Zagrali bez kompleksów i pokazali swoją wartość

Dwie ekipy z archidiecezji wrocławskiej zagrały w XX Mistrzostwach Polski LSO w Piłce Halowej o Puchar KnC. Drużyna z Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego zajęła czołowe miejsce. W zawodach wzięło udział ok. tysiąca młodych piłkarzy.

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

|

GOSC.PL

dodane 02.07.2025 12:04

Mistrzostwa Polski Ministrantów i Lektorów w Piłce Nożnej Halowej odbywają się co roku. W tym roku przeprowadzono jubileuszową, 20. edycję. Wystąpiło aż 140 drużyn, podzielonych na trzy kategorie - ministranci, lektorzy młodsi i lektorzy starsi. Łącznie ok. 1000 chłopaków. Każda diecezja mogła wystawić jednego reprezentanta w każdej kategorii.

Z archidiecezji wrocławskiej w turnieju wzięły udział drużyny z Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego (kategoria: lektor starszy) oraz z parafii pw. Maksymiliana Kolbego we Wrocławiu (kategoria: lektor młodszy).

Ci pierwsi osiągnęli spory sukces, awansując do ćwierćfinału i zajmując miejsca w puli V-VIII na 48 drużyn. Ekipa z parafii pw. św. Maksymiliana w rozgrywkach grupowych zajęła 5. miejsce, kwalifikując się do II ligi. Tam, niestety, nie udało się awansować.

- W naszej kategorii lektor starszy najstarsi zawodnicy mogli mieć nawet 21 lat, a nasza ekipa miała 17-18 lat. W hali liczą się zwinność i technika. Pierwszego dnia zakończyliśmy rywalizację w grupie na pierwszym miejscu. To były bardzo wyrównane mecze z silnymi drużynami. Awansowaliśmy do fazy pucharowej, którą rozegraliśmy następnego dnia. Pierwszy mecz wygraliśmy 4:0, ale drugi przegraliśmy - jak się okazało - z wicemistrzem całego turnieju. W niektórych ekipach występowali profesjonalni zawodnicy, którzy trenują futsal. My sobie ćwiczymy dwa razy w tygodniu, ale ta praca od trzech lat zaowocowała - opowiada ks. Marcin Werczyński, wicedyrektor KLO Henryków. - To był nasz pierwszy występ. Zależało mi na tym, żeby pokazać, że drużyna z małej wioski, bez profesjonalnego trenera i profesjonalnych zawodników, z małej szkoły, która liczy 130 uczniów, ma wielką wartość. Że te chłopaki nie powinny mieć kompleksów wobec przeciwników z dużych miast z innej części Polski, bo naprawdę coś potrafią. Chodziło mi o to, żeby nabrali pewności siebie, uwierzyli we własne siły i zdolności. Żeby jednocześnie zobaczyli, jak wielu jest członków służby liturgicznej. Doświadczyliśmy młodego Kościoła, który jest energiczny - dodaje ks. Marcin.

Jak ten turniej odebrali sami uczestnicy - młodzi piłkarze z KLO w Henrykowie? - To bardzo owocny czas, który zaprocentuje na przyszłość. Turniej miał poziom ogólnopolski, poprzeczka została wysoko zawieszona. Cieszę się, że jednoczyliśmy się przez sport. Poznaliśmy ministrantów z innych miast, ludzi o podobnych wartościach, więc całe wydarzenie miało podłoże duchowe. Dziękujemy za organizację wyjazdu ks. Marcinowi. Bez jego zaangażowania, również we wcześniejszych latach, nie udałoby się nam osiągnąć takiego wyniku. Dwa razy w tygodniu razem trenujemy. Systematyczna praca zaowocowała - mówi Anatol Stasyszyn, kapitan drużyny z IV klasy.

- Na takie turnieje warto jeździć, bo to piękne doświadczenie gry, rywalizacji i wspólnoty. Poziom był bardzo wysoki. Ile mogliśmy, to zrobiliśmy na boisku. Jestem bardzo zadowolony z wyniku. Odnaleźliśmy się bardzo dobrze, jak na pierwszy taki duży turniej. Ks. Marcin organizacyjnie wszystko dopiął na ostatni guzik i mogliśmy się skupić na grze. Spajamy naszą drużynę na treningach i chcemy występować na następnych zawodach - zapowiada Paweł Piekarski z IV klasy.

Wielką walką i determinacją wykazali się lektorzy z wrocławskiego Gądowa. - Nasz udział w mistrzostwach to nie tylko sportowa rywalizacja, ale także duchowe doświadczenie. Piłka nożna, jak każda dyscyplina sportowa, może być piękną metaforą dla naszej codziennej walki o wartości, które są dla nas ważne: wiara, współpraca, szacunek, a przede wszystkim pokora. "Biegnijmy tak, abyśmy mogli otrzymać nagrodę" - mówi św. Paweł w 1. Liście do Koryntian (9,24), przypominając nam, że w każdej dziedzinie życia powinniśmy dawać z siebie wszystko, tak na boisku, jak i w naszym życiu religijnym - mówi ks. Marcin Wachowicz, wikariusz z parafii pw. św. Maksymiliana.

Podkreśla, że spędzony na mistrzostwach czas pozwolił również poczuć ducha wspólnoty, i to zarówno tej małej, którą tworzyli jako drużyna z parafii św. Maksymiliana, jak i tej wielkiej - jako LSO z całej Polski, czyli jako "drużyna Jezusa". - Choć nie zdobyliśmy medalu, to niewątpliwie doświadczenie ducha tej wspólnoty pozostanie z nami na długo. Z radością patrzymy także w przyszłość, pełni nadziei i determinacji. Dla nas jest to dopiero początek drogi i za rok zamierzamy wrócić z pucharem mistrzostw! - zapowiada kapłan.

Zagrali bez kompleksów i pokazali swoją wartość Zagrali bez kompleksów i pokazali swoją wartość Zagrali bez kompleksów i pokazali swoją wartość Zagrali bez kompleksów i pokazali swoją wartość   Zagrali bez kompleksów i pokazali swoją wartość

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..