W homilii bp. Macieja Małygi pojawiło się jedno, zasadnicze pytanie: "czy ja naprawdę mam nadzieję?". Nie chodzi o chwilowy optymizm czy pustą deklarację, ale o głębokie, zakorzenione w wierze oczekiwanie - takie, które kształtuje życie.
- Bóg nie jest kapryśny. On jest wierny. Tak samo wierny dzisiaj, jak był wobec Abrahama i Mojżesza. Jego obietnice się spełniają. W świecie pełnym zmian i niepewności właśnie ta Boża wierność staje się fundamentem nadziei - przypomniał biskup wrocławski.
Podał ewangeliczną przypowieść o pannach roztropnych i nierozsądnych, która staje się dla nas duchowym sprawdzianem. Wszystkie panny czekają na oblubieńca. Ale tylko część z nich jest przygotowana - mają lampy i oliwę. Inne - choć obecne, choć w oczekiwaniu - nie zabierają oliwy. Biskup zauważył, że to brak wewnętrznej świadomości i gotowości.
- Panny niemądre nie miały w sobie prawdziwej nadziei. Czekały, ale bez zaangażowania serca i rozumu. Ich oczekiwanie było lekkomyślne - może nawet pobożne zewnętrznie, ale bez realnego przygotowania. Prawdziwa nadzieja to nie uczucie, ale styl życia. To życie tak, jakby to na co czekam, miało się spełnić już dziś. Tak jak panny roztropne, które wzięły lampy i oliwę, bo były pewne, że oblubieniec przyjdzie. One nie tylko czekały - one już żyły rzeczywistością, która miała nadejść - opowiadał bp Maciej.
W homilii przywołał postacie, które są ikonami nadziei w Piśmie Świętym: Noe, który budował arkę, choć nie było śladu deszczu. Eliasz, który stanął w pojedynkę przeciwko kapłanom Baala, pewny zwycięstwa Boga. Maryja, Matka Nadziei - Jej „fiat” wypowiedziane z pełnym zaufaniem Bogu. Święty Paweł, który w środku czternastodniowej burzy na morzu nie tracił pewności, że Bóg jest z nim.
- Ci ludzie nie tylko mówili o nadziei - oni nią żyli. Ich życie było jak zapalona lampa z oliwą - czujne, gotowe, ufne. Nadzieja wyraża się w działaniu, a konkretnie - w służbie. Każdy gest troski, zaangażowania, pomocy w Kościele czy wobec drugiego człowieka - to jakby dolewanie oliwy do lampy. Nadzieja to nie czekanie z założonymi rękami. To czynne uczestnictwo w Bożym planie - tłumaczył bp Maciej.
Podkreślił, że służba uzdrawia - bo wyprowadza nas z zamknięcia na siebie, pozwala doświadczać, że Bóg działa - w nas i przez nas. A właśnie to jest istotą chrześcijańskiej nadziei: życie w przekonaniu, że Pan już przychodzi. Że już mówi. Że On nas poślubił.
- Nadzieja to coś więcej niż optymizm. To życie pełne wiary w to, że Bóg dotrzymuje słowa. To gotowość - lampy napełnione oliwą - mówił kaznodzieja.
Bp Maciej Małyga zostawia nas z pytaniem, które nie może zostać bez odpowiedzi: "Czy moja lampa ma oliwę? Czy ja naprawdę żyję nadzieją - już teraz, dziś, jakby Oblubieniec miał przyjść za chwilę?
Podczas Eucharystii pielgrzymi modlili się za ks. Tomasza Płukarskiego, głównego przewodnika Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej, z okazji 25. rocznicy święceń kapłańskich.
Podczas modlitwy małżeństwa odnowiły swoje przyrzeczenia.
Zobacz zdjęcia z 7. dnia Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej (Borki Wielkie - Jezioro).












