"Moi kochani Polacy, nie zapomnijcie o nas!" - te słowa kibice Śląska Wrocław usłyszeli od pani Zofii ze Strzelczysk w Ukrainie. Teraz organizują wyjazd z pomocą dla Polaków tam mieszkających. Każdy może dołożyć swoją cegiełkę.
Najpierw garść ważnych informacji o Strzelczyskach - miejscowości położonej ok. 25 km od granicy polsko-ukraińskiej. To niewielka wieś, która ma wielkie serce. Polskość przetrwała mimo granic i warto tam choć raz pojechać, by zrozumieć, jak wiele ona znaczy. Polska społeczność zamieszkuje te tereny od XIV wieku. Już ponad sześć wieków pielęgnuje tradycje i kulturę polską. Mieszkańcy rozmawiają piękną polszczyzną. Na co dzień funkcjonują polskie przedszkole i polska szkoła podstawowa, jedna z nielicznych szkół polskich w Ukrainie. Odtwarza się też drużyna piłkarska.
Społeczność polska gromadzi się wokół Towarzystwa Kultury Polskiej i parafii w Strzelczyskach, które skupiają także Polaków z okolicznych wsi. Towarzystwo Kultury Polskiej spełnia także rolę cotygodniowego centrum spotkań naszych rodaków. Miejscowi Polacy celebrują wszystkie polskie święta państwowe i kościelne w języku polskim.
Nie żyje im się lekko i przyjemnie. Cierpią niedostatek i biedę, które nasilają się przez wojnę trwającą w Ukrainie. Dla porównania: emerytura rolnicza wynosi 3 tys. hrywien (ok. 270 zł), a masło w markecie kosztuje 15 zł w przeliczeniu na złotówki.
W styczniu 2026 r. odwiedzą ich wrocławianie, przywożąc najpotrzebniejsze rzeczy. W pierwszej kolejności trafią do tych, którzy mają najgorzej i najsłabiej, a przez skromność o nic nikogo nie proszą. Są to osoby starsze, osoby niepełnosprawne, rodziny wielodzietne oraz inne osoby wymagające wsparcia.
A wszystko zaczęło się 15 sierpnia 2024 roku. To właśnie wtedy kibice Śląska Wrocław zobaczyli występy dzieci ze Strzelczysk na patriotycznym apelu, które z pełnym zaangażowaniem recytowały wiersze i śpiewały pieśni o Polsce. - Wzruszyły nas do łez. Nie spodziewaliśmy się, że polskość może tam być tak żywa - wspomina Mariusz Kurzela, jeden z organizatorów pomocy dla Strzelczysk.
Od tego dnia zaczęła się ich stała współpraca z Polakami za wschodnią granicą. Kolejne wyjazdy przerodziły się w regularną akcję pomocy, którą środowisko kibicowskie postanowiło kontynuować. Dary - żywność, środki czystości, kosmetyki, a nawet sprzęt sportowy z WKS - trafiają do rodzin w Strzelczyskach, Mościskach i okolicznych miejscowościach. - Są tacy, którzy dzielą jedno jajko na cztery. Jedzą makaron i cebulę. Niektórzy żyją tylko z tego, co uda im się wyhodować - mówi Mariusz.
Kibice jeżdżą do Strzelczysk na kilka dni, korzystając z busów udostępnianych przez zaprzyjaźnione firmy. Z każdym wyjazdem lista potrzeb rośnie - od jedzenia po sprzęt szkolny. Pomoc obejmuje już ok. 150-200 rodzin z regionu. Jednak nie tylko paczki z darami mają znaczenie. Dla Polaków w Ukrainie równie ważne są sam kontakt z rodakami i ich pamięć. - Oni łakną rozmowy z nami, chcą przebywać z Polakami, poczuć, że nie są zapomniani. To dla nich bezcenne - podkreśla Mariusz.
Mieszkańcy Strzelczysk są niezwykle gościnni. Zatrzymują przyjezdnych, zapraszają do domów, dzielą się tym, co mają. - "Moi kochani Polacy, nie zapomnijcie o nas!" - krzyknęła do nas pewnego razu pani Zofia, kiedy już wychodziliśmy. To zdanie zapadło nam w pamięć na zawsze - wspomina wrocławianin.
Przypomina, że w czasach komunizmu nauka języka polskiego była na tamtych terenach zakazana. Mimo to mieszkańcy przekazywali go potajemnie, ucząc dzieci modlitw i alfabetu po polsku. Pielęgnowali pamięć o żołnierzach z września 1939 roku, którzy przechodzili przez te tereny pod dowództwem gen. Stanisława Maczka.
Choć do Ukrainy płynie ogromna pomoc humanitarna, Polacy ze Strzelczysk czują się często pomijani. - Oni pytają, dlaczego o nich się nie pamięta. Ale to nie Polacy o nich zapomnieli, tylko politycy - uważa Mariusz. Kibice Śląska chcą to zmienić. Dlatego organizują zbiórki, systematyzują pomoc, planują kolejne wyjazdy, w tym styczniowe spotkanie opłatkowe. - Nie chcemy się pojawiać i znikać. Będziemy tam regularnie. To nasz obowiązek wobec rodaków - zapewnia M. Kurzela.
Teraz trwa zbiórka we Wrocławiu. Kibice gromadzą: żywność długoterminową (wyroby mięsne oraz rybne w puszkach i słoikach), olej, kakao, owoce w puszkach, kawę i herbatę, dla dzieci akcesoria edukacyjne oraz słodycze, chemię gospodarczą, kosmetyki i środki czystości, środki higieniczne i pieluchomajtki (dla osób starszych).
Każdy, kto chciałby dołączyć do akcji, może to zrobić. Potrzebne są pieniądze na transport, żywność, leki i sprzęt szkolny. Wystarczy się zgłosić pod wskazany e-mail: wksdlastrzelczysk@wp.pl.
