Nowy numer 13/2024 Archiwum

Gad(u) nocą

W bożonarodzeniową noc zwierzęta przemawiają ponoć ludzkim głosem. Ciekawe, co mają do powiedzenia...

– Spędziłem kilka nocy wigilijnych w zoo, ale zwierząt rozmawiających ludzkim głosem nie słyszałem – mówi Radosław Ratajszczak, dyrektor wrocławskiego ogrodu zoologicznego, i od razu dodaje, że zwierzęta są bardzo rozgada­ne, tylko często nie wiemy, co chcą powiedzieć. Jak więc przemawiają i co z tego rozumiemy?

Wieża Babel
Popularne powiedzenie polskie mówi, że „dzieci i ryby głosu nie mają”. O tym, że ta mą­drość ludowa, w swym dosłownym brzmieniu, nijak nie odnosi się do dzieci, nie trzeba przekony­wać. A co z rybami? Dyrektor wrocławskiego ogrodu zoologicznego zapewnia, że wszystkie zwierzęta mają głos i ryby też. – Ryby gadają bardzo intensywnie, tylko my tego najczęściej nie słyszymy – opowiada. Są jednak i takie, któ­re wydają zdecydowanie głośniejsze dźwięki. Mówi o tym m.in. książka Arkadego Fiedlera pt. „Ryby śpiewają w Ukajali”.

– Mamy w na­szym zoo batrachy mruczące, takie niezwykłe zwierzęta, które w momencie, kiedy są zanie­pokojone, np. gdy się je dotknie, wydają dość donośny ryk, słyszalny poza akwarium. Jest on wytwarzany przy pomocy drgań pęcherza pławnego – mówi R. Ratajszczak.

Ciekawym przykładem języka zwierząt są zapachy, czyli feromony. – To jest świat dla nas niedostępny, bo nasz zmysł węchu jest bardzo słaby – zaznacza dyrektor zoo. Taki system poro­zumiewania jest charakterystyczny dla zwierząt prymitywnie socjalnych: pszczół, mrówek czy termitów. Na czym on polega? – Jedna królowa w stadzie wydziela feromony, które powodują, że inne osobniki w tej kolonii nie dojrzewają płciowo, są po prostu robotnikami – opowiada R. Ratajszczak.

Najbardziej słyszalna dla ludzkiego ucha i chyba najpiękniejsza jest mowa ptaków. Często zachwycamy się nią podczas wiosennych spa­cerów po parku czy lesie. Na myśl przychodzą również papugi, które powtarzają „ludzkie” sło­wa. Jak zaznacza R. Ratajszczak, wiele gatunków ptaków potraf się uczyć.

– Kanarek trzymany samotnie będzie śpiewał bardzo ułomnie. Żeby mógł robić to dobrze, musi mieć kontakt z in­nymi kanarkami, które go tego nauczą – mówi. Wiele gatunków ptaków, jeżeli wychowa się je w towarzystwie człowieka, zamiast uczyć się swojego śpiewu, będą się uczyły nie swoich dźwięków. – W zoo w Adelajdzie obserwowałem lirogona – to taki niezwykły ptak australijski, który jest niesamowicie muzykalny. Znał ok. 30 różnych dźwięków, w których jest... odgłos wiertarki, zgrzyt zardzewiałego zamka czy dźwięk przybijania gwoździ.

Innym przykładem jest słynny gwarek z zoo w Krakowie, który opanował kilka brzydkich słów. Jest nagranie z egzekutywy podstawo­wej organizacji partyjnej z dawnych czasów, podczas której ptak był w pomieszczeniu. Oni się tam uzewnętrzniali, co należy zrobić, czym się zająć, a z tyłu było słychać tylko „pierdo­ły, pierdoły” – dodaje ze śmiechem dyrektor Ratajszczak.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy