We Wrocławiu dolnośląski sektor ruchu małżeńskiego Équipes Notre-Dame obchodził swoje 10-lecie. Na rozpoczęcie kolejnego roku formacyjnego Mszy św. przewodniczył bp Jacek Kiciński CMF.
Rozpoczęcie roku formacyjnego 2025-2026 sektora dolnośląskiego Ekip Notre-Dame miało miejsce w parafii pw. św. Antoniego na wrocławskich Karłowicach. Do franciszkańskiego kościoła przyjechały rodziny nie tylko z Wrocławia, ale i m.in. z Polkowic, Wałbrzycha czy Jeleniej Góry. Mszy św. przewodniczył bp Kiciński, wrocławski biskup pomocniczy.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
- Bardzo ważną rzeczą jest to, by uwierzyć, że Bóg się nami opiekuje, troszczy się o nas, patrzy na nas, wszystko widzi i mówi do nas. To nie jest łatwe. Gdybyśmy sobie w pełni uświadomili, że żyjemy w obecności Boga, inaczej wyglądałoby nasze życie. A przecież tak jest naprawdę - mówił w homilii bp Kiciński.
Tłumaczył, że fenomen miłości Boga polega na tym, iż Bóg daje wolność. To jest istota prawdziwej miłości. Bóg kocha, daje wolność i za nami tęskni. I teraz od nas zależy, czy my odpowiemy miłością naszego serca na doświadczenie miłości Boga.
Biskup wyróżnił cztery przestrzenie naszego życia: niebezpieczeństwo zatopienia się w doczesności, odkrycie w sercu prawdziwego obrazu Boga, który jest miłością, budowanie swojego życia opartego na wierze i dzielenie się z innymi doświadczeniem spotkania z Bogiem, czyli świadectwo życia.
- Dzisiaj zło, które jest obecne w świecie, próbuje zatopić nas w doczesności. Mnóstwo spraw, trudności i problemów. Gdybym teraz postawił pytanie, kto z was miał przynajmniej jeden powód, by dzisiaj nie przyjechać na spotkanie, okazałoby się, że jest nas sporo. Zatopienie w doczesności sprawia, że brakuje nam czasu na sprawy Boże. Człowiek przestaje myśleć o Bogu. Dlatego są nam potrzebne spotkania ze słowem Bożym - apelował bp Jacek.
Jego zdaniem, jako ludzie XXI wieku musimy nauczyć się żyć z niezałatwionymi sprawami, nierozwiązanymi problemami. Nie wszystko da się zapiąć na ostatni guzik. Trzeba czasem zostawić codzienność, by spotkać się z Bogiem.
- Jezus był człowiekiem dnia i nocy. W ciągu dnia niósł Ojca ludziom, a w nocy zanosił ludzi do Ojca. U wielu osób w sercach panuje wykrzywiony obraz Boga. Jeszcze nawet dzisiaj Bóg jawi się jako ktoś nieobecny, groźny i niedostępny. Takiego Boga należy się bać, ale taki Bóg nie istnieje - mówił bp Kiciński.
Jak dodał, gdy patrzymy na wojny, dramaty, skandale, trudności, zgorszenia, cierpienie, rodzi się pokusa w sercu, by zapytać: "Gdzie, Boże, jesteś?". - Ukraina, Gaza i inne miejsca na świecie - czy tam Bóg się ukrył? Ten wykrzywiony obraz Boga sprawia, że człowiek rezygnuje ze spotkania z Nim. Dlatego Jezus przyszedł na ziemię, by odnowić Boga w sercu człowieka. Przyszedł, by powiedzieć trzy najważniejsze słowa: "Bóg jest miłością" - przypomniał wrocławski biskup pomocniczy.
Wyjaśniał, że Jezus pokazał, iż Bóg nas kocha do końca - nawet za cenę śmierci swojego Syna na krzyżu. Mamy otwartą drogę do Ojca, który nas kocha. I po naszej stronie jest ruch - czy my skorzystamy z tej propozycji, czy nadal będziemy twierdzić, że mamy ciągle coś do zrobienia?
- Wiara rodzi się ze słuchania słowa Bożego, a nie słowa ludzkiego. Umacnia się na modlitwie i w sakramentach, a rozwija się przy świadectwie naszego życia. Z wiary rodzi się nadzieja. Jesteśmy pielgrzymami nadziei - mówił bp Jacek.
Zachęcał, by znajdować czas dla Boga, bo wtedy odkrywamy Jego prawdziwe oblicze, żyjemy niezachwianą wiarą i zostajemy posłani do dzisiejszego świata. Ostrzegał przed tym, by nauczanie Jezusa sprowadzić do martwej litery. Można w imię prawa zabronić drugiemu człowiekowi spotykać się z Bogiem. A "prawda niedogrzana sercem może zabić i zniszczyć".
- W Kościele możemy stać się dystrybutorami łaski Bożej. Mówić, kto jest godzien, a kto nie. Sprowadzić naukę Jezusa do nakazów i zakazów. Nie widząc tego, co dzieje się w sercach. Można reglamentować Bożą miłość. I to nie chodzi o to, że przepisy są złe. One mają nam pomagać, porządkować nasze życie, ale nie mogą stać się rzeczywistością, która nas ogranicza i pozbawia nas spotkania z Bogiem żywym - uwrażliwiał kaznodzieja.
Zwrócił się bezpośrednio do członków Ekip Notre-Dame, którzy są w Kościele, by do niego zapraszać innych, u których pojawił się głód słowa Bożego. Może nie mają odwagi przyjść do Kościoła, bo zatopieni są w doczesności, mają wykrzywiony obraz Boga w sercu. - Jesteście powołani, aby jako małżeństwa, rodziny, wspólnoty wyjść do dzisiejszego człowieka i zaprosić go na żyzne pole Kościoła. Możemy to uczynić tylko poprzez świadectwo naszego życia. Potrzeba nam czasu słuchania, rozeznawania i świadectwa. I po to jest wspólnota. Przyprowadzajcie tych, którzy pogubili się na drogach wiary - zachęcał bp Kiciński.
(obraz) |