Jezus w Najświętszym Sakramencie przechodzi o zachodzie słońca przez rynek we Wrocławiu. Tłum ludzi siedzi w ogródkach restauracyjnych. Nagle jedna z kobiet wstaje od stołu, podchodzi do procesji i klęka.
Procesja w ramach VIII Weekendu Ewangelizacyjnego "Ochrzczeni Ogniem" wzbudzała różne reakcje przechodniów i obserwatorów. Katolicy szli przez centrum Wrocławia w jego "prime time", czyli wtedy, kiedy przebywa tam najwięcej ludzi. Był pogodny, ciepły, wręcz letni wieczór długiego czerwcowego weekendu.
Jedni, widząc Najświętszy Sakrament, zatrzymywali się i patrzyli, inni nagrywali film smartfonem, pojedynczy ludzie klękali. Większość przechodziła lub siedziała przy stolikach restauracyjnych obojętnie. Wyjście kobiety opisanej na początku z pewnością było wyjątkowe.
Było kilka przypadków, gdy kobiety wstawały od stolików, zawieszały wzrok na Panu Jezusie, a kiedy przeszedł, siadały. Były to przedstawicielki starszego pokolenia. Obok nich siedziały córki, które nie przerywały jedzenia i picia. Jedna z nich nawet skomentowała: "Mamo, co ty robisz, my w tym przecież nie uczestniczymy". A jednak mama zdecydowała się choć na chwilę wejść w świat procesji eucharystycznej.
- Modlimy się za Wrocław i za całą archidiecezję. One potrzebują Ducha Świętego, ognia miłości Bożej. Dlatego podczas tej procesji prosimy, by Bóg zesłał ogień z nieba, który rozpali serca ludzkie. By zechciały otwierać się na Bożą żywą obecność, by uznały, że Jezus jest ich Panem i Zbawicielem. W sercach ludzkich często panuje grzech, ale on może być zmiażdżony siłą krzyża. Niech błogosławieństwo Boże dotyka wszystkich, którzy się przewijają przez centrum miasta, ale nie znają Jezusa - mówił o. Krzysztof Piskorz OCD, przeor klasztoru karmelitów bosych we Wrocławiu.
Procesja wyszła z archikatedry wrocławskiej i przeszła w stronę dominikańskiego kościoła św. Wojciecha, następnie ul. Wita Stwosza, przez rynek, w stronę kościoła uniwersyteckiego i z powrotem na Ostrów Tumski.
- Pan Jezus nakazał uczniom, by wychodzili do innych i przyprowadzali ludzi do Niego. I my też wychodzimy do tych, którzy sami nie przyjdą do kościoła. Chcemy dać świadectwo o Jezusie, ale też dać im Jezusa. Tym, którzy go nie znają. Idziemy z modlitwą za miasto i diecezję. Modlimy się, by Bóg otwierał serca wszystkich napotkanych osób - tłumaczy ks. Radosław Rotman z parafii pw. św. Bonifacego we Wrocławiu.
W procesji szli ludzie w różnym wieku, modlili się śpiewem. Kilkukrotnie zatrzymywali się, a kapłan błogosławił wszystkich zebranych na kolejnych odcinkach Najświętszym Sakramentem.
- Pierwszy raz biorę udział akurat w tej procesji, choć oczywiście wiele razy szłam za Jezusem w Najświętszym Sakramencie przez miasto. Idę za moim Królem i Panem. Uważam, że takie wydarzenia są bardzo potrzebne. Nie możemy się przejmować otoczeniem, z którym różnie bywa podczas takiego przejścia. Niektórzy machają, inni puszczają satanistyczną muzykę, większość jest obojętna. A my radośnie ogłaszamy ludziom zbawienie. Warto wychodzić z Jezusem na ulice miasta - zaznacza pani Anna z Wrocławia, z Ruchu Światło-Życie.