W bożonarodzeniową noc zwierzęta przemawiają ponoć ludzkim głosem. Ciekawe, co mają do powiedzenia...
– Spędziłem kilka nocy wigilijnych w zoo, ale zwierząt rozmawiających ludzkim głosem nie słyszałem – mówi Radosław Ratajszczak, dyrektor wrocławskiego ogrodu zoologicznego, i od razu dodaje, że zwierzęta są bardzo rozgadane, tylko często nie wiemy, co chcą powiedzieć. Jak więc przemawiają i co z tego rozumiemy?
Wieża Babel
Popularne powiedzenie polskie mówi, że „dzieci i ryby głosu nie mają”. O tym, że ta mądrość ludowa, w swym dosłownym brzmieniu, nijak nie odnosi się do dzieci, nie trzeba przekonywać. A co z rybami? Dyrektor wrocławskiego ogrodu zoologicznego zapewnia, że wszystkie zwierzęta mają głos i ryby też. – Ryby gadają bardzo intensywnie, tylko my tego najczęściej nie słyszymy – opowiada. Są jednak i takie, które wydają zdecydowanie głośniejsze dźwięki. Mówi o tym m.in. książka Arkadego Fiedlera pt. „Ryby śpiewają w Ukajali”.
– Mamy w naszym zoo batrachy mruczące, takie niezwykłe zwierzęta, które w momencie, kiedy są zaniepokojone, np. gdy się je dotknie, wydają dość donośny ryk, słyszalny poza akwarium. Jest on wytwarzany przy pomocy drgań pęcherza pławnego – mówi R. Ratajszczak.
Ciekawym przykładem języka zwierząt są zapachy, czyli feromony. – To jest świat dla nas niedostępny, bo nasz zmysł węchu jest bardzo słaby – zaznacza dyrektor zoo. Taki system porozumiewania jest charakterystyczny dla zwierząt prymitywnie socjalnych: pszczół, mrówek czy termitów. Na czym on polega? – Jedna królowa w stadzie wydziela feromony, które powodują, że inne osobniki w tej kolonii nie dojrzewają płciowo, są po prostu robotnikami – opowiada R. Ratajszczak.
Najbardziej słyszalna dla ludzkiego ucha i chyba najpiękniejsza jest mowa ptaków. Często zachwycamy się nią podczas wiosennych spacerów po parku czy lesie. Na myśl przychodzą również papugi, które powtarzają „ludzkie” słowa. Jak zaznacza R. Ratajszczak, wiele gatunków ptaków potraf się uczyć.
– Kanarek trzymany samotnie będzie śpiewał bardzo ułomnie. Żeby mógł robić to dobrze, musi mieć kontakt z innymi kanarkami, które go tego nauczą – mówi. Wiele gatunków ptaków, jeżeli wychowa się je w towarzystwie człowieka, zamiast uczyć się swojego śpiewu, będą się uczyły nie swoich dźwięków. – W zoo w Adelajdzie obserwowałem lirogona – to taki niezwykły ptak australijski, który jest niesamowicie muzykalny. Znał ok. 30 różnych dźwięków, w których jest... odgłos wiertarki, zgrzyt zardzewiałego zamka czy dźwięk przybijania gwoździ.
Innym przykładem jest słynny gwarek z zoo w Krakowie, który opanował kilka brzydkich słów. Jest nagranie z egzekutywy podstawowej organizacji partyjnej z dawnych czasów, podczas której ptak był w pomieszczeniu. Oni się tam uzewnętrzniali, co należy zrobić, czym się zająć, a z tyłu było słychać tylko „pierdoły, pierdoły” – dodaje ze śmiechem dyrektor Ratajszczak.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.