Panie, gdy przyjdziesz dziś, jutro, w godzinie śmierci i w chwili sądu, znajdź we mnie choć mały płomień wiary, który Ty sam możesz rozpalić na nowo. Znajdź we mnie miłość do Kościoła, poprzez moje zaangażowanie w prace synodu - tak modlił się razem z członkami plenum synodu abp Józef Kupny.
Od uroczystej Mszy świętej w archikatedrze wrocławskiej rozpoczęły się czwarte obrady plenarne Synodu Archidiecezji Wrocławskiej. Eucharystii przewodniczył abp. Józef Kupny, metropolita wrocławski. Wygłosił do zebranych słowo Boże.
- Pytanie, które od dwóch tysięcy lat rozbrzmiewa w sercu człowieka, brzmi: czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? To nie jest pytanie o statystyki Kościoła, o liczby, o sondaże religijności. Jezus nie pyta o przyszłe pokolenia, ani o wielkie struktury, dzieła czy tłumy wypełniające świątynie. To pytanie Jezus kieruje do każdego z nas osobiście - mówił w homilii abp Kupny.
Jak podkreślił, nie chodzi tu o uczucia, tradycje zapisane w akcie urodzenia, ani o deklaracje. Wiara jest relacją zaufania, dzięki któremu człowiek wraca do Boga nawet wtedy, gdy wszystko wokół podpowiada mu, że nie warto. Wiara to wołanie do Boga, mimo że czasem wydaje się, iż Bóg milczy.
- Jezus pyta o coś, co - aby mogło zostać znaleziony - musi istnieć. A wiara nie jest czymś automatycznym. Wiara jest jak ogień. Gaśnie, jeśli się go nie podsyca - uwrażliwiał pasterz Kościoła wrocławskiego.
Zaznaczył, że wielu ludzi wokół nas utraciło wiarę nie dlatego, że ją świadomie odrzuciło, ale dlatego, że przestali o nią dbać, nie pielęgnowali jej jak skarbu w swoim sercu.
- Gasimy wiarę, kiedy odkładamy modlitwę na później, kiedy Eucharystię spychamy na czas „gdy będzie więcej wolnego”, gdy Pismo Święte leży zakurzone na półce, a nasze wybory moralne przesłania kompromis. Wtedy miłość łatwo zamienia się w obojętność - nauczał metropolita wrocławski.
Jak dodał, nie wielki grzech zabija wiarę, ale powolne zobojętnienie. Tak wielu zostało ochrzczonych, może i bierzmowanych, a potem - krok po kroku - obojętnieli i odeszli.
A wiara jest codziennym wyborem, w modlitwie, w słuchaniu Słowa Bożego, w przebaczeniu, w zaufaniu, które czasem boli.
- Bo wierność jest sercem wiary. Jezus pyta każdego z nas: czy wytrwasz przy Mnie, gdy świat będzie ci podpowiadał łatwiejsze drogi? A współczesny świat podpowiada ich wiele - ostrzegał kaznodzieja.
Wyjaśniał, że dzisiaj Królestwo Boże nie jest odrzucane siłą. Jest zagłuszane nadmiarem informacji, zabieganiem i codziennym pośpiechem.
- Świat mówi: uwierz w siebie, uwierz sobie, a nie w Boga. Dlatego Jezus pyta: „Czy znajdę w tobie wiarę, gdy przyjdę - nie na końcu świata, ale teraz, dziś?” - mówił abp Kupny.
Pytał także, czy Jezus znajdzie w nas odrobinę nadziei, która się nie poddała, czy znajdzie modlitwę, która wraca, choć rozprasza się po trzech minutach? Czy znajdzie serce, które walczy o dobro, nawet jeśli nie raz przegrywa? Czy znajdzie miłość, która przebacza, choć boli?
- Jeśli odpowiemy „tak” - choćby nieśmiało, szeptem, wtedy Jezus w nas znajdzie wiarę. Bóg nie pyta o to, czy jesteś doskonały. On zna nasze serca. W duchu wiary i miłości Bogu podejmujemy dzisiaj trud rozeznawania i głosowania nad kolejnymi dokumentami synodu diecezjalnego - opisywał pasterz Kościoła wrocławskiego.
Jak przyznał, członkowie plenum mają już doświadczenie dynamiki prac synodu, wynikające z poprzednich obrad. Zwrócił uwagę na wielką wagę odpowiedniego przyjęcia różnicy zdań, opinii niezgodnych z naszymi przekonaniami.
- Wskazówką dla nas powinno być to, co bardzo szczerze zostało zapisane na kartach Pismach Świętego, a co nazwano konfliktem między Piotrem i Pawłem. Chrześcijaństwo rodziło się w ramach judaizmu. Sytuacja zaczęła się komplikować, kiedy do wspólnoty dołączali poganie. Czy oni muszą stać się najpierw Żydami, żeby stać się chrześcijanami? To pytanie stało się osią konfliktu między Piotrem, a Pawłem - opowiadał metropolita wrocławski.
Przyznał, że Pismo Święte nie ukrywa konfliktu, nieporozumienia apostołów. Nikt nie idealizował stosunków między pierwszymi uczniami Jezusa.
- A chodziło o samą istotę Ewangelii. Czy zbawienie jest darmową łaską dla wszystkich, czy trzeba spełnić przepisy prawa? Spór rozwiązano po soborze jerozolimskich w duchu jedności. I po nim nie ma śladu trwałego rozłamu. A to dzisiaj widzimy w naszym Kościele - różne rozłamy. Tradycja pokazuje Piotra i Pawła jako braci w wierze, choć różnili się w wierze. Ale widzimy jedność w różnorodności. To lekcja dla Kościoła każdego czasu - apelował abp Józef.
Dodał, że Kościół dojrzewa przez dialog i napięcia. Różnice nie są zagrożeniem, jeśli szukamy prawdy w Duchu Świętym. Prawda i miłość muszą iść razem. Paweł miał odwagę napomnieć Piotra, ale nie z pychy, tylko z troski o Ewangelię.
- Kościół nie jest wspólnotą doskonałych ludzi, ale wspólnotą wierzących, którzy pozwalają się prowadzić Duchowi Świętemu nawet przez trudne rozmowy i wynikające nie raz różnice zdań - przyznał hierarcha.
I na koniec odmówił modlitwę:
„Panie, gdy przyjdziesz dziś, jutro, w godzinie śmierci i w chwili sądu, znajdź we mnie choć mały płomień wiary, który Ty sam możesz rozpalić na nowo. Znajdź we mnie miłość do Kościoła, poprzez moje zaangażowanie w prace synodu”.
Po Mszy Świętej członkowie plenum przeszli do auli Papieskiego Wydziału Teologicznego na obrady.