Na 45. Pieszej Pielgrzymce Wrocławskiej widać i czuć młodość. Przede wszystkim w grupie nr 20, ale nie tylko. Młodzież nie tylko jest i idzie, ale często stanowi o trzonie różnych grup. Dlaczego nastolatki lubią wędrować na Jasną Górę?
Piesze pielgrzymki mają różne opinie w różnych środowiskach. Nie brakuje stereotypów, które często nijak mają się do rzeczywistości. Jeden z nich mówi, że na Jasną Górę wybierają się jedynie starsi, w tym emeryci. Młodzi nie garną się do tej pokutnej formy modlitwy, szczególnie w dobie laicyzacji i odchodzenia ludzi od Kościoła w Polsce.
Wrocławska pielgrzymka ma jednak odwrotną do ogólnych warunków tendencję. Widać na niej sporo młodych twarzy, a - co więcej - wielu nastolatków wędruje na Jasną Górę pierwszy raz.
Grupa nr 20 już od lat przoduje w liczbie pielgrzymów. Jest największa, a jej siłą są właśnie młodzi ludzie - uczniowie, studenci, a także dzieci z rodzicami. W tym roku do Maryi idzie tam aż 200 osób, co przy innych - nawet kilkunastoosobowych grupach - robi wrażenie.
- Nasza grupa jest radosna. Tworzymy tutaj przyjazny klimat dla młodego człowieka. Mamy też dobrze zapewnioną logistykę, by uczestnik pielgrzymki nie musiał się martwić o wiele ważnych spraw, a mógł skupić się na duchowym przeżywaniu i wędrowaniu z radosnym sercem - mówi ks. Jakub Deperas, przewodnik grupy nr 20.
Jak podkreśla, za pierwszym razem młodego człowieka trzeba namawiać na pieszą pielgrzymkę - i to jest sztuka. Ale później chętnie podejmuje wyzwanie i uczestniczy w następnych edycjach. - To nie jest tak, że piesze pielgrzymowanie nie jest dla młodych ludzi. Bo nudno, bo ciężko, bo to nie w ich stylu. To nieprawda. Oni lubią chodzić na Jasną Górę i przyprowadzają swoich znajomych. Oni - dzisiaj obecni i kroczący przed siebie w stronę Częstochowy - są najlepszymi świadkami - opowiada wikariusz z parafii pw. Trójcy Świętej na wrocławskich Krzykach.
Duszpasterz młodzieży zaznacza, że pielgrzymka to nie tylko wyjście i dojście do celu. To procesy, które trwają przez cały rok, m.in. reklama w mediach społecznościowych. Profil "dwudziestki" jest żywy i wiele się na nim dzieje nie tylko w czasie samego wydarzenia, ale także w ciągu roku. - Jak mówią pątnicy, którzy idą u nas po raz pierwszy, kiedy wpisują w social media "pielgrzymka wrocławska", to najczęściej wyświetla im się nasza grupa 20. Ja prowadzę wspólnotę młodzieżową przy parafii, która jest trzonem "dwudziestki" - wyjaśnia kapłan.
Jak każdy pielgrzym, młodzi przeżywają też po drodze kryzysy. Mimo młodego wieku mają dolegliwości fizyczne i nie jest im łatwo wędrować po
Jednocześnie dodaje, że pielgrzymka stwarza bardzo dobre warunki do otwierania serc i sumień młodych ludzi. Korzystają z sakramentu pokuty, z rozmów z kapłanami. - Im to wyraźnie pomaga. A jeśli chwilowo jest im trudniej, to idą bliżej studia z muzyką. Pośpiewają, pograją, potańczą i łapią na nowo motywację do wędrówki. Myślę, że pielgrzymka to taki czas, kiedy młodzi tak pozytywnie "pękają". Może dzięki fizycznemu zmęczeniu. Nie mają siły udawać. Czasem popłaczą, czasem wyrzucą ten ciężar, który leży im na sercu - opowiada ks. Jakub.
Doskonale wie, że piesza pielgrzymka nie osiąga statystyk sprzed lat, jeśli chodzi o liczbę uczestników, jednak od kilku edycji grupa 20 przeżywa swój rozkwit. - Jesteśmy coraz liczniejsi i nieco zaprzeczamy temu, co można zobaczyć w badaniach socjologicznych czy najnowszych trendach w polskim Kościele. Jeśli odpowiednio do młodych ludzi podejdziemy, podamy im zasady moralne i prawdy naszej wiary, które będą rozumne i dobrze uargumentowane, to oni naprawdę je przyjmą. Traktujmy ich z wrażliwością i zrozumieniem. Wysłuchajmy ich, to oni będą w tym Kościele i poczują się jak w domu, a może czasem i lepiej - podsumowuje duszpasterz.