Wrocławskie konklawe

ks. Stanisław Wróblewski

publikacja 16.06.2018 08:21

Piąta rocznica ingresu do archikatedry wrocławskiej pw. św. Jana Chrzciciela abp. Józefa Kupnego to dobra okazja do spojrzenia na przeszłość lokalnego Kościoła, jego dziedzictwo i tradycje szczególnie związane ze sposobem wyboru rządcy diecezji.

Wrocławskie konklawe Abp Celestino Migliore, ówczesny nuncjusz apostolski w Polsce przekazuje nowemu metropolicie historyczny pastorał - symbol władzy nad Kościołem wrocławskim (16 czerwca 2013 r.). Karol Białkowski /Foto Gość

Już w średniowieczu najwyższe władze kościelne próbują nie tylko w pełni uniezależnić się od władzy świeckiej, ale także w zakresie sprawowania najistotniejszych funkcji w strukturze administracyjnej całego Kościoła katolickiego wprowadzają demokratyczną instytucję wyboru biskupów, co paradoksalnie może dziwić, biorąc pod uwagę hierarchiczny ustrój Kościoła, którego apogeum sprawowania nieomal nieograniczonej władzy praktycznie w każdym zakresie przypada właśnie na czas średniowiecza.

Pierwszy episkopat Polski - polityka personalna

Ustanowienie w Polsce, podczas Synodu Gnieźnieńskiego w 1000 roku, stałej struktury administracyjnej Kościoła składającej się z arcybiskupstwa ze stolicą w Gnieźnie oraz podległymi mu diecezjami: kołobrzeską, krakowską i wrocławską, tworzących w ten sposób pierwszą metropolię na terenach państwa polskiego oraz podporządkowaną bezpośrednio Stolicy Apostolskiej misyjną diecezję ze stolicą w Poznaniu, wiązało się także z wyborem pierwszych hierarchów, a w związku z tym z początkiem kościelnej polityki personalnej. Nie mniej jednak należy w tym miejscu zaznaczyć, iż główne założenia związane z utworzeniem podstawowych instytucji kościelnych zostały opracowane już wcześniej, a podczas synodu zostały przedstawione i zapewne poprawione czy szczegółowo dopracowane, biorąc pod uwagę zarówno sytuację w kraju, politykę międzynarodową jak również lokalne stosunki i czynniki, których nie można było przewidzieć na dworze cesarskim czy papieskim.

Zacznijmy zatem od początku. Wydaje się, że głównym zwornikiem koncepcji nawiązania bliższych relacji nowo kształtującego się państwa polskiego ze Stolicą Apostolską była osoba św. Wojciecha (ok. 956-992). Ten biskup Pragi po swoim kolejnym wygnaniu z Czech i pobycie w Rzymie, a następnie na dworze Bolesława Chrobrego (967-1025), mógł uświadomić niedoświadczonemu jeszcze władcy znaczenie nie tylko pozytywnych, ale bliskich związków z papiestwem i możliwości jakie one dają szczególnie w polityce uniezależnienia się od cesarstwa niemieckiego, oraz szeroko rozumianej geopolityce środkowoeuropejskiej stając się pomostem między Rusią i wschodem, a zachodnią cywilizacją łacińską. Koncepcja ta w której centrum stoi św. Wojciech łączy także dwór polski Bolesława Chrobrego, a także cesarza Ottona III (980-1002) i niemieckiego papieża Sylwestra II (945-1003).

Zgodnie z ustaleniami dokonanymi zapewne w Rzymie, przyrodni brat św. Wojciecha Radzim - Gaudenty 960/970-1018 został już w 999 roku mianowany arcybiskupem, czego dowodem jest protokół sądowy z opactwa benedyktyńskiego w Farfie sygnowany 2 grudnia 999 roku. Na uwagę zasługuje tu nie tylko data, ale także tytulatura świadka dokumentu arcybiskupa: Gaudenty arcybiskup św. Wojciecha męczennika. Stąd wielu historyków wychodziło z założenia, że w tym czasie nie była jeszcze podjęta decyzja o ustanowieniu stolicy nowej prowincji kościelnej w Gnieźnie, gdyż w takim wypadku nazwa miasta byłaby ujęta w podpisie.

Dopiero sam Synod w Gnieźnie i stanowcza odmowa wydania relikwii św. Wojciecha przez Bolesława Chrobrego Ottonowi III planującemu przeniesienie ich do Pragi i erygowanie właśnie przy nich nowej archidiecezji zmieniły pierwotne zamiary decydentów. Oczywiście jest to tylko hipoteza oparta o wydany w l. 40 lub 60 XI wieku Rocznik Hildesheim. Nie mniej jednak po pierwsze nie należy od razu odrzucać rodzących się koncepcji historycznych, a po drugie, co ważniejsze dla naszej tematyki, widzimy tu fakt wyboru przez papieża pierwszego arcybiskupa i oparcie się całej nowej struktury kościelnej na głębokiej teologii odwołującej się do kultu świętego męczennika.

W ten sposób powstała żywą wieź z osobą czy miejscem uświęconym jego życiem i działalnością wprost odwołując się do wyznania wiary w obcowanie świętych. Tego typu odwołanie istotne będzie także dla diecezji wrocławskiej i jej biskupa. Kościół wrocławski był bowiem określany jako "Głowa św. Jana" w odniesieniu do patrona diecezji wrocławskiej św. Jana Chrzciciela.

Tego typu tytulatura jest o tyle ciekawa, że pojawiła się inna bardzo interesująca teoria mówiąca o tym, że choć Wojciech arcybiskupem nie był, to poprzez swoją misję, apostolstwo i śmierć męczeńską wysłużył sobie duchowe arcybiskupstwo. Tego typu myśl pochodzi z tekstów polityczno-kościelnych napisanych przez biskupa Pasawy Pilgrima (971-991) tzw. Falsyfikatów Pilgrima, w których dla podstawy ideowej arcybiskupa ważną rolę odkrywa męczeństwo (doskonała forma świadectwa o Bogu), a które spisane zostały w celu dowodzenia na wielowiekowe istnienie tam metropolii i godności arcybiskupiej piastowanej przez tamtejszych rządców diecezji.

Warto dodać jako ciekawostkę, że na studzience przy kościele św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej w Rzymie znajduje się pochodzący z IX wieku wizerunek św. Wojciecha w paliuszu na ramionach, a zatem kościelnym insygnium władzy arcybiskupiej. Tego typu ikonografia dodatkowo utwierdza nas w tej koncepcji o duchowym arcybiskupstwie, które jako dziedzictwo przejęło Gniezno.

Z przekazów historycznych wiemy, że podczas omawianego synodu ustanowiono biskupów dla pozostałych nowych diecezji: Jan dla Wrocławia, Poppon dla Krakowa, Reinbern dla Kołobrzegu, a także Unger jako dalej biskup misyjny ze stolicą w Poznaniu. Trudno jednoznacznie określić, czy wspomniani oprócz Ungera hierarchowie zostali wcześniej wybrani przez papieża czy zdecydowano się na te kandydatury dopiero podczas obrad. Z relacji kronikarzy dotyczących tzw. Zjazdu Gnieźnieńskiego wiemy, że cesarz Otto III ustanowił (zgodnie z ówczesnym zwyczajem przed słynnym sporem o inwestyturę) Radzima arcybiskupem gnieźnieńskim, co miało miejsce po nawiedzeniu grobu św. Wojciecha.

Pierwotne prawo na którym opierało się utworzenie struktury administracyjnej Kościoła w Polsce, a co za tym idzie ustanowienie odpowiednich rządców diecezji opierało się na fakcie, przekazania przez cesarza jako najpotężniejszego i najwyższego władcy w świecie chrześcijańskim władcom Polski przywileju wyboru biskupów, co papież, jako duchowy zwierzchnik, zatwierdził.

Niestety brak odpowiednich zachowanych źródeł nie pozwala nam na każdorazowe potwierdzenie tych założeń, dlatego podstawą staje się metoda analogii jaką można tu zastosować przywołując politykę papieża Sylwestra II wobec państwa węgierskiego.

Na kolejnych stronach o demokratycznych wyborach biskupów i o konklawe we wrocławskiej katedrze.

Demokracja kapitulna

Władza świecka wpływająca bezpośrednio na wewnętrzne sprawy Kościoła w zakresie polityki personalnej, a co za tym idzie na całokształt działania i misji stopniowo doprowadziła do pełnego podporządkowania sobie tej instytucji włączając ją w system państwa jako dodatkowy aparat działalności społecznej, ale też kontrolnej. Na forum całego świata chrześcijańskiego doprowadziło to do słynnego sporu o inwestyturę między dworem papieskim Grzegorza VII (ok. 1020-1085), a dworem cesarskim Henryka IV (1050-1106) zakończonym kompromisowym Konkordatem Wormackim w 1122 roku.

Na gruncie polskim podobne spory wpisanej szerzej w reformy gregoriańskie stały się głównym motywem działalności abp. Henryka Kietlicza (1150-1219). To jemu, ze względu na osłabienie rozbiciem dzielnicowym władzy w państwie polskim, udało się przeforsować nowy sposób wyłaniania biskupów poprzez wolne elekcje kapituł katedralnych. Źródłem dla partykularnego prawa kościelnego w Polsce wprowadzanego przez abp. Kietlicza był kanon XXVIII Soboru Laterańskiego II z 1139 roku w którym mowa jest, że kanonicy stolicy biskupiej, korzystając z rady zakonników, wybrali biskupa szlachetnego i właściwego. Brak dopuszczenia do wyboru zakonników oraz niekorzystanie z ich pomocy i współudziału w elekcji skutkowało w tym czasie nieważnością wyboru.

Abp Henryk Kietlicz doczekał się skutków swoich dzieł reformatorskich, gdyż za jego rządów jako metropolity dokonano pierwszych wolnych elekcji na urzędy biskupów diecezjalnych w 1207 roku w Krakowie, gdzie kanonicy wybrali ordynariuszem bł. Wincentego zwanego Kadłubkiem polskiego kronikarza, w Poznaniu w 1211 r., gdzie biskupem został obrany Paweł notariusz i kapelan księcia wrocławskiego Henryka Brodatego, męża św. Jadwigi. Nie należy zapominać także, o tym, że pierwsza wolna elekcja kapituły katedralnej miała miejsce we Wrocławiu, gdzie wybrano w 1201 r. na biskupa Cypriana mnicha z zakonu premonstratensów i biskupa lubuskiego.

Trzeba jednak pamiętać, że konsolidujące się księstwa dzielnicowe, a następnie zjednoczenie Polski doprowadziło, do ponownego wzmocnienia władzy świeckiej, co bezpośrednio wpłynęło na dalsze losy wolnych wyborów biskupów dokonywanych przez kapituły. Kanonicy musieli się liczyć z wolą królewską, co często wiązało się również z całą szeroko rozumianą polityką międzynarodową i relacji z Państwem Kościelnym i Stolicą Apostolską, czego i papieże mieli głęboką świadomość.

Przykładem może być polityka personalna dotycząca episkopatu prowadzona przez króla Kazimierza Wielkiego. Gdyż władca ten częściej współpracował z papiestwem w celu obsadzenia stolic biskupich w diecezjach poza granicami polski a wchodzących do polskich struktur kościelnych. Zdawał sobie bowiem sprawę, że tylko w ten sposób zabezpieczy poprzez współpracę z papieżem swoje sprawy na tych terenach. Jeśli chodzi o diecezje w granicach królestwa to dbał by to jego kandydaci, obejmowali stolice biskupie często wbrew władzom kościelnym.

Angażowanie się Stolicy Apostolskiej w proces wyborczy biskupów wiązał się z możliwością utraty kontroli nad prowincjami kościelnymi. Stąd dość szybko papieże starali się wpływać na wybór hierarchów kościelnych.

Pierwszy ogólnokościelny dekret dotyczący tego zagadnienia został wydany przez papieża Klemensa V w 1307 roku. Jego następca Jan XXII rozszerzył zakres nominacji biskupich dokonywanych przez dwór papieski. W ten sposób Stolica Apostolska zastrzegła sobie możliwość wyboru biskupa, gdy ten umrze w Rzymie, zrezygnuje z urzędu lub zostanie z niego złożony, zostanie przeniesiony na inną diecezję oraz z powodu unieważnienia wyboru i odrzucenia postulacji o zatwierdzenie na urzędzie. Kolejny papież, Urban V, w 1363 roku zarezerwował Stolicy Świętej prawo wyboru biskupa diecezji której beneficjum przynosiło dochody w wysokości powyżej 200 florenów. Z upływem czasu każdy wybór musiał zostać zatwierdzony przez papieża, choć kapituły szukały możliwości uniezależnienia się w tej materii od papiestwa szczególnie w epoce koncyliaryzmu odwołując się o zatwierdzenie wybranego biskupa nie do Stolicy Apostolskiej a do lokalnego metropolity.

Na kolejnej stronie o konklawe we wrocławskiej katedrze.

Annuntio Vobis! Mamy biskupa

Omawiając sposoby kształtowania się episkopatu Polski warto dokładniej przyjrzeć się procedurze wyboru biskupa przez kapitułę katedralną. Piąta rocznica ingresu arcybiskupa wrocławskiego Józefa Kupnego naturalnie kieruje nasze refleksje do historii archidiecezji wrocławskiej.

Analizując zachowane opisy wyborów niektórych biskupów wrocławskich, szczególnie z XV wieku, można zauważyć, że zasadniczo kapituła wrocławska stosuje się nie tylko do konkretnych norm i standardów wypracowanych w innych diecezjach Kościoła zachodniego, ale w pełni przyjmuje jako źródło prawa konstytucje wypracowane przez Sobór Laterański IV z 1215 roku. Odnajdujemy tam trzy główne sposoby wyboru biskupa: poprzez głosowanie tajne, aklamację - był to jednogłośny i jednomyślny wybór wszystkich uprawnionych do głosowania bez wcześniejszych konsultacji i układów - oraz poprzez kompromis polegający na oddaniu przez kanoników-elektorów swoich głosów na dwóch bądź więcej kompromisariuszy, którzy ze swojego grona wybierali biskupa. Jedna z notatek kapitulnych z 1383 roku wskazuje, że w tym przypadku czas na elekcję biskupa określała świeca od zapalenia do całkowitego wypalenia się.

Ciekawa jest także historia związana z wyborem biskupa wrocławskiego po śmierci Jodoka z Rożemberka. Był to ważny czas dla polityki Europy Środkowej, gdyż chodziło o "grę" między Pragą, Krakowem a Budą. Problemem dla papiestwa była także postawa religijna króla czeskiego Jerzego z Podiebradów i jego aspiracji politycznych. Wszystkim, łącznie z dworem królewskim w Krakowie, zależało na wyborze na biskupa wrocławskiego ówczesnego legata papieskiego Rudolf von Rüdesheim (ok. 1402-1482).

Do kapituły katedralnej w celu lobbowania za Rudolfem arcybiskup gnieźnieński, w porozumienie z królem Polski, wysłał „"znamienite i liczne poselstwo". Rada Miejska Wrocławia, wykorzystując swoje kanały dyplomatyczne na dworze papieskim, wpływała na papieża Pawła II (pontyfikat w l. 1464-1471) w celu nominacji Rudolfa. Powodem tej operacji była niepewność radnych co do decyzji kapituły, gdyż jak argumentowali: "Elekcja jest drogą niepewną, dopóki nie jest dokonana" (cyt za: K. Dola, Wrocławska kapituła katedralna w XV wieku, Lublin 1983).

Jego wybór nastąpił poprzez aklamację, a szerokie działania zakulisowe podczas zbliżającej się elekcji ukazały jak istotne było to wydarzenie w szerszej perspektywie. Z pewnością na jednomyślność kanoników, jak uważają historycy, wpływ miała decyzja Rudolfa jako legata papieskiego zatwierdzająca w imieniu papiestwa przywileje kapituły na czas kolejnych elekcji o co kanonicy już wcześniej zabiegali i na czym tej kościelnej korporacji zależało.

W wyznaczonym dniu kapituła na dźwięk dzwonu zbierała się w katedrze na Mszy św. wotywnej o Duchu Świętym pod przewodnictwem biskupa pomocniczego z udziałem wiernych. Wszyscy kanonicy zobowiązani byli do przyjęcia komunii świętej. Kazanie wygłaszał jeden z najstarszych prałatów. Po Eucharystii odprawiano Sekstę czyli południową modlitwę brewiarzową. Następnie syndyk otwierał elekcję, a wierni i osoby nieupoważnione do głosowania opuszczały katedrę. Drzwi do świątyni zamykano.

Zebrani śpiewali Hymn do Ducha Świętego. Na ręce prepozyta składano przysięgę milczenia i zachowania procedur wyboru. Stwierdzano kworum, sprawdzano czy wszyscy obecni mają prawo głosu, które nie zostało im odebrane, określano czy przedstawione pełnomocnictwa nieobecnych kanoników są autentyczne. Wybierano trzech notariuszy odpowiedzialnych za przeprowadzenie wyborów i zaprzysięgano ich. Wyznaczony był także czas by wysłuchać posłów do kapituły przedstawiając życzenia władz świeckich czy kościelnych co do kandydatów. Kanonikom-elektorom pozwalano także na osobiste konsultacje w tzw. kuluarach w celu osiągnięcia wymaganej większości dla forsowanego kandydata. Ostatnim elementem formalnym elekcji była decyzja co do sposobu dokonania wyboru. Najczęściej spotykaną formą było głosowanie tajne.

Mogło się odbywać poprzez oddanie głosu na piśmie w zalakowanym pakiecie lub poprzez wypowiedzenie przed notariuszami imienia i nazwiska kandydata. Podczas elekcji kanonicy siedzieli w stallach w chórze katedralnym, natomiast sam akt wyborczy dokonywany był w tzw. małym chórze wikariuszy katedralnych, a zatem w kaplicy mariackiej za prezbiterium. Tam skrutatorzy i notariusze dzwonkiem przywoływali każdego z kanoników-elektorów w celu oddania głosu.

Po zakończeniu wyborów liczono głosy, a następnie notariusze i skrutatorzy powracali do prezbiterium i ogłaszali wyniki wyborów. Wybór był ważny, gdy kandydat otrzymywał większość głosów elektorskich. Po wyrażeniu zgody na wybór biskup elekt składał przysięgę strzeżenia praw i dóbr kościelnych oraz podpisywał tzw. kapitulacje wyborcze, czyli wymagania jakie przed wyborami wobec kandydatów stawiała kapituła katedralna. Notariusze otrzymywali upoważnienie do urzędowego ogłoszenia wyników wyborów. Członkowie kapituły składali gratulacje i serdeczności elektowi, którego prowadzono przed główny ołtarz intonując hymn Te Deum.

W tym czasie kaznodzieja lub inny wyznaczony duchowny oznajmiał zebranym przed katedrą imię nowego pasterza diecezji. Na zakończenie uroczystości zebranym rozdzielano drobne upominki i pieniądze, a kanonicy sporządzali odpowiedni protokół będącym podstawą w celu uzyskania konfirmacji ze strony Stolicy Apostolskiej lub metropolity, czego dokonywano poprzez odpowiednie dochodzenie administracyjne.