Abp Kupny: Komu służą dary, które od Boga otrzymałeś? Tobie czy innym?

Siostry elżbietanki we Wrocławiu 17 listopada obchodziły uroczyście swoje święto patronalne. Mszy świętej w domu prowincjalnym przewodniczył abp Józef Kupny.

Uroczystość ku czci św. Elżbiety wpisały się w przygotowanie do jubileuszu 125-lecia prowincji wrocławskiej sióstr elżbietanek.

- Modlimy się, by siostry były jak ich patronka, od której nikt nie odchodzi bez pomocy czy z pustymi rękami. Prosimy o łaskę świętości życia dla każdej siostry oraz o nowe powołanie i wytrwanie ich aż do końca - mówił na początku liturgii ks. Józef Pater, wieloletni kapelan elżbietanek.

W homilii abp Kupny tłumaczył, że Bóg nie osądza ludzi według ich sukcesów, talentów, wiedzy czy osiągnięć. Bóg patrzy na miłość. Zgodnie że słowami Jezusa: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście uczynili"

- Jezus nie stawia pytań abstrakcyjnych. Czy byłeś dobrym człowiekiem, zakonnicą, księdze? Pyta o miłość. Czy dałeś jeść, czy odwiedziłeś, czy wysłuchałes? W naszej codzienności decyduje się tajemnica wieczności - nauczał metropolita wrocławski.

Jak dodał, może w życiu chcielibyśmy dokonać czegoś wielkiego i spektakularnego. Jezus gasi nasze ludzkie marzenia wyraźnie mówiąc: liczy się szklanka wody, chwila uwagi, podzielenie się chlebem, telefon do samotnego, uśmiech do smutnego. Tak się się właśnie rozgrywa zbawienie.

- Chrystus obecny jest w drugim człowieku, którego najłatwiej przeoczyć. W głodnym, chorym, ubogim. Z wielkim zaskoczeniem przeczytałem statystyki, które mówią, że w naszym kraju żyje 2 miliony osób na granicy ubóstwa. To nas oskarża. Ludzie w potrzebie to miejsca obecności samego Boga - oznajmił abp Kupny.

Przypomniał, że Jezus nie chwali tych, którzy sporadycznie okazali dobro. Wrzucili monetę i mają poczucie satysfakcji. On chwali tych, dla których czynienie dobra stało się codziennością.

- Drogie siostry elżbietanki, dlatego wdzięczny jestem wam i za to dziękuję, że pochylacie się codziennie nad ludzką bieda i bezradnością. Że karmicie ubogich, nie pytając o przyczyny ubóstwa. To niezwykle ważne. Tak wyraża się prawdziwa miłość. Nie pyta o przyczynę, ale z sercem na dłoni pomaga - opisywał pasterz Kościoła wrocławskiego.

Przyznał, że miłość to nie jednarazowa akcja. Miłość to styl życia. Empatia, życzliwość, gotowość do pomagania, ciche gesty. Jezus nie chce nas straszyć, ale chce pokazać, co naprawdę ma wartość.

- W dniu ostatecznym nic nie zostanie z tytułów, sukcesów, bogactwa, polubień w internecie, czy opinii ludzi. Tylko miłość zostanie. Ta, którą okazaliśmy drugiemu człowiekowi. To jedyna waluta, która obowiązuje w niebie - nauczał hierarcha.

Rozumiała to założycielka elżbietanek matka Luiza i patronka - św. Elżbieta oraz beatyfikowane we Wrocławiu siostry elżbietanki męczenniczki. Kaznodzieja przypomniał postać św. Elżbiety, która poświęciła bogactwa, by pomagać ubogim. Rozdała majątek, pracowała własnymi rękami. Oddała się całkowicie życiu dla ubogich.

- Jej postawa prowokuje pytanie: komu służą dary, które od Boga otrzymaliśmy? Nam czy innym? Życie św. Elżbiety uczy, że nie trzeba czekać na okazje, wystarczy otworzyć oczy i zobaczyć człowieka, który stoi obok. Czy widzę ludzi, którzy są obok mnie? Czy mam w sercu miejsce dla tych, których świat odrzuca? Czy moje słowa budują czy krzywdzą? - pytał abp Kupny.

Podkreśli, że Jezus wyraźnie mówi, byśmy szukali Go w człowieku, który ma mniej szczęścia niż my. Wiara bez miłości umiera, a miłość bez czynu nie istnieje. Gdy Syn człowieczy przyjdzie w chwale, zobaczy coś pięknego - ślad miłości, który prowadzi do Niego.

- Przykład św. Elżbiety przypomina, że każdy z nas może stać się narzędziem Bożej dobroci i miłości - podsumował metropolita wrocławski.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..