Świecki w zakonie - to możliwe

Na co dzień widzimy ich w typowych, codziennych rolach. Mogą być mężem lub żoną, wychowują swoje dzieci lub są aktywną częścią życia rodzinnego. Od poniedziałku do piątku wypełniają też swoje obowiązki w pracy. Ludzie ci - wstępując na drogę zakonną - przyjęli jednak szczególne zobowiązania.

Czy „Świecki w zakonie” to oksymoron? Nie. To szczególna droga powołania, na którą decydują się ci, którzy odczytują w sobie pragnienie dołączenia do wspólnoty zakonnej oraz chcą wymagać od siebie jeszcze więcej w relacji z Jezusem i bliźnim.

Powołanie to tradycją sięga nawet XIII w. W tym to czasie powstały największe tego tupu wspólnoty świeckich – Franciszkański Zakon Świeckich oraz fraternie dominikańskie, a w XV w. uformował się także Świecki Zakon Karmelitów Bosych.

Są to stowarzyszenia, które zrzeszają mężczyzn i kobiety pozostających w stanie wolnym lub małżonków. Członkowie tych zgromadzeń, żyjąc w świecie, uczestniczą w duchu życia zakonnego i zdążają tą drogą do chrześcijańskiej doskonałości. Wspólnoty te niekiedy funkcjonują również pod nazwą zakonu trzeciego, dla odróżnienia od pierwszego (męskiego) oraz drugiego (żeńskiego). Nieczęsto słyszymy o tym powołaniu, chociaż odnajdziemy świeckich zakonników również we Wrocławiu.

Zrozumienie omawianego zjawiska może być utrudnione ze względu na różnice w nazewnictwie oraz formach przynależności do wspólnot. Niekiedy mówi się o „zakonie świeckim”, innym razem o „świeckich w zakonie” – co odzwierciedla odmienne sposoby uczestnictwa osób świeckich w charyzmacie danej rodziny zakonnej i w jej życiu duchowym.

– W naszym pojęciu dominikańskim nie istnieje coś takiego jak zakon świecki. Są świeccy w zakonie. Zakon dominikański to zakon, który składa się z trzech gałęzi – pierwsza gałąź to ojcowie i bracia, którzy służą nam przy ołtarzu. Druga gałąź – to siostry mniszki. Jest też trzecia gałąź – są to świeccy zakonu kaznodziejskiego, którzy nie tworzą osobnego zakonu. Historycznie rzeczywiście traktowano nas kiedyś jako osobny zakon, tzw. trzeci zakon. Nazywaliśmy się zakonem św. Dominika od Pokuty w średniowieczu. Od długiego czasu te sprawy, zwłaszcza po Soborze Watykańskim II, zostały jednak inaczej uregulowane – tłumaczy Piotr Szyndrowski OP, przełożony fraterni bł. Czesława mieszczącej się przy kościele pw. św. Wojciecha na placu Dominikańskim.

Świecki w zakonie - to możliwe   Świecki Zakon Karmelitów Bosych - składanie przyrzeczeń. Archiwum prywatne

Zakon świecki z kolei odnajdziemy na ulicy Ołbińskiej – tam to, przy kościele pw. Opieki św. Józefa, mieści się Świecki Zakon Karmelitów Bosych – wspólnota licząca około 40 osób w różnym wieku i zawodzie.

– Jesteśmy wspólnotą religijną, która spotyka się raz w miesiącu, między innymi ze względu na to, że w większości znajdują się u nas osoby dojeżdżające spoza Wrocławia – m.in. z Wałbrzycha, Kamiennej Góry, Głuchołazów i Kłodzka. Pan Bóg nam pobłogosławił, bo obecnie mamy sporą garść młodszych osób, a także rodzinę, która niedawno złożyła przyrzeczenia wieczyste. Są z trójką dzieci – czują się u nas bardzo dobrze. Same przypominają o tym, że chcą do Karmelu – mówi z uśmiechem siostra Ewa Wesołowska, świecka karmelitanka.

– Każdego z nas obowiązuje za to codzienna modlitwa brewiarzem – jutrznia i nieszpory. Kompleta jest również bardzo wskazana. Kandydaci zmagają się jednak najbardziej z tym, żeby docelowo włączyć do swojego programu dnia codzienną Mszę św. Jeżeli ktoś nie jest w stanie z powodu różnych, istotnych przyczyn, to oczywiście pozostaje Msza św. niedzielna. Nacisk jednak jest na to, żeby była ona codziennie. Oczywiście zobowiązujemy się również do modlitwy indywidualnej, tak na około 15-30 minut – dodaje siostra.

Są to elementy wspólne dla życia zakonnego w każdej wspólnocie. Zobowiązania te zwane są obserwancjami, które są przejmowane przez tercjarzy lub świeckich zakonników od pierwszej i drugiej gałęzi zakonu. Występują też elementy specyficzne dla danego zgromadzenia zakonnego.

Świecki w zakonie - to możliwe   W Karmelu. Archiwum prywatne

– Mamy 4 podstawowe filary życia – to jest modlitwa, studium, wspólnota i kaznodziejstwo – tłumaczy przełożony fraterni bł. Czesława.

Na pytanie o to, w czym kryje się kaznodziejski wymiar świeckiego dominikanina, odpowiada ze śmiechem:

– O to zawsze jest najwięcej pytań. Głoszenie słowa Bożego to nie tylko głoszenie kazań z ambony. Patrzymy na tę kwestię bardzo ogólnie – dominikanie mają bardzo wielu świętych, którzy byli tercjarzami, a niekoniecznie głosili słowo Boże w postaci kazań. To były dzieła miłosierdzia i nawiązywanie relacji z ludźmi. My jesteśmy po to, żeby dotrzeć do ludzi w swoich środowiskach życia – w rodzinie, w pracy, z przyjaciółmi. To niekiedy najskuteczniejszy sposób na realizowanie misji kaznodziejskiej – dodaje tercjarz.

Droga ta niekiedy nazywana jest realizowaniem „powołania w powołaniu”. Akcentowana jest wierność swojemu pierwszemu powołaniu – bycia np. mężem, żoną lub wzorowym pracownikiem, dobrze wykonującym swój zawód. W jaki sposób pojawia się więc decyzja o pójściu jeszcze dalej?

– Nie wiedziałam tak naprawdę do końca, czym jest zakon karmelitański – miałam po prostu potrzebę modlitwy. Zaczęłam od neokatechumenatu. Dalej czułam jednak niedosyt i dopiero wtedy wskazał mi ktoś Karmel – a jak przyszłam, tak zostałam – wspomina siostra Ewa.

– Przede mną się stopniowo odkrywało bogactwo Karmelu. Spełnia ono tę potrzebę modlitwy głębszej, kontemplacyjnej. OCDS (Świecki Zakon Karmelitów Bosych) jest bardzo potrzebny właśnie pod względem aspektu kontemplacyjnego, to znaczy zanurzenia się w tradycji pierwszych pustelników. Mieszkali oni w grotach skalnych w okolicach Jerozolimy. Później przyłączyli się do nich rycerze z wypraw krzyżowych, a także pielgrzymi. W XIII w., pustelnicy poprosili patriarchę Jerozolimy o spisanie reguły zgodnie z tym, jak dotychczas prowadzili swoje życie. Patriarcha przychylił się do prośby. Od tego momentu reguła ta funkcjonuje w zakonie – tłumaczy siostra.

Zakon świeckich uformował się jednak nieco później i jest związany z przeniesieniem się na warunki europejskie.

– Karmelici z powodu najazdu muzułmanów musieli uciekać z Ziemi Świętej, dzięki czemu przemieścili się w okolice basenu Morza Śródziemnego, na Cypr, a także do Anglii. Tam, z powodu odmiennych warunków, były pisane prośby do papieża o dyspensę od zobowiązań zakonnych. Dopiero św. Teresa od Jezusa i św. Jan od Krzyża w XVI w. zreformowali zakon tak, by powrócił on do pierwotnej gorliwości reguły. Był to również czas poszerzania zakonu o kobiety i świeckich, którzy wiązali się z zakonem z powodu chęci pogłębienia swojej duchowości o aspekt kontemplacyjny. Każdy, kto do nas przychodzi, czuje, że jest to wyjątkowe powołanie – podkreśla.

Powołanie do życia zakonnego odczuła również autorka słynnej „wielkiej ryby” z pól lednickich, architekt Anna Boryska:

– Stwierdziłam w pewnym momencie, że to nie może być tak, że moje projekty są po jednej stronie Kościoła, a ja po drugiej. Z tego powodu przystąpiłam i uważam, że od dawna powinnam tu być. Złożę pierwsze przyrzeczenia czasowe już w październiku. Znalazłam zupełnie nową drogę – tak jak Abraham, który w wieku 75 lat wyruszył w nowy świat, bo Bóg go powołał – mówi z uśmiechem.

Dla innych proces rozeznawania był nierozerwalnie związany z postaciami świętych tercjarzy:

– To było wieloletnie rozeznawanie – zacząłem chodzić częściej do dominikanów na Mszę Świętą. Pojawiałem się tam przez około 20 lat, aż w 2016 r. odwiedził nas w swojej trumnie Pier Giorgio Frassati. To, co mnie najbardziej ujmowało, to jego zaangażowanie w życie społeczne w Turynie i poświęcenie dla biednych. Wtedy zainteresowałem się tym tematem mocniej – miałem wrażenie, że to był pierwszy święty w moim życiu, który mnie słucha i próbuje mi coś przekazać. W tym samym roku trafiłem na rekolekcje powołaniowe organizowane przez świeckich dominikanów. Potem zostało tylko podjąć decyzję – wspomina Szyndrowski.

– Często jest tak, że ojcowie chwalą się świętymi dominikańskimi. A taka św. Katarzyna ze Sieny – kim była? Była tercjarką. Jest cała lista świętych i błogosławionych, którzy to wywodzą się właśnie z trzeciej gałęzi zakonu – dodaje dominikanin.

Proces dołączenia do wspólnoty jest podobny do drogi, którą się idzie, wstępując do pierwszej lub drugiej gałęzi zakonu. W Karmelu rozpoczyna się to od roku wstępnego, a później następuje 5 lat formacji. Po dwóch pierwszych latach składane są przyrzeczenia okresowe na 3 lata. Po piątym roku natomiast jest możliwość złożenia przyrzeczeń wieczystych.

Osoby, które są zainteresowane dołączeniem do dominikanów, wstępują do postulatu, który trwa do roku. Postulat kończy się obrzędem obłóczyn, czyli znakiem wstąpienia do rodziny dominikańskiej.

– Wśród świeckich dominikanów są dwie tradycje, habitowa i bezhabitowa. Nowsze fraternie zazwyczaj przyjmują bezhabitową, natomiast wrocławscy dominikanie są wierni tej habitowej. Otrzymujemy habit w momencie obłóczyn, jednak jest on używany jedynie podczas zamkniętych rekolekcji i na uroczystościach wewnętrznych. Przysługuje nawet prawo bycia pochowanym w habicie dominikańskim. Podkreślamy jednak, że nie wstępuje się po ładny habit, a po to, by być wiernym postawionemu zadaniu – zauważa Piotr Szyndrowski OP.

Następuje po tym okres nowicjatu, który trwa rok albo dwa. Po nowicjacie jest czas na przyrzeczenia czasowe na życie zgodne z regułą – złożenie pierwszych przyrzeczeń oznacza wstąpienie do zakonu dominikańskiego. Cały ciąg formacji kończy się złożeniem przyrzeczeń wieczystych.

Co należy więc zrobić, jeśli odczuwa się powołanie do życia jako świecki w zakonie? Trzeba jedynie zgłosić się i przybyć na spotkanie.

– Pierwszy krok to chcieć – ze śmiechem mówi siostra Ewa Wesołowska. – My zaczynamy nowy rok formacyjny we wrześniu. Zazwyczaj się spotykamy w trzecią niedzielę miesiąca. Wystarczy przyjechać, poprzyglądać się, zobaczyć, co tu się robi. Jesteśmy otwarci i chętnie przyjmujemy nowych ludzi, jeżeli tylko widzimy, że mają takie pragnienia – bo to od tego się zaczyna, że Pan Bóg pociąga człowieka. To od człowieka zależy, czy odpowie, czy nie – puentuje siostra.

Więcej tu:

wroclaw.dominikanie.pl/klasztor/fraternia/

karmelswiecki.wroclaw.pl/

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..