Pierwszy wakacyjny Wieczór Tumski był okazją do spotkania z pięknem muzyki i do wyruszenia w podróż przez wieki. Dr Roland Mruczek, dr inż. arch. Maciej Małachowicz oraz ks. kan. Paweł Cembrowicz mówili o przeszłości, teraźniejszości i planach na przyszłość dotyczących gmachu "matki kościołów Śląska".
Zanim wystąpili muzycy - męski kwartet wokalny Stoltzer Ensemble, Cantores Minores Wratislavienses pod dyr. Piotra Karpety, Marta Niedźwiecka (pozytyw) - uczestnicy spotkania zaproszeni zostali do wędrówki szlakiem kolejnych świątyń, wznoszonych zanim na Ostrowie Tumskim stanęła obecna katedra.
Zdjęcia:
Przeszli wraz z prelegentami drogę od kamiennego kościoła z X w., poprzez katedry z czasów Bolesława Chrobrego, Kazimierza Odnowiciela, romańską katedrę bp. Waltera, a wreszcie katedrę gotycką - przekształcaną, wzbogacaną i w końcu... straszliwie zniszczoną pod koniec II wojny światowej. Jej powstawanie z gruzów, a potem upiększanie, przywracanie dawnego piękna i nadawanie nowych barw trwa do dziś. Usłyszeli o odnawianych i przypominanych skarbach sztuki, Latarni Zmarłych i witrażach, hełmach i organach, otwierających się dla wiernych przestrzeniach - jak taras widokowy na wieży czy wnętrza krypt. Warto dodać, że w planach jest m.in. wykonanie jeszcze jednego zejścia pod ziemię, które umożliwi bezpieczne udostępnienie zwiedzającym podziemnej ekspozycji z reliktami dawnych świątyń - poprzedniczek obecnej katedry.
Nie brakło mniej znanych ciekawostek, np. dotyczących pewnego średniowiecznego kamienia odnalezionego w kryptach, nowatorskiego sposobu oczyszczania ścian w katedrze - bezpyłowo i bez zalewania wnętrza wodą, okoliczności "ceglanego przełomu", jaki dokonał się w Europie.
Prelegenci zwracali uwagę na niezliczone elementy, współtworzące niepowtarzalny klimat świątyni, jak choćby potężny witraż na wschodniej ścianie prezbiterium, zaprojektowany przez Tadeusza Wojciechowskiego. Pojawił się on już w 1950 r. Warto wiedzieć, że widnieją na nim: św. Jan Chrzciciel, mający pod nogami lwa, św. Wincenty, u którego stóp widać czarnego kruka (miał strzec zwłok męczennika), św. Bartłomiej stojący na głowie meduzy oraz Henryk II Pobożny, który ma pod stopami głowę Tatara.
Uczestnicząc w takich spotkaniach, człowiek czasem próbuje ogarnąć myślą i zatrzymać w pamięci jak najwięcej faktów. Są cenne, ale budynek katedry to coś więcej niż dzieło sztuki i świadek wieków historii. Jest "domem Boga", znakiem Kościoła-wspólnoty, Bożej świątyni zbudowanej na fundamencie, jakim jest Chrystus, rosnącej już tu, na ziemi, i "niebieskiego Jeruzalem", zapowiadanego w Apokalipsie. Katedra biskupa przypomina o sukcesji apostolskiej, długim ciągu pasterzy, prowadzącym aż ku Dwunastu Apostołom. Niezliczone rzeźby, obrazy, sarkofagi przypominają o mieszkańcach nieba i tych, którzy przez wieki w tych murach się modlili i modlą się dziś. Katedra to wielkie zaproszenie, by odnaleźć swoje miejsce we wspólnocie Kościoła.