Dlaczego Oleśnica okryła się złą sławą i komu przeszkadza Marsz dla Życia? [KOMENTARZ]

Na razie radnemu miejskiemu w Oleśnicy, który wymyślił, że zrobi kontrmanifestację w trosce o PR swojego miasta. Problem w tym, że pretensje powinien skierować do kierownictwa szpitala, który zasłynął w Polsce z rekordowej liczby wykonywanych aborcji.

W niedzielę 22 czerwca o godz. 13 przez Oleśnicę przejdzie Dolnośląski Marsz dla Życia i Rodziny. To bezpośrednia odpowiedź na głośne w całej Polsce zabicie małego Felka - dziecka w 9. miesiącu ciąży. Życie odebrała mu dr Gizela Jagielska poprzez wstrzyknięcie w serce chlorku potasu.

Ale Felek to wierzchołek aborcyjnej góry lodowej, która wyrosła w Oleśnicy. Na podstawie odpowiedzi uzyskanej ze szpitala w trybie dostępu do informacji publicznej udało się ustalić, że tylko w 2023 r. w szpitalu w Oleśnicy, gdzie pracuje ginekolog Jagielska, zabito 144 nienarodzonych dzieci (dwa razy więcej niż przed rokiem). Z tego 139 na podstawie przesłanki "zagrożenia zdrowia psychicznego" kobiety. Najstarsze abortowane w Oleśnicy dziecko miało aż 30 tygodni (7. miesiąc). U znacznej części z tych dzieci wykryto zespół Downa.

Wróćmy do Marszu dla Życia i Rodziny. Nie podoba się on radnemu miejskiemu z Oleśnicy Mirosławowi Płaczkowskiemu, politycznie związanemu z Szymonem Hołownią. Organizuje on i zachęca mieszkańców miasta do kontrmanifestacji, ponieważ - jego zdaniem - Oleśnica po raz kolejny ma stać się areną walki światopoglądowej i "niestety nikt nie pyta o zdanie mieszkańców Oleśnicy, którzy od lat są terroryzowani we własnym domu".

Radny uderza w emocjonalne tony, przekonując, że "Oleśnica to piękne miasto dobrych ludzi i zasługuje na spokój, a nasze dzieci na bezpieczne ulice bez krwawych obrazów". Nawołuje: "Oleśnico, powiedz dość! Zaprotestujmy pokojowo przeciwko epatowaniu przemocą w naszej przestrzeni publicznej. Wybierzmy się razem na spacer. Chrońmy nasze dzieci, seniorów, chorych w szpitalu, zawalczmy o spokojną codzienność nas wszystkich".

Niestety, Pan radny widzi problem tam, gdzie go nie ma, a raczej nie widzi problemu tam, gdzie rzeczywiście występuje. Jeśli chce Pan chronić dzieci - jak deklaruje - i uchronić Oleśnicę od krwawych obrazów, to warto wszelkimi cywilizowanymi sposobami protestować i lobbować właśnie za ustaniem aborcji. Nie chcę być brutalny, ale tam to dopiero rozlewa się wiele krwi, a dzieci tracą nie tylko bezpieczeństwo, ale życie.

Czy się to mieszkańcom miasta podoba czy nie, Oleśnica na naszych oczach staje się stolicą polskiej aborcji, a to za sprawą dr Jagielskiej i nie tylko. I do niej najlepiej skierować swoje pretensje. A nie do ludzi, którzy - zgodnie z demokratycznym charakterem państwa i w duchu społeczeństwa obywatelskiego - wyrażą w pochodzie swoje przekonania pro-life, sprzeciwiając się zabijaniu tych najbardziej bezbronnych - nienarodzonych dzieci.

Akcja radnego ubrana w szaty rzekomej troski o miasto wygląda na populistyczną i antydemokratyczną. Jeśli samorządowiec ma lub będzie miał sygnały bądź dowody o działaniu niezgodnym z prawem w związku z marszem, zachęcam do zgłoszenia tego odpowiednim służbom.

"10 lat jesteśmy w Oleśnicy nękani i widzę, że nie idzie ku lepszemu" - tu się z radnym Płaczkowskim zgadzam, choć wiem, że to zdanie rozumiemy inaczej. To piękne miasto z pięknymi ludźmi jest nękane haniebnym procederem aborcji, żeby nie powiedzieć krwawą hekatombą.

Może pan Płaczkowski jest zwolennikiem takiego "rozwiązywania ciąży" - nie wiem. Ma prawo wyrażać swoje poglądy. Ale organizowanie kontrmanisfestacji w klimacie zaprowadzania w Oleśnicy świętego spokoju to oksymoron. Przecież to niepotrzebna prowokacja i eskalacja radykalnych nastrojów, na którą sam w Oleśnicy narzeka. Podsumowując - nie ten adres, panie Mirosławie.

Mam nadzieję, że Dolnośląski Marsz dla Życia i Rodziny przejdzie spokojnie i bez komplikacji. Liczę na to, że organizatorzy podejdą do niego bardzo świadomie i profesjonalnie, pokazując w pełni chrześcijańską postawę wobec niezwykle trudnej sprawy. Ostatnie, co w niej teraz jest potrzebne, to wzbudzanie emocji, które mogą się obrócić przeciwko obrońcom życia.

A oleśniczanie mogą dołączyć się do marszu, by wywierać społeczny nacisk na władze szpitala i powiatu, który placówką zarządza. Nikt chyba nie chce żyć w mieście, gdzie dzieci pod sercami matek stają się problemami, które usuwa się zastrzykami trucizny w serce.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..