Wrocław, do którego po wojnie przybyło kilkuset powstańców warszawskich, pamiętał o 81. rocznicy wybuchu powstania. Oficjalne obchody odbyły się przy pomniku rotmistrza Pileckiego na Promenadzie Staromiejskiej. Padły tam ważne słowa o tym niepodległościowym zrywie.
Na apelu pamięci gośćmi honorowymi byli kombatanci Armii Krajowej, a wśród nich dwóch powstańców warszawskich - kpt. Stanisław Wołczaski ps. Kazimierz oraz por. Włodzimierz Ruśkiewicz ps. Ryś. Obaj to roczniki 1930. Działali w powstaniu jako nastoletni kolporterzy.
W uroczystościach wzięły udział władze Dolnego Śląska i miasta Wrocławia, przedstawiciele wielu instytucji, politycy różnych stronnictw, służby mundurowe oraz mieszkańcy Wrocławia.
- Młode orlęta Warszawy rzuciły swój los na życia stos, który zapłonął gorącym ogniem miłości do ojczyzny. Wszyscy powstańcy, bez względu na wiek, chcieli żyć w wolnej Warszawie i niepodległej Polsce. Dlatego zaryzykowali ten bój i bohatersko walczyli. Odchodzi od nas coraz więcej powstańców, dlatego apeluję: pamiętajmy o nich. Można odejść na zawsze, ale być blisko. Oni są w naszej pamięci i w naszych sercach - mówił prof. Stanisław Ułaszewski, prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Podkreślił, że powstanie warszawskie to była walka, czyja i jaka będzie Polska po II wojnie światowej. Tego sensu zrywu nie można zniekształcić i wypaczyć jego sensu.
W swoim krótkim przemówieniu kpt. Wołczaski przypomniał liczby z powstania - 57 tys. żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego stanęło do walki 1 sierpnia 1944 roku. - W trakcie 63 dni walk zginęło 17 tys. żołnierzy Armii Krajowej, 25 tys. było ciężko rannych, a 14 tys. trafiło do niewoli - mówił z pamięci powstaniec warszawski.
W trakcie apelu kompania honorowa Wojska Polskiego oddała salwę honorową.
- Każdy Polak i każda Polka wiedzą, co oznacza syrena 1 sierpnia o godz. 17. A ja wtedy zawsze mam łzy w oczach i zawsze serce chwyta ból, jak pomyślę o dzielnych powstańcach, którzy walczyli w obronie swojego miasta i ojczyzny. Dzisiaj dobrze wiemy, że to nie była równa walka. Musieli się bić o każdą kamienicę, każdy okop, każdą ulicę - przemawiał Michał Jaros, wiceminister rozwoju i technologii.
Wojewoda dolnośląski Anna Żabska poinformowała, że na całym Dolnym Śląsku żyje jeszcze 8 powstańców warszawskich. - Pamięć o waszej odwadze jest naszym zobowiązaniem. Musimy te wspomnienia przekazywać kolejnym pokoleniom. To młodzi, także tu obecni, są pokoleniem, które nie zna wojny i oby tak pozostało. Ale poznali wartość wolności, o którą walczyli m.in. powstańcy. To wielka odpowiedzialność, by tej wolności strzec. Poprzez pamięć, odpowiedzialność i wybory. Oby żadne ideologie ani partykularne interesy nigdy nie wystawiły kolejnych pokoleń Polaków na walkę i śmierć - zaznaczyła A. Żabska.
Dyrektor wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Kamil Dworaczek podkreślił, że powstanie warszawskie to walka ludzi młodych. Oni nie pytali, czy ona ma sens, tylko pytali, gdzie mogą się przydać, jak mogą pomóc. - Niebagatelną rolę odegrali harcerze Szarych Szeregów, dlatego odnotowuję dzisiaj z radością i satysfakcją obecność młodzieży w harcerskich mundurach. Jakże to wymowny symbol ciągłości tego, że w kolejnym pokoleniu znajdują się ludzie, którzy hołdują takim wartościom, jak Bóg, honor, ojczyzna. W dobie postępującej laicyzacji trudno się przyznawać do tych wartości. Niekiedy jest to odbierane jako obciach, ale nadal wśród młodych są strażnicy tych idei - przekonywał dyrektor Dworaczek.
Marszałek województwa dolnośląskiego Paweł Gancarz złożył hołd żyjącym i tragicznie zmarłym powstańcom. Jak mówił, nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić tragizmu tamtych dni. Wymownym obrazem dla niego jest liczba zamordowanych ludzi w dzielnicy Wola - w ciągu kilku dni Niemcy zamordowali tam ponad 60 tys. osób. - Te liczby obrazują tragizm i skalę powstania. 200 tys. wszystkich ofiar w ciągu 63 dni. Tutaj podpowiadają mi zebrani, że to zrobili Niemcy. Tak, nie wstydzimy się tego i można to głośno powiedzieć. Wszyscy obecni są tego świadomi - powiedział marszałek Gancarz.
Wiceprezydent Wrocławia Michał Młyńczak zapewniał: - Ta pamięć nie jest chwilowa. Wrocław pamięta nie tylko dziś, ale przez cały czas. Po wojnie Wrocław stał się nowym domem dla wielu powstańców. To oni, mimo własnych strat, odbudowywali życie miasta. Współtworzyli zakłady pracy, uczelnie i środowiska twórcze. Budowali siłę miasta. Ich historia jest nierozerwalnie spleciona z historią polskiego Wrocławia. Obecność żyjących jeszcze powstańców przypomina nam, czym są odwaga, odpowiedzialność i miłość ojczyzny - przemawiał.
Na koniec uroczystości delegacje złożyły kwiaty pod pomnikiem.