Nie pukaj. Nie obchodzimy Halloween [KOMENTARZ]

Naklejki i karteczki z takim napisem powstały i lądują na drzwiach mieszkańców podwrocławskich miejscowości. Od razu wraz z nimi pojawiły się pytania: po co? Uważam, że odpowiedź na nie jest niezwykle ważna.

Czy to się komuś podoba, czy nie, moda na Halloween do Polski przyszła. Dokładnie chodzi o przebieranie się grup dzieci za potwory i straszydła oraz pukanie do domów z hasłem: "cukierek albo psikus". Można to różnie oceniać, ale nie o tym jest ten tekst.

W odpowiedzi na tę modę mieszkańcy podwrocławskiej miejscowości postanowili zareagować na zabawę, która odbywa się zazwyczaj 31 października wieczorem. Zapowiedzieli wywieszenie na swoich drzwiach komunikatu w formie kartki/naklejki/tabliczki, informującego, że oni nie obchodzą Halloween, z prośbą by do nich nie pukać.

Np. "Nie pukaj. Nie obchodzimy Halloween" ze skreśloną dynią halloweenową. I muszę przyznać, że w pierwszym odruchu pomyślałem sobie: "po co prowokują?", czy nie można po prostu otworzyć i powiedzieć, że dziękuję, ale nie obchodzę tego, do widzenia? Jakoś odruchowo potraktowałem to jako konfrontacyjną manifestację. Z takim tokiem myślenia: oni się bawią, ja się nie bawię - nie muszę przecież chodzić i rozgłaszać, że się nie bawię. Po prostu nie dołączam.

Ale im dłużej o tym myślałem, tym bardziej zmieniało się moje stanowisko, choć jednocześnie wyraźnie oświadczam: ja bym takiej informacji na swoje drzwi nie zawiesił, choć nie obchodzę Halloween. Ale o tym później.

Zadałem sobie pytanie kontrujące: dlaczego właściwie nie można w kulturze poinformować innych, że nie chcemy być zaczepiani? Na tym właśnie polega zabawa „cukierek albo psikus”. Nie każdy sobie życzy otwierać kilka lub kilkanaście razy drzwi wieczorową porą przed grupami przebierańców. Tu ważna okazuje się struktura zabawy. Ponieważ niektórzy jej uczestnicy interpretują to tak: nie otworzył, to psikus. I np. pomalują klamkę farbą albo rozsypią mąkę na wycieraczce.

Takie podejście jest krzywdzące i moim zdaniem mylne jeśli chodzi o zbieranie słodyczy przez dzieciaki z okazji Halloween. Jeśli ktoś otworzy i powie, że wybiera psikus – ok, jeśli otworzy i da słodycze – oddalił psikusa. Proste. Kto nie otwiera, ten się po prostu nie bawi. Natomiast wiem z pierwszej ręki o psikusach na drzwiach mimo zamkniętych drzwi. Błąd. O aktach wandalizmu typu obrzucanie jajkami elewacji nie wspominam, bo są oczywiste.

Zatem uważam, że konkretna i nikogo nie obrażająca informacja na drzwiach, że tu się nie obchodzi Halloween, więc nie ma sensu pukać, jest w porządku. Właściciel ma do tego pełne prawo. Jego powody wydają się w tym momencie drugorzędne. Po prostu nie chce i należy to uszanować.

Zatem nie odebrałbym takiego podejścia jako ekspansywnego, nieeleganckiego. To jedna z takich kwestii, w których możliwy jest wachlarz różnych odpowiedzi i pozwólmy wyrażać swoje opinie. Jeśli ktoś sobie nie życzy, żeby brać udział w zabawie hallowenowej i znalazł sposób, by o tym poinformować, a przy tym nikomu nie szkodzi – to nie widzę problemu.

Nie powinniśmy wprowadzać jakiejś społecznej cenzury w imię poprawności politycznej. Dajmy sobie pole do dyskusji i reakcji zgodnych z przyjętymi powszechnie zasadami kultury.

Dlaczego ja bym nie wywiesił takiej informacji na drzwiach mimo, że nie obchodzę i nie popieram zabaw w klimacie Halloween?

Ponieważ zabiera mi to jako chrześcijaninowi możliwość spotkania z człowiekiem inaczej myślącym, z którym chętnie porozmawiam chwilę, zamienię parę zdań, zapytam o to, czemu to robi i wysłucham. Nie czuję potrzeby, by na każdym kroku kontestować zachowania innych, usprawiedliwiając się np. wiarą. Nie chcę się okopać w swoim świecie i zanim dojdzie do przywitania z kimś, krzyczeć w jego stronę: „Ej, ale uważaj, bo ja tego nie obchodzę. Ja mam inne wartości i odejdź”. Wolę: „Witaj, co u ciebie? Czemu to robisz? Co ci to daje? Chciałbyś posłuchać, co o tym myślę? Bardzo chciałbym pokazać ci według mnie lepszy pomysł”.

I naprawdę możemy rozejść się nieprzekonani. Choć moje doświadczenie dotyczące Halloween pokazuje co innego.

PS. I może mnie ktoś odżegna od czci i wiary, ale ja jeszcze dokładam halloweenowym ekipom dzieci i młodzieży słodycze. Nie przygotowuję ich specjalnie, ale pozbywam się cukrów, które kuszą mnie wieczorami z niekorzyścią dla mojego zdrowia. Przyjemne z pożytecznym!

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..