Przełożone żeńskich zgromadzeń zakonnych w archidiecezji wrocławskiej modliły się wspólnie na dniu skupienia we Wrocławiu. Razem z nimi był bp Jacek Kiciński CMF, który uwrażliwiał je na służbę w kontekście sprawowanej władzy we wspólnotach.
W klasztorze sióstr Maryi Niepokalanej przy ul. Kominka we Wrocławiu zebrały się siostry zakonne pełniące funkcje przełożonych w swoich zgromadzeniach. W archidiecezji wrocławskiej działa 27 żeńskich zgromadzeń, w tym trzy o charakterze klauzurowym. Spotkanie rozpoczęło się od Mszy św. pod przewodnictwem bp. Kicińskiego.
W homilii mówił o rachunku sumienia i spojrzenia na swoje życie. - W posłudze przełożeńskiej jest tak, że spoglądamy na życie innych, a czasem brakuje refleksji nad swoim życiem. Postawmy sobie zatem dziś pytania: co jest moim bogactwem, w czym pokładam nadzieję? Może pojawia się taki grzech, który można nazwać zapomnieniem Boga. Człowiek do pewnych rzeczy się przyzwyczaja i na pewnym etapie chce sobie poradzić bez Pana Boga. Nie neguje Go, nie walczy z Nim, ale uważa, że doskonale sobie radzi bez Niego - ostrzegał wrocławski biskup pomocniczy.
Analizował także, czy posiadanie i posługiwanie się rzeczami jest czymś złym. Nie, ale posiadanie i używanie może doprowadzić do zaślepienia. To grzech zamknięcia się na działanie Boga, który zachodzi stopniowo, dlatego na każdym etapie trzeba rozeznawać. - Używamy wiele rzeczy, ale rodzi się pokusa nadużywania. Wiele rzeczy możemy sobie wytłumaczyć zmieniającymi się czasami, potrzebami. A w zaślepieniu człowiek nie widzi nic poza sobą. Jak człowiek przestaje widzieć Boga, to nie widzi celu swojego życia. Bardzo łatwo zaślepia go wygoda - uwrażliwiał bp Kiciński.
Zachęcał zebrane siostry, by spojrzały w historię zbawienia. Jego dotyka szczególnie niewola babilońska. Naród wybrany był w tej niewoli 50 lat. Miał wtedy wszelkie prawa - ludzie rozwijali się, robili interesy - ale postawiono mu jeden warunek: zakaz oddawania czci Bogu jedynemu. I Izraelici ulegli pokusie zatopienia w doczesności.
Kaznodzieja nawiązał do Ewangelii z bogaczem i biedakiem Łazarzem. Jeden poszedł do piekła, drugi do nieba. Bogactwo zaślepiło bogacza na ziemi. Myślał tylko o sobie. To najbardziej nieszczęśliwy obraz człowieka. W Ewangelii jesteśmy świadkami dialogu bogacza z Bogiem. - Bogacz prosi o pomoc, ale w wieczności już nie ma czasu na korektę, na poprawę. To możemy zrobić tu, na ziemi - zaznaczył bp Jacek.
Przypomniał słowa św. Carla Acutisa: "Każdy człowiek rodzi się oryginałem, a wielu umiera jako kserokopia". - Obyśmy jako oryginały szli do nieba, tak jak święci. Często byśmy chcieli, żeby w naszych wspólnotach były kserokopie. A jak mamy oryginały, to trzeba dziękować Panu Bogu. Choć bywają różne. Ale jeśli oryginał zostanie ukierunkowany na Jezusa, pociągnie innych. Kserokopia nie - opisywał biskup.
Podkreślił jeszcze, że wszystko, co jest potrzebne dla naszego zbawienia, zostało nam powiedziane. Przypomniał, że założyciele zgromadzeń dysponowali dobrami materialnymi, ale nie dla siebie. Czasem to były takie dobra, których nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Ale kierowali się miłością do drugiego człowieka. - Bo są tylko dwie drogi: droga światła albo zaślepienia. Nie ma innych. Zastanawiamy się często, jak ma wyglądać ubóstwo. Odpowiedź brzmi: nie ma złotego środka. Albo radykalizm, albo jego brak. Albo droga Boża, albo droga ciemności. Waszym bogactwem jest posługa władzy. My nie będziemy rozliczeni z dóbr materialnych, ale z władzy, która została nam powierzona. Możemy ulec pokusie niezależności i zatopienia w doczesności - przestrzegał bp Kiciński.
Jego zdaniem, można szybko oderwać się od wspólnoty. A jakie są tego symptomy? Np. uleganie pochlebstwom, lizusostwu, stan samozadowolenia, fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Władza powinna stać się służbą. - Można nie zauważyć biedaka Łazarza w swojej wspólnocie. Grozi nam urzędowość. Dla nas sprawdzianem niekoniecznie może być śmierć, ale koniec kadencji. I wtedy widzimy, na kogo rzeczywiście możemy liczyć - podsumował kaznodzieja.
Po Mszy świętej odbyło się spotkanie przy kawie i cieście.
- Takie dni skupienia są bardzo potrzebne, żeby się integrować, także czasem poznać ze względu na rotację. Przekazujemy ważne informacje między zgromadzeniami. Cieszy mnie kapitalna atmosfera i jedność wśród sióstr, szczególnie w czasie trwającego synodu - mówi s. Marietta Miksa CDC, referentka zakonna w archidiecezji wrocławskiej.