscy jesteśmy jego dziećmi. Czy znamy jednak głos Jezusa i Jego słowo? - pytał bp Kiciński.
Zaznaczył, że dzisiaj rozgrywa się w człowieku walka. Oderwanie od Boga i życia wiecznego. Biskup mówił również, że każdy z nas na swój sposób jest pracodawcą i pracownikiem.
- Jako ludzie pracy dajemy owoc naszej pracy innym, by mogli żyć godziwie. Wszyscy jesteśmy pracownikami w Chrystusowej owczarni i On jest pasterzem, a my owcami. Ilekroć człowiek słucha głosu Boga, tylekroć człowiek staje się szczęśliwy i wolny. Ilekroć idziemy za słowem Bożym, tylekroć wolność gości w naszym sercu. Maryja uczy nas słuchać Boga i ludzi. Trzeba nam wrócić do słuchania i wrażliwości na działanie Boga i potrzeby drugiego człowieka. Potrzeba nam na nowo odkryć wartość Bożego słowa - apelował bp Kiciński.
Po modlitwie wszyscy przeszli na festyn przy Klasztorze Księgi Henrykowskiej.