Nowy numer 13/2024 Archiwum

50-lecie ślubów s. Marii Józefy Radomskiej

S. Józefa życie zakonne wybrała, gdy miała 21 lat. Na początku chciała wstąpić do zgromadzenia sióstr salezjanek, ale ostatecznie wybrała Zgromadzenie św. Marii Magdaleny od Pokuty. Jubileuszowej Mszy św. przewodniczył ks. Adam Łuźniak, wikariusz generalny archidiecezji wrocławskiej.

Homilię ks. Łuźniak rozpoczął od przypomnienia słów, które Bóg skierował do Abrama: "Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, którą ci wskażę". Zwrócił uwagę, że Abram się wybrał z Charanu do Kany, a dostojna jubilatka z Elbląga do Lubania. - Nie chodzi tu jednak o podróż fizyczną, ale o podróż serca. Człowiek się wybiera w drogę dla jakiegoś dobra, które jest u kresu podróży. Może tam być również określone wezwanie. Abram usłyszał wezwanie, którego tłem była obietnica. Wybrał się w drogę, bo miał relację z tym, który złożył obietnicę. Skoro siostra Józefa wybrała się w drogę to oznacza, że poznała Kogoś, kto ją wezwał, Kogo pokochała i o Kim mówi, że ją uwiódł - mówił.

Kaznodzieja zauważył, że Pan Bóg wzywając człowieka widzi już kres jego podróży, a nie odkrywa go razem z nim. - Kiedy w tej relacji usłyszymy zaproszenie, a w tym zaproszeniu jest też ukryta mniej lub bardziej czytelna obietnica "Ty będziesz Moim, a ja będę twoim". Taka wymiana trafia w nasze trafia w nasze głębokie tęsknoty i pragnienia oraz sprawia, że jesteśmy w stanie wybrać się w naprawdę daleką drogę, której na imię całe życie - tłumaczył.

Zaznaczył, że w życiu zaczyna się wszystko od pierwszego kroku, czasem skoku na głęboką wodę, a później okazuje się, że rzeczywistość jest jeszcze bogatsza. Dodał też, że człowiek jest w stanie - dzięki świadectwu innych - w stanie zrezygnować z wielu rzeczy. Ta rezygnacja z jakiegoś dobra dokonuje się tylko dla jakiegoś jeszcze większego dobra. - Tak się stało w życiu s. Józefy. Coś naprawdę pięknego jak życie własne, ustawione w pewien sposób z pewną perspektywą można porzucić dla perspektywy większej, którą widzimy oczami Jezusa i razem z Nim. I tak sięzaczęło życie, którego pewien etap przeżywamy dziś - podkreślił.

Ks. A. Łuźniak mówił o jubileuszu, że jest to okazja do podziękowania za pewne dobra po czym je wymienił: za wezwanie i relację, którą Pan Bóg sprowokował i zaprosił s. Józefę i za łaskę odpowiedzi na tę relację; za odwagę do porzucenia co już jest znane oraz za duchowość zgromadzenia, która otwiera na wzrost i nadaje mu określony kierunek. Tłumaczył, że tych 50 lat w zgromadzeniu to czas owocowania w Chrystusie, ale nie byłoby ono możliwe bez wspólnoty. - A przede wszystkim chcemy uwielbić Tego, który żywi, przyłącza i oczyszcza - Ojca w niebie.

Następnie odniósł się do chrztu jako sakramentu, który zanurza nas w śmierci Chrystusa. - Każdy, kto kocha wie, że miłość autentycznie przezywana jest związana z umieraniem. (...) By trwać w relacji trzeba rezygnować z siebie. To doświadczenie umierania jest nam dane, ale przez fakt zanurzenia przez chrzest w śmierć Jezusa, to umieranie prowadzi nas do zmartwychwstania. Przez umieranie dla innych zdobywamy coś dużo cenniejszego - stajemy wraz Chrystusem zmartwychwstałym.

- Wtedy, gdy siostra przyjęła pierwsze śluby zaczęło się życie w trudzie i pokoju. Nie ma chyba nic piękniejszego podejmować trud w pokoju. Najcięższa droga jest do pokonania, gdy idę obok tego, na którym mi zależy - zauważył. To dotyczy zarówno życia małżeńskiego jak i we wspólnocie zakonnej.

Zwracając się bezpośrednio do s. Józefy ks. Łuźniak zaznaczył, że jest ona tą samą zakochaną nastolatką, co 60 lat temu. - Ta miłość jest troszeczkę inna, jest pogłębiona. Jest też zupełnie inne doświadczenie miłości, ale jesteś tą samą osoba. Nie chodzi o to, by się wstydzić entuzjazmu pierwszych kroków, ale uznać, że ten entuzjazm przyniósł owoce. 

- Życzę, by miała siostra w sercu gotowość na to, że Oblubieniec będzie siostrę wciąż zaskakiwał czymś oryginalnym i nowych wezwań w relacji z Panem Jezusem i w życiu zakonnym. By świeżości lat, do której wracamy świętując jubileusz, nigdy nie brało i by siostry spojrzenie na Abrahama było motywujące, że Bóg się nami nigdy nie męczy i nie nudzi. Jezus jest ciągle tym Oblubieńcem pierwszych lat fascynacji i ciągle chce dać siostrze coś nowego - powiedział na zakonczenie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy