W sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady w Sulistrowiczkach abp Józef Kupny przewodniczył uroczystej Eucharystii podczas spotkania rodzin i w 25. rocznicę konsekracji kaplicy Matki Bożej Dobrej Rady. Jednocześnie była to uroczystość podziękowania za 40-letnią kapłańską służbę ks. prał. Ryszarda Staszaka w tym miejscu i wprowadzenia nowego proboszcza parafii Sulistrowice, którym został ks. Jakub Bartczak.
W uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła odbyło się coroczne Spotkanie Rodzin w Sulistrowiczkach. Przyjechały na nie pary, które zawarły związek małżeński w Sulistrowiczkach. Mszy Św. z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich przewodniczył abp Kupny.
Podczas uroczystości nastąpiło przekazanie parafii w Sulistrowicach dotychczasowemu wikariuszowi – ks. Jakubowi Bartczakowi. Ks. dr Ryszard Staszak po 53. latach kapłaństwa i 40. latach posługi duszpasterskiej w Sulistrowicach przechodzi na zasłużoną emeryturę.
W swoim przemówieniu podkreślił wdzięczność metropolicie wrocławskiemu za stałe wsparcie, szczególnie za ustanowienie w Sulistrowiczkach 8 lat temu sanktuarium.
- Był to czas ofiarnego trudu duszpasterskiego, wspartego modlitwą wiernych. Arcybiskup Kupny spełnił nasze oczekiwania i nadzieję. Wyrażam mu dziś wielką radość i wdzięczność wobec obrazu Matki Bożej Dobrej Rady. Od 26 lat świętujemy spotkania rodzin, a dzisiaj także 25. rocznicę konsekracji. Bardzo serdecznie dziękuję ks. Jakubowi Bartczakowi, nowemu proboszczowi, za 10 lat dobrej, owocnej i zgodnej współpracy duszpasterskiej. Pamiętam, jak przed 40 laty zostałem mianowany rektorem tej placówki. Mieszkałem wtedy na plebanii w Sobótce, bo to była filia, a potem w piwnicy budującej się plebanii - wspominał ze wzruszeniem ks. prał. R. Staszak.
Mówił także o historycznym podniesieniu z ruin kościoła na szczycie Ślęży przy szczególnej pomocy abp. Józefa Kupnego. Dodał, że nie brakowało złośliwych działań wobec niego. To np. próba podpalenia sanktuarium. Ale swoje życie i kapłańską pracę powierzył Bogu i Maryi.
- Jestem wdzięczny wszystkim moim współpracownikom świeckim, tym, którzy są oddani Kościołowi. Mógłbym długo wymieniać całą litanie osób, które mnie tutaj wspierały w tym dziele - mówił kapłan.
Metropolita wrocławski w homilii przypomniał parę faktów z życia ks. prał. Ryszarda Staszaka. Pochodzi on z Kresów Wschodnich, z archidiecezji lwowskiej i po wojnie jako małe dziecko trafił do Wierzbic położonych na Ziemi Ślężańskiej.
Jako młodzieniec poznał ks. Józefa Pazdura, późniejszego biskupa, który zaprzyjaźnił się z domem państwa Staszaków. Rodzice stawiali Ryszardowi za wzór kapłaństwo ks. Pazdura.
- Nie tylko dzieciństwo i młodość minęła w cieniu góry Ślęży, ale także w seminarium pomagał przy pracach budowlanych kościoła na szczycie Ślęży. Nie wiedział, że w przyszłości, jako proboszcz, będzie ratował tę świątynię przed dewastacją. Był wikariuszem przy ks. Józefie Pazdurze. Posługiwał w Chojnowie, Siechnicach i w Sobótce. Później został rektorem kościoła, a potem pierwszym proboszczem w Sulistrowicach. Jest budowniczym plebanii i kościoła, ale za największe osiągniecie trzeba uznać odbudowanie świątyni na Ślęży, za co jestem szczególnie wdzięczny księdzu prałatowi. Dzięki temu Ślęża stała się Górą Tabor młodych, miejscem spotkania młodzieży - mówił pasterz Kościoła wrocławskiego.
Przyznał, że ks. Staszak jest kapłanem oddanym Kościołowi i całym sobą zaangażowany był zarówno w świat ziemski i niebieski. Publikował książki o Ziemie Ślężańskiej.
- Życie kapłana przebiega pomiędzy twardym stąpaniem po ziemi, a wpatrywaniem się w niebo. Jest w ciągłym napięciu między ziemią a niebem. Widać to w posłudze ks. Ryszarda. Niewielu wie, ile wysiłku wspólnie ze świeckimi współpracownikami, wkładał w rozwój całego regionu skupionego wokół góry Ślęży. Cała ta działalność to nic innego, jak twarde stąpanie po ziemi. To wymagało wielu trosk i zaangażowania. Z drugiej strony musiał patrzeć w niebo i stamtąd czerpać siły do wytężonej pracy duszpasterskiej - opisywał hierarcha.
Jak dodał, niejeden się zastanawiał, skąd w tym kapłanie tyle żywotności i siły. Czerpał je z góry. Musiał wpatrywać się w niebo, by sprawdzać kierunek, w którym podążał i prowadził powierzonych mu parafian.
- Dzisiaj wyraźnie widać, że pomimo zanurzenia w sprawy tego świata prałat nie stracił z oczu nieba. Trudno zliczyć tych, których do nieba doprowadził i z którymi jest na drodze do nieba. Którym przybliżył słowo Boże. Drogi księże prałacie, mój przyjacielu, zasługujesz na mój szacunek i na wdzięczność. Wspierając mnie w biskupiej posłudze oddałeś się Chrystusowi. Twoje oddanie dla Niego sprawia, że inni mogą przypomnieć sobie, po co żyją - zwrócił się do zasłużonego proboszcza abp Józef.
I dodał:
- Twoja obecność i długoletnia posługa w Kościele wrocławskim jest dla wiernych znakiem obecność Chrystusa. Ma walor ewangelizacyjny i za to serdecznie dziękujemy.
Wyjaśniał w homilii, że księża wejdą do nieba z tymi, którzy są im powierzeni. To jest ich troska. I to będzie także troską nowego proboszcza tej parafii. Dlatego drzwi kościoła muszą być dla każdego szeroko otwarte, a księża powinni być ofiarni dla ludzi i wychodzić do każdego, kto nie korzysta z Eucharystii.
- By te drzwi były tak szeroko otwarte jak plebania, w której ks. Ryszard mieszkał. Budziło mój podziw to, że przyjeżdżając do Sulistrowic, wchodziłem przez otwarte drzwi, spotykając różnych ludzi. Tak muszą też być otwarte drzwi naszych kościołów i serc - mówił abp Kupny.
Zaznaczył, że chrześcijanie powinni wychodzić po tych, którzy są wpatrzeni w ziemi. Sprawy ziemskie tak bardzo ich pochłonęły, że już nie wznoszą oczu ku niebu. To przynagla chrześcijan do większej gorliwości. Zwrócił uwagę na zapisane przez św. Jana słowa Jezusa, wypowiedziane do uczniów: "Jak Ojciec Mnie posłał, tak i ja was posyłam".
- Jesteśmy posłani, a to zakłada wejście wszędzie tam, gdzie toczy się życie ludzi – naszych sióstr i braci. Każdy ochrzczony nie może stać i czekać, aż ktoś przyjdzie do niego, by posłuchać o Jezusie. Jezus ma przyjść do ludzi przez jego życie. Mało kto przychodzi by poprosić i słuchać o Jezusie. To my musimy wychodzić. Każdy ma tak żyć, by nie tylko nauczać o Jezusie, ale by innych czynić uczniami Jezusa. Chrześcijaństwo pierwszych wieków bardziej przyciągało niż nawracało - nauczał abp Józef.
I na koniec złożył życzenia odchodzącemu na emeryturę ks. Ryszardowi:
- Niech ten, któremu tyle lat wiernie służysz, odnowi w Tobie moc Ducha Świętego i udzieli wszelkich potrzebnych łask do wypełnienia misji pasterskiej. I niech pozwoli ci doświadczyć swojej bliskości i miłości - podsumował kaznodzieja.
Po Mszy Świętej w Sulistrowiczkach zebrani wierni świętowali przy wspólnym grillu i poczęstunku.