W ostatnich dniach wielu Dolnoślązaków spotkało się Rzymie w szczególnych okolicznościach. Wielu wyruszało w gronie pielgrzymów z własnej parafii. Modliliśmy się na Mszy św. pod przewodnictwem wrocławskiego metropolity, a dzień później na Eucharystii celebrowanej przez papieża Leona. Po co to wszystko?
Po co jechać/lecieć/wędrować do Rzymu, skoro wokół nas tyle jubileuszowych świątyń, tyle możliwości zaczerpnięcia ze skarbca jubileuszowych łask, tyle jubileuszowych szlaków i wydarzeń na wyciągnięcie ręki? Po co znosić gigantyczne zmęczenie, uciążliwości organizacyjne i groźbę bycia okradzionym w metrze?
Po cóż wyruszać tam w grupie? Czy nie lepiej indywidualnie wybrać się do Wiecznego Miasta, według własnego pomysłu, w dowolnym tempie odwiedzając wybrane miejsca, zatrzymując się do woli w murach starych bazylik, delektując w spokoju pizzą i szumem fontann?
Zdjęcia:
Każdy dokonuje własnych wyborów, a jednak pielgrzymowanie we wspólnocie w roku jubileuszowym przynosi coś szczególnego: doświadczenie komunii i własnego, niepowtarzalnego miejsca w Kościele - od parafii czy wspólnoty, w której się formuję, poprzez diecezję, po Kościół powszechny, z całym pięknem i z całym trudem pątniczej drogi. Stawia wobec świadomej decyzji: czy chcę razem z innymi przejść ten próg, który wyobrażają Święte Drzwi? Właśnie z innymi, właśnie tu i teraz...
Piotr-skała, klucze królestwa, apostołowie, męczennicy i niezliczone zastępy świętych upamiętnionych w Rzymie, relikwie z Ziemi Świętej, mury kryjące całe morze opowieści, Bożych spraw, skarbów i tajemnic - jako pielgrzymi zawsze tylko drobinkę zaczerpniemy z bogactwa kryjącego się pod hasłem "Rzym".
Co więcej, można patrzeć na te skarby przez różnie dobrane okulary - wyostrzające to, co Boże i święte lub wręcz przeciwnie.
Wśród różnych wymiarów jubileuszowego świętowania dla mnie szczególne znaczenie ma znak drzwi: Święte Drzwi w czterech bazylikach i ta wyjątkowa chwila przekraczania ich progu, a w bazylice św. Piotra szczególnie przygotowana propozycja wędrowania do nich z krzyżem, w pielgrzymiej wspólnocie, z modlitwą, w skupieniu.
Drzwi jak drzwi, próg jak próg. Możesz wejść innymi, a i przez te "Święte" możesz przejść mimochodem, ledwie zauważając ich istnienie. Bywają piękniejsze i trudniej dostępne bramy.
Stanięcie przed tymi wrotami to jak stanięcie wobec tajemnicy Kościoła. Tylko krok wiary umożliwia "wejście w głąb", w świat Bożych spraw, gdzie - pomimo i pośród mnóstwa rzeczy "nieświętych" - bije źródło życia, łaski, zbawienia, gdzie otwierają się nieskończone perspektywy.
Rzym i jubileusz, Brama, jaką jest Chrystus. Okazja do decyzji: świadomego kroku, wejścia przez próg.