– Takiego telefonu, jaki odebrałem wtedy o 9.00 rano ze szpitala, nie życzę naprawdę nikomu. Wtedy świat się zatrzymał – mówi Łukasz Kobacki.
Kiedy wchodzę do mieszkania, 2-letni Michał od razu z uśmiechem i wręcz w brawurowym stylu podjeżdża do mnie na wózku dla niepełnosprawnych. Podaje mi kredki i próbuje czymś zainteresować. – My nie wiemy, jak to jest wychowywać zdrowe dziecko, ale wiemy, jak to jest codziennie walczyć o jego życie – przyznaje Renata Kobacka, mama.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.