Pan przedarł się przez ciemność, w której żyłem, aby napełnić mnie światłem swej miłości… Podniósł moje ludzkie serce do swojego Boskiego serca - mówił Carver Alan Ames podczas czuwania w Wigilię Pięćdziesiątnicy.
Dawny przestępca uwikłany w uzależnienia po doświadczeniu nawrócenia został posłany przez Boga do głoszenia Ewangelii, prowadzenia modlitwy o uzdrowienie (o historii jego życia przeczytasz TUTAJ). Misję pełni za zgodą swojego biskupa, pod duchową opieką spowiednika i innych towarzyszących mu kapłanów. Pochodzący z Wielkiej Brytanii, od wielu lat żyjący w Australii charyzmatyk opowiadał we Wrocławskim Centrum Kongresowym o doświadczeniu bezwarunkowej Bożej miłości, o cudownym natychmiastowym wyzwoleniu z nałogów i posłaniu, jakie otrzymał.
– Bóg w każdej chwili do każdego człowieka woła „Kocham cię!”. „Pokochaj Mnie!” Żebrze o miłość… Kocha nas namiętną miłością, taką, jak nikt inny. Jest w nas zakochany i dlatego chce, byśmy wiedli dobre, szczęśliwe, udane życie – podkreślał. Wyjaśniał, że – znając nasze zmagania – Bóg posyła nam do pomocy Ducha Świętego. Apostołowie również, choć byli blisko Jezusa, jednak nie rozumieli Go do końca, wyparli się Go w godzinie próby. Dopiero gdy Duch na nich, zstąpił pojęli pełnię prawdy o Chrystusie, stali się gotowi całe życie poświęcić Jemu. – Musimy prosić o Ducha, by nas napełnił tą samą siłą, co Apostołów… Każdego dnia powinniśmy błagać Go, by nasza dusza mogła zostać zapalona ogniem dla Boga; byśmy mogli iść do świata i zapalać innych Duchem – mówił Alan, wspominając swoje doświadczenie takiego „zapalenia”. Podkreślał, że żaden Boży dar nie jest nam dany tylko dla nas samych. – Jakikolwiek dar, łaskę przyjmujesz, ona może osiągnąć swą pełnię tylko wtedy, gdy będziesz otwarty na Boga i gdy nie będziesz chciał mieć tego daru tylko za siebie.
C. A. Ames wspominał, że Pan poprosił go o to, by zaczął modlić się o uzdrowienie z innymi. – Zacząłem to czynić i nic się nie działo. Powiedziałem „Panie, myślę, że źle Cię zrozumiałem”. „Nie, dalej to czyń, módl się” – usłyszałem. Tak robiłem. I nic się nie działo. Wydarzyło się dopiero 6-8 miesięcy potem, w parafii mojego kierownika duchowego – wyjaśnia. Kilkaset osób w czasie modlitwy padło na ziemię, uzdrowiona została sparaliżowana osoba a także m.in. osoba walcząca z nowotworem. – „Czemu dopiero teraz?” – pytałem. „Wzywałem cię do wytrwałości, do byciu wytrwałym w ufaniu Mi” – usłyszałem.
Wiele uwagi poświęcił Alan Mszy św. – Tylko tu nasza dusza może otrzymać pokarm, jakiego potrzebuje… Gdy nie karmimy się Jezusem, nasze dusze głodują – mówił. Zachęcał, by prosić Ducha o pomoc w przeżywaniu Mszy św., w staniu się „naczyniem Bożej łaski”, przez które Jezus może obdarzać innych. Dzielił się doświadczeniem ukazującym wagę każdego słowa wypowiadanego na Eucharystii oraz wielkość daru kapłaństwa; a także odkrycie, że gdy przyjmujemy Komunię św., przychodzi do nas cała Trójca Święta. – Ręce kapłana są najpotężniejszymi rękami na świecie, bo moc Boga przepływa przez te dłonie – podkreślał. – Msza św. jest jak kalejdoskop miłości… Jeśli będziecie prosić Ducha, „otworzy” przed wami Mszę św., by pokazać wam jej cuda i tajemnice.
Alan w kolejnej konferencji przywołał swoje niezwykłe spotkanie z Maryją. Kiedyś odwiedził kościół św. Edmunda w Edmonton w Anglii – kościół, który kiedyś… okradał. Kiedy siedział przed wizerunkiem Najświętszego Serca Pana Jezusa, dostrzegł inne serce – otoczone różami. Dzięki widzianemu wcześniej obrazkowi domyślił się, że to Niepokalane Serce Maryi. Powiedziała mu, że jest jego Matką, że go kocha i wezwała do modlitwy. Wtedy odmawiał już 15 dziesiątek Różańca dziennie. Po tym wezwaniu zaczął ich odmawiać… 45 dziennie. Kiedy poprosiła go o jeszcze więcej modlitwy, dołączył do niej dodatkowe „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo”, a także Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Znów usłyszał prośbę o „jeszcze więcej”. – Nie wiem, jak mógłbym modlić się więcej, to jest niemożliwe!” – stwierdził. – Odpowiedziała: „Jeśli poprosisz Ducha Świętego, by ci pomógł ofiarować każdą myśl, słowo, czyn, każdy oddech, uderzenie serca jako modlitwę miłości, one staną się miłością” – wspomina. Najpierw myślał, że nie da rady. Z czasem jednak, dzięki wytrwałym próbom, stało się to jego codziennością. Odtąd każda chwila ma smak miłości.
Charyzmatyk mówił o swoim odkryciu własnej grzeszności i zrozumieniu, jak zło krzyżuje Jezusa. Odkrył Jego przebaczającą miłość i dar sakramentu spowiedzi, który pozwala pozbywać się zła w zarodku. Pan pokazał mu, jak ważna jest szczera spowiedź, a także dobrze odprawiona pokuta – modlitwy, które są wyznaczane jako pokuta, mają być drogowskazem, przy którym warto nieco dłużej się zatrzymać. Spowiedź chroni przed uleganiem złu. – Gdy zaczynasz akceptować małe grzechy, Zły próbuje cię do sięgnąć i przez te małe doprowadzi cię do akceptowania większych, potem jeszcze większych – mówił. – Wielu ludzi mi opowiada, że nie zostali uzdrowieni, gdy się nad nimi modliłem, ale dopiero potem, gdy odbyli dobrą spowiedź.
Alan opowiadał o „Różańcu Eucharystycznym” i o swojej książce „Oczami Jezusa”. Po konferencjach poprowadził modlitwę o uzdrowienie. Konferencję wygłosił także o. John Piumatti – kapłan towarzyszący charyzmatykowi. Kulminacją modlitewnego czuwania była Eucharystia pod przewodnictwem bp. Jacka Kicińskiego - zobacz TUTAJ.
*
Czuwanie we Wrocławskim Centrum Kongresowym przy Hali Stulecia zorganizowała wspólnota Galilea; zaangażowani byli m.in. członkowie Odnowy w Duchu Świętym Archidiecezji Wrocławskiej oraz młodzież z Kompanii Jonatana. Oprawę muzyczną zapewnił zespół N.O.E.