Kiedy w liturgii słyszeliśmy słowa Zbawiciela wprowadzającego uczniów w modlitwę "Ojcze nasz", we wrocławskiej parafii księży misjonarzy św. Wincentego a Paulo - podczas uroczystości odpustowych - modlitwa ta zabrzmiała w języku aramejskim, języku używanym przez Jezusa.
Sylwia Hazboun to absolwentka arabistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, żona Yousefa – chrześcijanina pochodzącego z Betlejem. Wspólnie propagują dziedzictwo chrześcijan z Ziemi Świętej – pani Sylwia między innymi poprzez inspirowaną Biblią muzykę orientalną, którą tworzy i wykonuje. Małżonkowie starają się na różne sposoby wspierać chrześcijan w regionie, gdzie ich los jest szczególnie trudny.
W niedzielę 27 lipca artystka na wszystkich Mszach w parafii pw. św. Anny na wrocławskim Oporowie śpiewała modlitwę „Ojcze nasz” w języku aramejskim, opowiadała także o sytuacji chrześcijan w Palestynie, a wieczorem wystąpiła z koncertem.
– Mój mąż namówił mnie, by nauczyć się modlitwy „Ojcze nasz” w języku aramejskim. Od tego wszystko się zaczęło. To stało się początkiem drogi odkrywania świata chrześcijan Bliskiego Wschodu poprzez muzykę – wspominała.
– Język aramejski bardzo mnie zaintrygował, bo to nim posługiwał się Pan Jezus na co dzień. Tej modlitwy nauczył mnie biskup Kościoła syryjskiego. To jest jeden z wielu obrządków, które można na Bliskim Wschodzie napotkać, a jest o tyle wyjątkowy, że do dziś używają języka aramejskiego w liturgii – wyjaśniała.
W czasie koncertu zaśpiewała „Ojcze nasz” przy brzmieniu orientalnych instrumentów – zapraszając słuchaczy do małej pielgrzymki na Bliski Wschód. Zachęciła ich do spojrzenia na palestyńskich chrześcijan, szczególnie tych w strefie Gazy. – Oni również są tam obecni. Pamiętajmy w modlitwie o nich, o ludziach, którzy są pozbawieni jakichkolwiek przywilejów, w szczególnie trudnej sytuacji – zapraszała.
Opowiadała o początkach swojego spotkania z Bliskim Wschodem: – Zaczęło się ono od języka arabskiego, najbardziej tam rozpowszechnionego. Dzięki studiowaniu języka arabskiego mogłam spojrzeć na świat innymi oczyma, oczyma ludzi, którzy wychowali się w innym środowisku, inaczej widzą świat. Najczęściej są innej religii, jednak wśród nich są także chrześcijanie – używający języka arabskiego w domach, ale i w liturgii. Katolicy obrządku rzymskiego, na których tam się mówi „łacinnicy”, liturgię sprawują w języku arabskim. W tym języku mają też swoje pieśni – wyjaśniała, prezentując między innymi współczesny utwór chrześcijan z tamtego regionu, poświęcony Bożemu Sercu.
Przyznała, że dla niej poznawanie tamtej rzeczywistości było także swoistą „lekcją pokory” – odkryciem, że istnieje świat, także świat chrześcijan Bliskiego Wschodu, o którym często nie mamy pojęcia.