Pasjonaci liturgii z całej Polski zjechali do Wrocławia na forum

Lektorzy, ceremoniarze, animatorzy liturgii z różnych stron kraju zebrali się we Wrocławiu na forum liturgicznym. Kulminacją całodniowego spotkania w sobotę 13 grudnia była Msza św. pod przewodnictwem bp. Jacka Kicińskiego CMF.

Pierwsze takie forum liturgiczne zgromadziło kilkudziesięciu uczestników w wieku 14-25 lat. M.in. z diecezji kieleckiej, poznańskiej, tarnowskiej, toruńskiej, świdnickiej, wrocławskiej. Zapisy szybko się wypełniły. Nie brakowało chętnych. Spotkanie rozpoczęło się od wykładów w "Stolarni" - siedzibie duszpasterstwa akademickiego "Most". Wygłosili je ks. dr Ryszard Kempiak SDB, ks. dr Mariusz Szypa oraz ks. Marek Goliczewski. Mówili m.in. o historii litrugii w Kościele katolickim, jej biblijnych korzeniach oraz kierunkach i przestrzeniach w liturgii. 

- Ja się bardzo cieszę, bo możemy wymienić na takim forum doświadczenia, możemy zobaczyć, że jest nas dużo, że każdy działa prężnie w swojej diecezji. A przede wszystkim możemy się razem pomodlić. Przecież poza biskupami, księżmi i diakonami my jako świeccy także mamy dbać o liturgię. To wynika z tradycji i z dokumentów Soboru Watykańskiego II. Powinniśmy też uświadamiać innych - mówi Patryk Bożemski, jeden z gości forum i ceremoniarz z archidiecezji wrocławskiej.

Ma nadzieję, że to spotkanie wzmocni nie tylko integrację środowiska katolickiego, ale będzie to piękny początek nowej inicjatywy, która może na stałe zagości na mapie Polski.

Po części wykładowej odbyło się Q&A, a później wszyscy uczestnicy przeszli na Ostrów Tumski we Wrocławiu, gdzie w archikatedrze wrocławskiej modlili się na Mszy św. Przewodniczył jej bp Jacek Kiciński CMF, biskup pomocniczy wrocławski.

W homilii mówił, że adwent to szczególny czas w życiu Kościoła i każdego wierzącego. Nie jest to jedynie okres przygotowania do świąt Bożego Narodzenia, ale głęboka droga duchowa, która dotyka serca człowieka i sensu całego życia.

- Adwent składa się z dwóch części. Pierwsza część to porządkowanie serca, swojego wnętrza. A od 17 grudnia będziemy poznawać przychodzącego Chrystusa - przypomniał kaznodzieja.

Biskup zwrócił uwagę, że istnieje jeszcze jeden, często pomijany wymiar Adwentu - adwent naszego życia, czyli czas oczekiwania na powtórne przyjście Jezusa. To perspektywa, która nadaje sens codzienności i duchowemu czuwaniu.

- W tej drodze towarzyszą nam wielkie postacie biblijne: prorok Izajasz oraz Jan Chrzciciel. Ich głos wybrzmiewa szczególnie mocno w liturgii Adwentu. Nieprzypadkowo w psalmie powtarzamy wołanie: „Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie" - mówił hierarcha.

Centralnym tematem homilii było nawrócenie, które nie jest jedynie zmianą zachowania, lecz głęboką przemianą serca.

- Boże, daj nam łaskę nawrócenia, a odmieni się moje życie. Z nawrócenia płynie zawsze przemiana - nie na odwrót - uwrażliwiał bp Kiciński. 

Wskazał, że jednym z największych zagrożeń życia duchowego jest postawa przyzwyczajenia. Dotyczy to w szczególny sposób osób posługujących przy ołtarzu.

- Na co dzień jesteście blisko ołtarza. Do niego można się przyzwyczaić. Można cudownie spełniać liturgiczne zadania, ale sercem być daleko. Można wszystko wykonywać poprawnie, a nawet wzbudzać podziw innych, lecz jednocześnie zatracić to, co najważniejsze - ostrzegał bp Jacek.

Podkreślił, że z przyzwyczajenia rodzi się rutyna i obojętność, a nawet przyzwyczajenie do tego, co święte, bez prawdziwego zaangażowania serca. Słowem kluczem do adwentowych czytań, na które zwrócił uwagę biskup, jest ogień.

- Ogień płonie, zapala, oświeca i daje ciepło. Ogień jest wyrazem Bożego działania, symbolem Ducha Świętego - nauczał bp Kiciński.

W tym kontekście przywołana została postać proroka Eliasza - człowieka, który „płonął miłością Bożą”, był gorliwy o dom Pana i wzywał lud do nawrócenia i wierności. Nie był łatwy jego los, ale na końcu został wzięty do nieba. Wypełnił swoją misję. Był ogniem Bożej miłości. Płonął i zapalał innych.

- Jan Chrzciciel, podobnie jak Eliasz, przyszedł z mocą ognia miłości i słowa Bożego. Ich losy jednak różnie się potoczyły. Eliasz został wzięty do nieba, a Jan niestety ścięty. To prowadzi do pytania o sens przyjścia Jezusa na świat. Po co Jezus przyszedł? By rzucić ogień na ziemię. Ogień miłości. Ogień ten oczyszcza, uszlachetnia i nadaje nową jakość, a bez niego życie duchowe zamiera - tłumaczył kaznodzieja.

Zaznaczył, że po Wniebowstąpieniu Jezusa uczniowie zgromadzili się w Wieczerniku, tworząc wspólnotę Kościoła. Nie tylko apostołowie i Maryja, jak pokazują obrazy, ale inni bracia. I wtedy Duch Święty zstąpił na nich w postaci języków ognia. Poszli głosić z mocą.

- To doświadczenie jest również udziałem dzisiejszych chrześcijan. My, jako ludzie ognia Ducha Świętego, mamy płonąć, by zapalać innych. A nie można rozpalać innych, jeśli samemu się nie płonie. Żeby cokolwiek zapalić, trzeba samemu płonąć - opowiadał hierarcha.

Szczególne słowa zostały skierowane do służby liturgicznej: - Macie niesamowite zadanie. Jesteście najbliżej ognia. Rozpalajcie swoje serca ogniem Bożej miłości, jak na przykład bł. Carlo Acutis. Macie wielu kolegów i koleżanek, w których sercu jest ciemność. Wokół nas są ludzie, którzy utracili łaskę wiary - i to właśnie wobec nich chrześcijanie są posłani - zachęcał bp Kiciński.

Jak dodał, mamy być Eliaszem, Janem Chrzcicielem. Jednak zanim podejmie się misję, konieczne jest uporządkowanie własnego wnętrza.

- Tak jak ma być porządek w liturgii, tak porządek musi panować też w sercu. Doświadczenie liturgii jest zupełnie inne, gdy serce jest uporządkowane, a inne, gdy panuje w nim chaos - oznajmił kaznodzieja.

Na zakończenie bp Jacek Kiciński wyraził wdzięczność za świadectwo życia i obecność służby liturgicznej: - Dziękuję za wasze świadectwo życia, za to, że tu jesteście. Niech ten czas będzie dla was piękny i owocny - powiedział.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..