W 84. rocznicę zamordowania przez Niemców na Wzgórzach Wuleckich polskich profesorów władze Wrocławia i Dolnego Śląska oraz przedstawiciele nauki oddali hołd ofiarom przed pomnikiem na terenie Politechniki Wrocławskiej.
Jak co roku, Wrocław pamięta o zamordowanych przez hitlerowskie Niemcy profesorach lwowskich. 4 lipca 1941 r. Niemcy rozstrzelali we Lwowie na Wzgórzach Wuleckich kilkudziesięciu naukowców, wykładowców lwowskich uczelni, ich krewnych oraz osoby przypadkowo aresztowane.
Coroczne obchody, które upamiętniają zbrodnię, zbierają głównie przedstawicieli ze świata nauki, samorządu i polityki. Pierwszym ich punktem była Msza św. w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusowego przy moście Grunwaldzkim.
- Pamiętajmy, że był to niemiecki atak wymierzony w polską inteligencję. Ogółem zamordowano 45 osób. Ich ciała były pozbawione jakiegokolwiek pochówku. Czy naprawdę oni żyją w naszej pamięci? Włączyłem dzisiaj radio nad ranem i nie usłyszałem informacji o tej ważnej rocznicy dla środowiska naukowego. Od nas zależy, czy oni będą żyć w naszej pamięci. To, że żyją w pamięci Pana Boga, jest pewne. Ale niech ten czas, który upływa, nie będzie czasem zapomnienia o tych, którzy zginęli za ojczyznę - apelował w homilii ks. Mariusz Kostrzewski SDB.
Na pamiątkę tego tragicznego wydarzenia sprzed 84 lat we Wrocławiu, przy budynkach Politechniki Wrocławskiej, stanął pomnik Pomordowanych Profesorów Lwowskich. O nim mówił w swoim przemówieniu podczas uroczystych obchodów prof. Robert Olkiewicz, rektor Uniwersytetu Wrocławskiego. - Już w lipcu 1960 r. był stworzony gliniany model projektu docenta Borysa Michałowskiego. 4 lata później odsłonięto pomnik "Nasz los przestrogą". Sukces? Tylko połowiczny. Bo władze zadbały o to, aby i w tym kontekście Lwów się nie pojawił. Decyzją władz PRL, pomnikowi nadano szerszą symbolikę. Miał upamiętniać ogół uczonych polskich zamordowanych przez hitlerowców w czasie II wojny światowej - opowiadał prof. Olkiewicz.
Przypomniał, że dopiero w 1981 r. odsłonięto w holu oddziału Polskiej Akademii Nauk we Wrocławiu oraz w gmachu głównym Uniwersytetu Wrocławskiego tablicę z nazwiskami zamordowanych profesorów lwowskich. Również w 1981 r. uzupełniono pomnik przy politechnice o stosowną tablicę.
- Pomniki takie jak ten stanowią pomost między przeszłością, teraźniejszością a przyszłością. Pozwalają nam odnaleźć swoje korzenie, zrozumieć, skąd pochodzimy. Zacytuję zaczerpniętą od św. Augustyna krótką myśl: "Zło jest brakiem dobra". Pamiętajmy o tym - podsumował rektor Uniwersytetu Wrocławskiego.
Pod pomnikiem kompania honorowa Wojska Polskiego oddała salwę honorową na cześć zamordowanych profesorów, został odczytany także apel pamięci.