Te spotkania cieszą się ogromną popularnością, bo wcześniej podobnej inicjatywy we Wrocławiu nie było. Tym razem Mszy św. w intencji o dobrą żonę i dobrego męża przewodniczył bp Maciej Małyga.
Kiedy ks. Adrian Gałuszka z parafii pw. św. Maurycego we Wrocławiu wychodził do Mszy św. w marcu, podczas pierwszego spotkania modlitewnego o dobrą żonę i dobrego męża, pomyślał: "Jak przyjdzie 30 osób, to nie będzie wstydu". Przyszło 10 razy więcej. Tłum ludzi w kościele pozytywnie go zaskoczył.
Inicjatywa rozpoczęła się w marcu, zupełnie oddolnie. Organizuje ją Mariusz, który długo starał się, by we Wrocławiu zaistniały spotkania tych, którzy chcą modlić się przez wstawiennictwo św. Józefa o dobrą żonę lub dobrego męża. Znał takie projekty z różnych miast Polski - mniejszych i większych - i uważał, że w takiej metropolii jak Wrocław tego właśnie brakowało.
Nie mylił się. Na Msze św. i spotkania po nich przyjeżdżają ludzie nie tylko z samego miasta, ale także z regionu - od Namysłowa przez okolice Legnicy. 17 czerwca zebrali się już po raz czwarty. Mszy św. przewodniczył bp Małyga. Po Eucharystii wszyscy przeszli do parafialnego ogrodu, gdzie rozmawiali i poznawali się przy grillu.
- Takiego pomysłu we Wrocławiu wcześniej nie było, dlatego cieszymy się, że parafia pw. św. Maurycego we Wrocławiu okazała się otwarta. Ludzie poszukują w innych pięknych wartości: dobra, prawdziwej, dobrze rozumianej miłości, szacunku. Nie we wszystkich środowiskach da się to znaleźć. Tutaj możesz natknąć się na przyszłego męża na Mszy czy przy grillu. A prawdziwe relacje zawiązują się na żywo, a nie w internecie - podkreśla Marta Marcinkiewicz.
Jej zdaniem, dzisiejszy świat za wszelką cenę idealizuje rzeczywistość i dlatego takie inicjatywy modlitewno-towarzyskie okazują się tym bardziej cenne. Tam spotkasz ludzi z krwi i kości, którzy nie chcą udawać, przyznają się do swojej wiary, są szczerzy i uczciwi.
- Na spotkaniach zawsze jest wesoło i trafiam tu na samych radosnych i pozytywnie nastawionych do życia ludzi. To ciekawe osobowości, z poczuciem humoru i pięknymi wartościami w sercu. Nie spotkałem tutaj jeszcze żadnego mruka - zaznacza Piotr Grochowy.
Czy zatem można sobie męża lub żonę "wymodlić"? - Modlitwa i wiara są bardzo ważne. Oczywiście ostateczną decyzję o związaniu się z kimś podejmuje sam człowiek, ale potrzebuje światła Ducha Świętego, by dobrze wybrać. To nie działa tak, że pójdę na 5 czy 10 Mszy i ten przyszły mąż czy żona będzie lepszy, niż miał być. Pan Bóg wlewa w nasze serce pragnienie modlitwy, tak jak o inne sprawy w życiu. A rozeznanie co do konkretnej osoby należy do nas - mówi Anna Affa.
Jej zdaniem, warto wychodzić z inicjatywą poznawania drugiego człowieka, szczególnie w środowiskach, które prezentują nasz system wartości. - W tej inicjatywie cenna jest część integracyjna, która następuje po modlitwie. W kościele jesteśmy zwróceni w stronę najważniejszej dla nas Osoby - Pana Jezusa. Ale potem, przepełnieni Jego miłością, poznajemy innych. Przy rozmowie, przy grillu. To na pewno świetne połączenie - dodaje Anna.
Organizator widzi, że jego pomysł trafił na podatny grunt. Ale nie osiada na laurach i nie o pobijanie rekordów frekwencyjnych mu chodzi. - Rzeczywiście na te spotkania przychodzi bardzo duża grupa. Próbujemy zbudować przestrzeń do jeszcze lepszego poznawania się. Raz w miesiącu to jednak za mało, żeby zawiązać z kimś bardzo bliską relację. Dlatego chciałbym, żeby te osoby, które przyjeżdżają na spotkania, proponowały kolejne inicjatywy, różne pomysły. Na przykład wyjazd w góry, spacery, zwiedzanie ciekawych miejsc. Mamy grupę na WhatsAppie i tam wymieniamy się informacjami, ale nie ukrywam, że potrzebujemy większego zaangażowania nas wszystkich - podsumowuje Mariusz Kaszyński.
Przez wakacje modlitwy o dobrą żonę i dobrego męża nie ustają. Następna odbędzie się 29 lipca o godz. 18.30, a kolejna - 19 sierpnia o 18.30 w parafii pw. św. Maurycego.
Od września inicjatywa ruszy w pełnym charakterze. A w ostatnim tygodniu sierpnia organizatorzy zapraszają na tygodniowy wyjazd w Tatry. Warto sprawdzać profil na Facebooku TUTAJ.
Orędownikiem całego projektu od początku był bp Małyga. - Cieszę się, że ludzie zawierzają św. Józefowi swoje tak ważne sprawy. To piękne świadectwo wiary. Sam mu osobiście wiele zawdzięczam, dlatego warto trwać na modlitwie przez jego wstawiennictwo - przyznaje wrocławski biskup pomocniczy.
Jak dodaje, ludzie pragną dla siebie nawzajem szczęścia, serca, które jest dotknięte bliskością Boga i drugiego człowieka. On nas stworzył, byśmy mieli życie w obfitości. - Jak szukać kandydata na dobrego męża czy dobrą żonę pewnie ci ludzie wiedzą lepiej niż ja. Dlatego, mówiąc do nich homilię, starałem się pokazać im, jacy mają być jako kandydaci na dobrych mężów i dobre żony. O tym bowiem mówi słowo Boże. Warto sobie zadać pytanie: "Jak kochać i dać się kochać?". Nie chodzi przecież o słowa. Miłość w nas musi być wypróbowana i prawdziwa - opowiada bp Maciej.
Mówi o tym, jak ważne jest serce ciche i pokorne. Sztuka kochania i bycia kochanym stawia ten właśnie niezbędny warunek: "Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według Serca Twego".