Do kuriozalnej sytuacji doszło w Szkole Podstawowej nr 22 we Wrocławiu. W ramach "Miesiąca różnorodności" pani psycholog wymyśliła, by uczniowie przyszli przebrani za płeć przeciwną. Czyli dziewczynki za chłopców, chłopcy za dziewczynki. Szkoła uznała akcję za obowiązkową. Co więcej, o pomyśle nie poinformowano rodziców.
Wszystko to dzieje się w ramach obchodów Europejskiego Miesiąca Różnorodności, który od kilku lat promuje i wspiera Urząd Miasta Wrocławia. Jak czytamy w materiałach promocyjnych: "Miasto Wrocław było ważnym miejscem emancypacji kobiet i społeczności LGBT+". Do akcji dołączają różne instytucje publiczne, jak np. Miejska Biblioteka Publiczna im. Różewicza, która np. wystawiła "Regał Różnorodności" z literaturą feministyczną i queerową.
Również wrocławskie szkoły aktywnie angażują się w obchody. Magistrat opisuje, że: "Uczennice i uczniowie oraz kadra pedagogiczna przygotowują inicjatywy, które mają na celu promowanie otwartości na różne kultury, tradycje i perspektywy".
Efektem tego jest akcja w Szkole Podstawowej nr 22 we Wrocławiu, która - jak udało mi się ustalić - wywołała wyraźny sprzeciw rodziców. Chodzi o budzący spore wątpliwości pomysł szkolnej pani psycholog. Awanturę wywołał również sposób, w jaki placówka chciała przeprowadzić całą sprawę - bez poinformowania rodziców.
W środę 7 maja dzieci zostały poinformowane, że w najbliższym czasie zostaną zorganizowane różne działania w ramach inicjatywy "Maj - miesiącem różnorodności". Jednym z nich jest Dzień Różnorodności Płciowej, który szkoła zaplanowała na 16 maja.
To właśnie ten dzień wywołał wśród wielu uczniów oraz rodziców wzburzenie. Szkoła ustaliła, by dzieci przebrały się jednego dnia w płeć przeciwną. Motywem uzasadniającym miała być dobra zabawa, a przy okazji solidaryzowanie się z koleżanką i kolegą, w myśl zasady "wejść w czyjeś buty".
Dzieciom od razu nie spodobała się ta idea. Poinformowały o niej swoich rodziców, ponieważ żadnymi oficjalnymi kanałami szkoła nie skonsultowała akcji z dorosłymi. Ci natychmiast podnieśli protest. Wówczas kadra pedagogiczna wystosowała za pomocą platformy Librus wiadomość do rodziców, że akcja już nie jest obowiązkowa, lecz dobrowolna.
To nie tylko nie uspokoiło rodziców, którzy nadal naciskali, by odejść od niezwykle kontrowersyjnego pomysłu "przebieranek". Z moich informacji wynika, że 12 maja dyrektor Jarosław Wojna zaproponował wspólne opracowanie obchodów tego dnia razem z rodzicami. Ma on się odbyć innego dnia. Nie padła jednak jeszcze ostateczna decyzja.
CZYTAJ TAKŻE:
- Mówimy tu o dzieciach do lat 15! Dyrektor nie rozumie, że jakiekolwiek nakłanianie ich przez psychologa szkolnego - a ten zawód jest zawodem społecznego zaufania - do zachowań transwestycznych lub fetyszystycznych może nawet stanowić przestępstwo w świetle polskiego prawa. Tego typu działania nie są objęte programem nauczania ani nie mieszczą się w ramach statutu szkoły. Co więcej - według mnie, są poważnym naruszeniem etyki zawodowej i mogłyby stanowić przestępstwo w świetle polskiego prawa karnego, zwłaszcza jeśli celem lub skutkiem byłoby deprawowanie małoletniej osoby - mówi mi jeden z rodziców, którego dziecko uczęszcza do Szkoły Podstawowej nr 22.
Dziękuje rodzicom, którzy we wrocławskiej podstawówce, wobec kontrowersyjnej inicjatywy, stanęli w obronie niezwykle ważnego prawa do wychowania dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem i wartościami. Składam im wyrazy uznania oraz zapewniam o wsparciu i modlitwie.
— Abp Józef Kupny (@Abp_Jozef) 13 maja 2025
Chce pozostać anonimowy ze względu na dobro dziecka w placówce.
Jak dowiedziałem się od jednego z uczniów - jeśli akcja przebierania jednak zostanie przeprowadzona, on nie wybiera się tego dnia do szkoły. I to za zgodą rodziców.
- Takie działania psychologa szkolnego mogą być interpretowane jako wykorzystywanie, deprawowanie lub narażanie dziecka na szkodę i są niezgodne z tzw. Ustawą Kamilka oraz z innymi przepisami prawa karnego i etyki zawodowej - dodaje rodzic.
Próbowałem porozmawiać z dyrektorem szkoły J. Wojną. Dodzwoniłem się do sekretariatu, jednak najpierw poproszono mnie, bym zadzwonił później, bo dyrektor prowadzi obecnie rozmowę. Kiedy zadzwoniłem 25 minut później, pani oświadczyła mi, że dyrektora już dzisiaj nie zastanę pod telefonem. Mogę natomiast wysłać mail z pytaniami do szkoły lub zgłosić się do Biura Prasowego Urzędu Miasta. Zapytałem zatem, kiedy mogę liczyć na odpowiedź na pytania. Usłyszałem, że szkoła ma na to 30 dni.
Pytania wysłałem. Jeśli szkoła wyśle odpowiedzi, uzupełnię artykuł. Będziemy też sprawę śledzić i na bieżąco podawać nowe informacje. Jak na razie, rodzice nie mają jednoznacznego stanowiska szkoły.
Na uwagę zasługuje dekoracja szkolna obchodów Europejskiego Dnia Różnorodności, która zawiera wiersz ks. Jana Twardowskiego pt. "Podziękowanie", w którym autor wyraża wdzięczność wobec Boga Stwórcy, że stworzył świat różnorodny, a jednocześnie uporządkowany.
AKTUALIZACJA Z 13 MAJA:
Sekretarz szkoły Zofia Łupinka odpowiedziała mailowo na otrzymane pytania, że "w powyższej sprawie prosimy o kontakt z Biurem Prasowym Urzędu Miejskiego Wrocławia".
Jakie pytania zadaliśmy dyrektorowi szkoły?
1. Czy to prawda, że pani psycholog wymyśliła akcję, by 16 maja dzieci w szkole przebrały się za płeć przeciwną? Dziewczynki za chłopców, chłopcy za dziewczynki? Jeśli nie pani psycholog, to kto?
2. Kto wyraził zgodę na taką akcję i z kim była konsultowana? Czy dyrekcja wiedziała o niej wcześniej?
3. Czy to prawda, że akcja była najpierw obowiązkowa, a później dla chętnych?
4. Czy to prawda, że szkoła nie poinformowała wcześniej rodziców o obchodach "Maj - miesiąc różnorodności" oraz o akcji zaplanowanej na 16 maja? Powiedziała o zaplanowanych działaniach tylko dzieciom?
5. Jak dyrekcja zareagowała na sprzeciw rodziców wobec pomysłu "przebieranek"? Czy doszło do jakichś zmian? Czy ta akcja zostanie przeprowadzona w szkole? Jeśli nie, to dlaczego z niej rezygnujecie?