Abp Kupny: Św. Katarzyna wiedziała, że wierność Chrystusowi jest ważniejsza niż bezpieczeństwo doczesne

Podczas odpustu ku czci św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Świętej Katarzynie abp Józef Kupny wygłosił homilię, w której słowo Boże prowadziło słuchaczy ku niezwykłej postaci patronki parafii. - Jej świadectwo jest niezwykle aktualne. Bo męczeństwo ma dziś inną twarz - bywa niezrozumieniem, śmiesznością, wykluczeniem. Wielu poddaje się temu, wstydząc się wiary - mówił metropolita wrocławski.

W homilii abp Kupny przypomniał, że Katarzyna żyła na przełomie III i IV w. Aleksandrii, jednym z najważniejszych ośrodków starożytnej kultury. Jak dodał, była znana jako osoba wyjątkowo mądra, wykształcona w filozofii.

Według przekazów - przypomniał arcybiskup - Katarzyna nawróciła się na chrześcijaństwo jako młoda kobieta, złożyła ślub czystości i uznała Chrystusa za swojego Oblubieńca. Gdy cesarz rozpoczął prześladowania Kościoła, Katarzyna otwarcie wystąpiła w obronie wiary.

- Była torturowana na tzw. kole łamiącym kości, a później ścięta mieczem ok. 300 roku. Moi kochani, nie wiemy, czy bała się śmierci, czy nie - mówił abp Kupny, wskazując, że niektórzy męczennicy rzeczywiście odczuwali lęk, inni zaś pragnęli męczeństwa, lecz Chrystus im tego oszczędził. Podkreślił, że akt męczeństwa jest szczególną łaską i Bóg najlepiej wie, komu tej łaski udzielić. I Bóg najlepiej wie, kto i jak z tej łaski najlepiej skorzysta.

- W różnych czasach ludziom potrzebne są różne argumenty, by uwierzyć w Jezusa Chrystusa. Były epoki, w których najmocniej przemawiało męczeństwo, czyli argument przelanej krwi. Tak było szczególnie w epoce pierwszych chrześcijan. Krew tych męczenników powodowała, że ludzie widzieli tę autentyczną wiarę, miłość do Boga i przyjmowali wiarę chrześcijańską. To były także czasy, w których żyła św. Katarzyna - opowiadał kaznodzieja.

Przekonywał, że dziś, gdy istnieje wolność religijna, najbardziej przemawia świadectwo ofiarnego życia, zgodnego z Ewangelią, świadectwo miłości i nadziei. - Samo mówienie o Bogu może najwyżej wzbudzić zainteresowanie religią. Ale przyjęcie Boga za Pana swojego życia wymaga spotkania z Nim poprzez drugiego człowieka - zaznaczył abp Józef.

Jak dodał, można znać bardzo dobrze religię, ale nie kochać Pana Boga. Wiary bowiem nie można nauczyć z książki, ale od kogoś, kto pozostaje w ścisłej relacji z Bogiem. Dlatego Chrystus chciał, by Jego uczniowie byli świadkami.

Arcybiskup odniósł się również do dzisiejszych trudności, które dotykają ludzi w momentach cierpienia, choroby czy śmierci. Współczesny człowiek często doświadcza rozczarowania, rozpaczy, poczucia bezsensu. - Wtedy szczególnie potrzebne jest świadectwo wierzących o Chrystusie, który jest światłem oświetlającym drogi naszego życia i który nadaje najgłębszy sens naszemu życiu. Jezus nadaje sens naszemu cierpieniu, naszemu życiu, naszej śmierci - nauczał pasterz Kościoła wrocławskiego.

Treścią chrześcijańskiego świadectwa jest prawda, że człowiek jest kochany przez Boga miłością bezinteresowną i uprzedzającą naszą miłość. To nie jest tak, że Bóg zaczyna nas kochać wtedy, kiedy my Go kochamy. On pierwszy kocha. Niezależnie od tego, jak na tę miłość odpowiemy. - Każdy wierzący może i musi słowem oraz życiem głosić tę prawdę, że Bóg kocha każdego człowieka - mówił abp Kupny.

W pierwszym czytaniu padły słowa z Apokalipsy: "Oto czynię wszystko nowe". Bóg, "który jest Alfą i Omegą", obiecuje: "Temu, kto zwycięży, dam pić ze źródła wody życia. Dam pić za darmo". Arcybiskup wskazał, że te słowa szczególnie rozbrzmiewają w życiu św. Katarzyny. - Była młodą kobietą, obdarzoną niezwykłą mądrością, żyjącą w świecie, który nie rozpoznawał Chrystusa. Jej fundamentem było jedno słowo: "wytrwałość". To ona pozwoliła jej zwyciężyć. Jej prawdziwym zwycięstwem była wierność Temu, który czyni wszystko nowe, nawet wtedy, gdy spotkała się z nienawiścią, prześladowaniem i przemocą. Wbrew presji władzy, aby pozostać wierną Chrystusowi, zaparła się siebie - oznajmił abp Józef.

Metropolita wrocławski odwołał się do słów Jezusa: "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą". - To słowa jakby wypowiedziane specjalnie dla Katarzyny. Święta wiedziała, że prawdziwa siła nie pochodzi z ludzkiego autorytetu, lecz z relacji z Bogiem. Wiedziała, że wierność Chrystusowi jest ważniejsza niż bezpieczeństwo doczesne. Mogła ocalić życie, gdyby wyrzekła się Chrystusa, ale tego nie zrobiła - mówił kaznodzieja.

Arcybiskup wskazywał, że Katarzyna "odważyła się wyznać swoją wiarę publicznie". - Jak nas to nieraz zawstydza! - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że dziś wielu ludzi boi się ujawniać swoją wiarę. - Dlaczego się boisz powiedzieć, że jesteś osobą wierzącą? Dlaczego się boisz powiedzieć, że jesteś ze swojej parafii? - pytał.

Wspomniał czasy komunistyczne, zauważając, że "ludzie się tak nie bali", posyłali dzieci na religię i do Komunii, choć oficjalnie nie mogli o tym mówić. - A dzisiaj, moi kochani, nikt nad nami nie stoi, a mimo to pojawia się lęk przed publicznym przyznaniem się do wiary - zauważył hierarcha.

Zaznaczył, że choć dziś rzadko wymaga się od nas fizycznego męczeństwa, to jednak świadectwo Katarzyny jest niezwykle aktualne. Bo męczeństwo ma dziś inną twarz. - Bywa niezrozumieniem, śmiesznością, wykluczeniem. Wielu poddaje się temu, wstydząc się wiary. Św. Katarzyna uczy, że chrześcijaństwo nie jest jedynie systemem wartości, ale życiem opartym na bliskiej relacji z Bogiem. Uczy, że wartość duszy przewyższa wartość ciała, że prawda jest ważniejsza niż popularność. I uczy nas także, że Bóg dochowuje swoich obietnic - mówił abp Kupny.

- Niech przykład jej życia umacnia nas, gdy przychodzą chwile lęku, wątpliwości czy problemy - mówił arcybiskup, prosząc, by patronka parafii wypraszała wiernym odwagę przyznania się do Chrystusa w codzienności. A Bóg, który czyni wszystko nowe, niech dokonuje przemiany, abyśmy stawali się świadkami Jego miłości. Prawdziwymi świadkami.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..