Piesza Pielgrzymka Wrocławska weszła na Jasną Górę. Bp Kiciński: Budujmy domy nadziei przejdź do galerii

Pielgrzymka doszła na Jasną Górę 10 sierpnia około godziny 14. Po tradycyjnej prezentacji każdej z grup na Wałach Jasnogórskich pątnicy udali się do Kaplicy Cudownego Obrazu, by pomodlić się przed wizerunkiem Królowej Polski. Później wszyscy zebrali się przy ołtarzu polowym, by uczestniczyć we Mszy świętej, która zamyka całe wydarzenie.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z WEJŚCIA NA JASNĄ GÓRĘ:

 

- Uczniowie spotkawszy Pana w drodze do Emaus, rozpoznawszy po łamaniu chleba, wrócili z radością. Dzisiaj jesteśmy w domu naszej Matki i słyszymy słowa: „Uczyńcie wszystko, co powie wam Syn”. To hasło naszego diecezjalnego synodu o nawróceniu i odnowie Kościoła. Jako pielgrzymi przybyliśmy do naszej Matki. To było 8 dni pielgrzymiego szlaku, zaś u pielgrzymów z Góry Śląskiej – 11 dni. Przybywamy do tej, która była pielgrzymem nadziei - mówił w homilii bp Kiciński.

Tłumaczył, że pierwsza pielgrzymka nadziei Maryi miała miejsce wtedy, kiedy poszła z pośpiechem do Elżbiety przez góry. By tam służyć, dzielić się wiarą i wyśpiewać Magnificat. Maryja stała się Matką Nadziei w Kanie Galilejskiej. To ona zauważyła, że młodzi nie mają już wina i wskazała na Jezusa. Przez dyskretne podpowiedzenie: „Uczyńcie wszystko, co powiem wam Syn”.

- Pielgrzymka to piękny czas. Wszyscy, którzy pielgrzymowali, zdają sobie sprawę z tego, że pielgrzymowanie to nie jest dzieło przypadku. To trud, doświadczenie własnych ograniczeń. Człowiek mierzy się z samym sobą. To doświadczenie wiary i piękna wspólnoty. Trzeba powiedzieć – tak po ludzku, że gdyby nie było tych konkretnych intencji, wielu z nas nie wybrałoby tego ośmiodniowego trudu pielgrzymiego - oznajmił kaznodzieja. 

Jak wyjaśniał, pielgrzymka czyni serce wrażliwym na Boga i drugiego człowieka. To czas zasłuchania, rozważania, budowania wspólnoty, formacji serca i realizacji misji.

- Tegoroczna pielgrzymka była szczególna. Doświadczyliśmy wielkiej radości spotkania. Modlitwa, cisza. Ta wspólnota rodziła się powoli. Przez 8 dni ja i ty stworzyliśmy „my”, i w tym wszystkim już nie jesteśmy sami. Zrodziły się piękne relacje, utworzył się wspólnota wiary i ducha, która niekiedy jest czymś bardziej trwałym niż więzy rodzinne - opowiadał bp Jacek..

Jego zdaniem dzisiaj potrzebujemy wierności w małych rzeczach. Słudzy byli posłuszni słowu Jezusa. Napełnienie stągwi mogło się wydawać czymś banalnym, nierozumnym, a jednak ważnym. Potrzeba wierności w małych rzeczach.

- Dlatego bądź wierny w małżeństwie, w rodzinie, w kapłaństwie, życiu zakonnym, w pracy. Bądź wierny w tym, do czego Bóg cię powołał. Dzisiaj wydaje się, że coraz częściej ponosimy porażki. Zobaczmy, ile osób pośród bliskich i znajomych nosi smutek na twarzy. Dzisiejszy świat wierność zamienił w tymczasowość. A Jezus zawsze dokonuje cudu w naszym życiu, jeśli my zaangażujemy nasze serce - przekonywał bp Kiciński.

Dodał, że podczas pielgrzymki Jezus dołączył do pątników – tak dyskretnie i spokojnie. Niczym do uczniów w drodze do Emaus.

- Mieliśmy okazje powiedzieć to, co nurtuje nasze serce. Jezusowi trzeba opowiadać. Jezus lubi słuchać każdego człowieka. Ojciec Święty Franciszek powiedział kiedyś: „Bóg nie męczy się człowiekiem”. W czasie rekolekcji pielgrzymkowych Jezus wyjaśniał nam wszystko, co w pismach odnosiło się do niego. Dzieliliśmy się wiarą, tym, czym żyjemy - opisywał wrocławski biskup pomocniczy.

Zauważył, że pątnicy w sercu mają nadzieję, to pytają: „Jak rozpoznać Jezusa, jak usłyszeć Jego głos?”.

- Odpowiedź jest bardzo prosta. Chrystus zawsze musi wyraźnie. Ale żeby Jezusa usłyszeć, potrzeba ciszy i rozeznawania - oświadczył bp Kiciński.

Podkreślił, że takim znakiem Bożej obecności i działania Ducha Świętego był niezaplanowany jeden etap wielkiej, długiej ciszy. Jak zażartował, niektórzy byli zachwyceni, inni doświadczyli tortur duchowych.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z WEJŚCIA NA JASNĄ GÓRĘ:

 

- Nasze serce potrzebuje ciszy. Jezusa zawsze poznajemy w Jego słowie i po łamaniu chleba. On zaprasza nas do Siebie. To jest istota naszego pielgrzymowania.Nauczyć się rozpoznawać Jezusa. On zawsze stawia pytanie: „Czym żyje twoje serce?”. Dlatego można opowiadać o Jego życiu, dzielić się Jego słowem, ale jeśli nie spotkamy się z Jezusem w Eucharystii, nigdy nie staniemy się pielgrzymami nadziei - uwrażliwiał bp Jacek.

Uczniowie z Emaus po rozpoznaniu Jezusa wrócili do Jerozolimy przemienieni Jego słowem i napełnieni Jego miłością. Pielgrzymi wracają do swojej Jerozolimy, do swoich domów i rodzin. Nie możemy wrócić tacy, jacy wyszli 8 dni temu.

- Bracia i siostry, proszę was, nie traćmy tego, co spotkaliśmy na pielgrzymim szlaku. Pamiętajmy słowa Jezusa. Niezależnie od tego, co dzieje w twoim życiu, On jest z tobą. Miejsca naszego codziennego życia czyńmy domami nadziei - apelował kaznodzieja.

W dzisiejszym świecie potrzeba domów nadziei. Prosił, by każda rodzina i wspólnota stała się miejscem nadziei.

Msza na Wałach Jasnogórskich nie była ostatnim akcentem pielgrzymkowym. Od jutra (11 sierpnia) rusza bonus pielgrzymkowy. Chętni zebrani w jednej, niespełna 100-osobowej, grupie przejdą z Jasnej Góry do Krakowa-Łagiewnik, do sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Dojdą 15 sierpnia. Będziemy to relacjonować!

- Za nami 8 dni budowania nadziei i poczucia, że tę nadzieję udało się zbudować. Św. Augustyn mówił, że nadzieja to nie sprawa umysłu, lecz dzieło Ducha Świętego. I myślę, że w tej pielgrzymce bardzo mocno to potwierdziliśmy. Nadzieja to dzieło radości i pokoju. Niech ta droga, którą przebyliśmy, będzie podstawą radości i pokoju - mówi ks. Tomasz Płukarski, główny przewodnik PPW.