Misje są spełnieniem marzeń, ale też wyzwaniem dla chrześcijanina. Młode wrocławianki chętnie dzielą się sobą daleko od rodzinnego domu dając świadectwo o Jezusie. To jest prawdziwa wiosna Kościoła.
Plan zajęć w placówce jest podobny każdego dnia. – Budziliśmy się o 6; po modlitwie porannej i śniadaniu dzieci szły do szkoły. Zajęcia trwały od 9 do 16. W tym czasie miałam okazję do zajęcia się sobą, tzn. na Eucharystię, indywidualną adorację Najświętszego Sakramentu oraz na prace porządkowe. Po powrocie dzieci ze szkoły był czas na zabawę i, po krótkim rozluźnieniu, na odrabianie lekcji. Potem modlitwa wieczorna, kolacja i ...drobne prace w ogrodzie.
Magda, mimo, że bardzo zaangażowana w swoją misję, postanowiła wrócić do Polski, by skończyć studia. – Był moment, że chciałam zostać, ale tylko ze względu na dzieci. Przywiązaliśmy się do siebie. Starałam się być dla nich jak mama i chyba mi się to udawało. Pokochałam te dzieci, dlatego jest mi teraz trochę ciężko – mówi. Teraz Magda chce skupić się na nauce i ukończeniu studiów. A co po nich? Nie wyklucza, że znów zapragnie wyjechać, by pomagać.
Najpiękniejszym podziękowaniem za poświęcony przez Magdę czas był wspaniały i szczery uśmiech podopiecznych
Archiwum prywatne
Zarówno Magda jak i Ania podkreślają, że możliwość zostania misjonarzem pociąga coraz więcej osób świeckich. W ubiegłym roku z Polski wyjechały 3 osoby, w tym już 8, a to wszystko tylko w ramach wspólnoty „Domy Serca”. Zainteresowanie misjami rośnie również we Wrocławiu. Dziewczyny zwracają uwagę, że wśród ich znajomych, kilka osób poważnie rozważa wyjazd w kolejnych latach.
********
Misje mają to do siebie, że potrzebują modlitwy i finansów. Wszyscy, którzy chcieliby otrzymywać raz na dwa miesiące bezpośrednią relację lub wspomóc realizację misji Ani Karwatki w Japonii, proszeni są o kontakt mailowy pod adres: olga.korczak@gmail.com. Miesięczny koszt utrzymania jednego wolontariusza na misji to 220 euro.