"Jureczek", br. Jerzy Marszałkowicz - założyciel Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta - był bohaterem 194. spotkania z cyklu "Wieczory Polskie", organizowanego przez Duszpasterstwo Kolejarzy Archidiecezji Wrocławskiej.
Spotkaniu towarzyszyło hasło „Byłem jakąś iskrą” – wypowiedziane przez „Jureczka”. – To był swoisty brat bliźniak br. Alberta Chmielowskiego – opowiadał prowadzący spotkanie ks. Aleksander Radecki.
– Pierwsze spotkanie z Jerzym było dla mnie szokujące – dzielił się. – Kiedy przyszedłem, by zgłosić się do seminarium, na seminaryjnych schodach siedziało około 20 bezdomnych, którzy sączyli denaturat. Pomiędzy nimi chodził szczupły człowiek w sutannie i podawał im chleb – opowiadał.
Brat Jerzy – nazywany powszechnie księdzem (święceń kapłańskich ostatecznie nie przyjął, lecz pozwolono mu nosić sutannę, czemu był wierny przez całe życie) – bibliotekarz seminaryjny, furtian, właśnie przy wejściu do tego gmachu, na seminaryjnych schodach, odkrył swoje powołanie. Ten pochodzący z arystokratycznej rodziny człowiek, oczytany, świetny bibliotekarz (zresztą przesłanie brata Alberta poznał bliżej właśnie poprzez pewną książkę), całe swoje życie spędził pośród ludzi bez dachu nad głową, o których czasem mawiał: „To są moje kochane pijaczki”.
Goście spotkania mogli poznać go bliżej także poprzesz film „Brat Niewidzialnych” w reżyserii Andrzeja Kotwicy. Po seansie wysłuchali wiersza Wiesława Pietrzaka „Droga”. – Kiedy przestałem pić, zająłem się poezją – opowiadał autor utworu, mający za sobą doświadczenie bezdomności. „Szedłem drogą, która nie jest prosta, a jeszcze wiatr złamał drogowskaz…” – recytował, zachęcając, by zawsze w bezdomnym dostrzec człowieka. Czasem zwykłe „Dzień dobry”, wypowiedziane z szacunkiem i życzliwością, może zdziałać cuda.
Duszpasterz kolejarzy Ks. Jan Kleszcz przypomniał, że Wieczory Polskie to cykl spotkań, które odbywają się w Sali Sesyjnej na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu (w pobliżu dworcowej kaplicy) w 3. wtorki miesiąca o 18.00, od września do czerwca.
Ks. Jan sam również miał okazję poznać osobiście „Jureczka” w murach seminarium. Ma nadzieję, że powstanie silne środowisko, które będzie dążyło do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego br. Jerzego Marszałkowicza.