W Długołęce krwiodawcy i sympatycy świętowali 5-lecie Klubu Honorowych Dawców Krwi PCK przy urzędzie gminy. Modlili się na Mszy w kościele pw. św. Michała Archanioła, a później obchody przeniosły się do Gminnego Ośrodka Kultury.
Mszy świętej otwierającej obchody przewodniczył ks. Jacek Hołowacz, duszpasterz honorowych dawców krwi archidiecezji wrocławskiej. Uczestniczyły w niej władze gminy na czele z wójtem, władze powiatu, jak i przedstawiciele wielu klubów honorowych dawców.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
W homilii ks. Hołowacz odniósł się do fragmentu Ewangelii, w którym Jezus mówi: "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem".
- To chyba jedna z najtrudniejszych Ewangelii, jaką słyszymy. Czy to nie jest pomyłka lub błąd? Nie, rzeczywiście w oryginale pada słowo "nienawiść". Chrystus chce nami potrząsnąć. Używa mocnego stwierdzenia, aby wyrazić prawdę, że On powinien być zawsze w naszym życiu na pierwszym miejscu. Św. Augustyn mówił: „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu” - mówił ks. Hołowacz.
Jak podkreślił, chodzi o to, by kierować się zasadami Jezusa i Jego nauką. Wtedy miłość do każdego człowieka jest odpowiednia. Nie stawiajmy zatem w miejscu Boga nawet kogoś najbliższego: żony, męża, matki, siebie.
- Ilekroć zabieramy z pierwszego miejsca Boga, zawsze wchodzi w to miejsce egoizm. Ludzie są z natury egoistyczni i tylko kiedy stawiają Boga na pierwszym miejscu, potrafią skutecznie walczyć z egoizmem. Uczeń Chrystusa to ten, który umie się wyrzekać, dawać z siebie wszystko. Rezygnuje z siebie, by drugi mógł żyć - opowiadał kapłan i wikariusz parafii w Długołęce.
W postawie krwiodawców dopatruje się przykładu, jak powinno wyglądać bycie uczniem Jezusa. Oddając krew, człowiek daje cząstkę z siebie, aby drugi - bliźni - mógł żyć, mógł odzyskać zdrowie.
- Rezygnujecie z czegoś, co jest wasze, aby ktoś inny mógł żyć pełniej. Ilu ludzi zostało uratowanych po wypadkach? Ilu pacjentów w czasie skomplikowanych operacji, czy chorych na nowotwory zawdzięcza życie i zdrowie krwiodawcom? To jest niesamowite, że pomimo tak zaawansowanej technologii i mądrości ludzkiej nie wymyślono sztucznej krwi. Po dziś dzień krew to najlepsza cząstka nas. A Chrystus przecież za nas przelał swoją krew - mówił ks. Hołowacz.
Przypomniał, że oddając krew, nie wiemy, kto z niej skorzysta. Robimy to bezinteresownie.
- Ja oddaję krew praktycznie od 18. roku życia. Nie wiem, komu pomogła. Może kiedyś mijałem taką osobę na ulicy, a nie wiedziałem, że ma ona cząstkę mnie, bo przyjęła krew ode mnie. To niesamowita tajemnica. Łączy nas niewidzialna nić. I piękno miłości, o której mówi Jezus - opisywał kaznodzieja.
Zaznaczył, że oddając samego siebie, kochamy tak, jak kocha Bóg..
- Pomyślmy teraz o rodzicu siedzącym na szpitalnym korytarzu, który drży o zdrowie i życie swojego dziecka. Czy znajdzie się dla jego pociechy krew? Dla niego każda kropla staje się bezcennym darem nadziei. Dzięki transfuzji ludzie odzyskują siły, a dzięki ofiarności krwiodawców życie pisze nowe rozdziały - podkreślił ks. Jacek.
Zwrócił też uwagę, że postawa miłości Boga i miłości bliźniego powinna być trwała i wierna.
- Myślę, że dzisiejszym problemem oprócz pogrążenia w egoizmie, jest postawa słomianego zapału. Ile jest takich osób, które mają piękne pomysły, a nawet chęci, by coś dobrego zrealizować, ale po chwili z nich rezygnują. Oddawanie krwi przez wiele lat jest jak budowanie domu. Nie zatrzymanie się tylko na fundamentach czy piwnicy, ale konsekwentne wykonywanie dzieła - uważa kapłan.
Jak dodał, ta droga nie jest jednorazowym gestem, ale wyborem, stylem życia.
- Kiedy pod koniec maja oddawałem krew, zwróciłem uwagę na portrety osób, które są rekordzistami. Nie mogłem w to uwierzyć, jak wiele litrów krwi człowiek jest w stanie oddać. Oddawanie krwi to nie tylko 5 minut w gabinecie, ale świadomy dar dla długiego człowieka, który się powtarza w rytmie życia. To wasze dzieło miłości - zwrócił się do krwiodawców.
Ich działania nazwał miłością, która nie jest teorią, ale to konkretny czyn, który potwierdza, iż są uczniami Chrystusa.
- Dziękuję za waszą postawę. Wasze świadectwo pokazuje, że Ewangelia żyje. Życzę wam, aby wasza posługa nie tylko ratowała życie, ale też inspirowała innych, pociągała swoim przykładem. By przyłączali się kolejni do grona krwiodawców. Świat potrzebuje pięknych świadków - zaapelował kapłan.
Po Eucharystii zebrani przeszli w uroczystym korowodzie do Gminnego Ośrodka Kultury, gdzie odbyła się uroczysta akademia.